Niedawno moją uwagę zwróciła znaczna ilość krytyki kierowanej przez katolików (innych chrześcijan zresztą też) pod adresem fantastyki jako takiej (ze szczególnym uwzględnieniem RPG), na tle tzw. "okultyzmu", przy czym za "okultyzm" nie są uznawane jedynie nekromancja, wzywanie demonów itp., ale w zasadzie każdy element fantastyczny - magia w jakiejkolwiek formie, moce superbohaterskie, fantastyczne stworzenia, istoty pozaziemskie (w sensie kosmitów, nie demonów - tzn. według tej krytyki kosmita to też demon). Zresztą, zjawiska z pogranicza "prawdziwej" nauki i parapsychologii/fantastyki, jak hipnoza, również są na cenzurowanym. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że taka krytyka istnieje, ale zakładałem, że to jest folklor w rodzaju ks. Natanka potępiającego "Diabolo numer trzy". Tymczasem okazuje się, że jest to bardzo silny nurt, ba, można powiedzieć, wręcz przybierający na sile, o czym świadczą takie wydarzenia, jak niedawne palenie na stosie "Harry'ego Pottera" i "Zmierzchu" w Gdańsku przez Fundację "SMS z Nieba", czy wysyp gazet i portali "antyokultystycznych" na czele z miesięcznikiem "Egzorcysta" (i to nie jest jakaś nisza, tylko czasopismo dostępne w EMPIK-u w znacznej ilości egzemplarzy), więc niech Was nie zmyli to, że znaczna część przytaczanych artykułów pochodzi sprzed kilku lat.
Na początek klasyk, z którym pewnie zetknęła się znaczna ilość z nas, lista "zagrożeń duchowych" sporządzona przez ks. Sawę, stara, ale jara (do tej pory figuruje na stronach wielu parafii i organizacji katolickich).
https://milosierdzie.b...ozenia-duchowe
O ile na liście padają pytania "Jakie filmy oglądasz" "Jakie czasopisma czytasz" o tyle nie ma pytania "W jakie gry RPG grasz", tylko "Czy grasz w gry RPG" - erpegi są złe jako takie.
Mam wrażenie, że ks. Sawa zdanie wyrobił sobie na podstawie tego artykułu autorstwa jakiegoś Włocha:
https://opoka.org.pl/b...teryzm_02.html , gdyż powtarza po nim pewne dość nietypowe sformułowania, jak te o "elektronicznym czarowniku"). Za RPG zabrał się również najsłynniejszy polski świecki inkwizytor, Robert Tekieli https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/donbosco200812-okultyzm.html . Przed p. Tekielim nie uchował się nawet "Władca Pierścieni" na ogół uznawany za dzieło katolickie i wyjątek od reguły nawet przez najbardziej konserwatywnych katolików: http://www.donbosco.pl/archiwum-2013-02-2561 Gandalf jest symbolem Antychrysta, a postać "dobrego maga" jest niemożliwa ("nie pozwolisz czarownicy żyć" i tak dalej).
Tutaj z kolei inna, mniej znana lista "zagrożeń duchowych", autorstwa ks. Cyrana:
http://analizy.biz/ap...;Itemid=62.htm . Oczywiście, znajduje się na niej miejsce dla "demonicznych gier", przy czym jako oddzielne gry są podawane RPG, Dungeons & Dragons oraz Advanced D&D. Są potraktowane jako rzeczy, "które niosą bardzo duże niebezpieczeństwo zniewolenia" i ewentualne uwolnienie spod szatańskiego wpływu musi być poprzedzone zniszczeniem "zainfekowanych złem" przedmiotów. W podobnym tonie wypowiedziano się na stronie księgarni katolickiej https://syjon.pl/zagrozenia-duchowe/ (z rozmowy dowiedziałem się, że osoba prowadząca stronę jest byłym graczem).
Tutaj "szokujące świadectwo" graczki uzależnionej od RPG na Frondzie:
https://www.fronda.pl/...wo,103979.html
Przeciwko fantastyce nasyconej okultyzmem wypowiedziała się Konferencja Episkopatu Polski w liście
https://episkopat.pl/o...-naszej-wiary/ "Szczególnie niebezpieczne i niepokojące jest oswajanie dzieci z okultyzmem. Rynek nasycony jest dziś niezliczoną ilością zabawek, gier, publikacji książkowych przesyconych wątkami fantastycznymi o charakterze nie tylko okultystycznym, ale nawet demonicznym".
Tu z kolei ksiądz wskazuje, że nie ma znaczenia to, że w niektórych grach walczy się z demonami czy samym diabłem
https://www.fronda.pl/...rac,91351.html i to żadne usprawiedliwienie, gdyż walczy się z nimi za pomocą demonicznych narzędzi (magii), więc w rzeczywistości przejście takiej gry oznacza "wygraną sił demonicznych w przestrzeni duszy gracza", a poza tym w rzeczywistości demon przegrywa jedynie z Bogiem.
Przeciwko RPG występowało kilkukrotnie czasopismo katolickie "Niedziela". Tutaj takie opowiadanko
https://www.niedziela....raine-fantazji, w zamyśle przypowieść i gorzka satyra o tych, co to się bawią w czarowników, zaniedbując rodzinę i piękny Boży świat (co ciekawe, zainteresowanie fantastyką nie jest tutaj przeciwstawianie religii, tylko zainteresowaniu prawdziwą przyrodą). Tutaj odpowiedź ks. Przybylskiego (obecnie biskupa) na list zatroskanego erpegowca, w którym duchowny stwierdza - takie gry są grzechem https://www.niedziela.pl/artykul/82744/nd/Rozgrywki-z-diablem (inna sprawa, że gracz sformułował pytanie w dość specyficzny sposób, tak że ksiądz mógł faktycznie pomyśleć, że gry skupiają się głównie na wątkach demonicznych). Tutaj artykuł nt. Tolkiena https://www.niedziela.pl/artykul/5965/Mija-40-lat-od-smierci-J-R-R-Tolkiena, co do zasady pozytywny, aczkolwiek zaznacza, że istnieją pewne kontrowersje, gdyż jego twórczość była oskarżana o satanizm, neopogaństwo, a co więcej dała początek antychrześcijańskim powieściom fantastycznym, które z kolei stały się "pożywką dla budzących wiele wątpliwości moralnych gier RPG".
Tutaj zaś jest ukazany sposób myślenia w kwestii życia pozaziemskiego. Recenzja filmu na portalu katolickim:
https://kulturadobra.p...owboje-i-obcy/, gdzie wprost jest stwierdzone, że kosmici to przecież diabły, więc film generalnie spoko, bo ludzie walczą z kosmitami, ale minus za to, że pojawia się jedna dobra kosmitka (a przecież dobra diablica jest niemożliwa). Jeszcze mocniej potępione zostają "Bliskie spotkanie trzeciego stopnia" https://kulturadobra.pl/bliskie-spotkania-trzeciego-stopnia/ - UFO toruje drogę Antychrystowi. Tutaj z kolei autor powołuje się na artykuł z Frondy Lux http://frondalux.pl/o-serafin-rose-znaki-z-niebios-ufo-w-perspektywnie-chrzescijanskiej/, z którego jasno wynika - kosmici to demony, wszelkie "moce psychiczne" i technologie przyszłości to okultyzm, a generalnie fantastyka to diabelstwo.
Tutaj list pasterski Konferencji Episkopatu Polski
https://episkopat.pl/o...-naszej-wiary/ "Szczególnie niebezpieczne i niepokojące jest oswajanie dzieci z okultyzmem. Rynek nasycony jest dziś niezliczoną ilością zabawek, gier, publikacji książkowych przesyconych wątkami fantastycznymi o charakterze nie tylko okultystycznym, ale nawet demonicznym" (trzeba pamiętać, że Kościół jako "okultyzm" definiuje nie tylko paktowanie z demonami, ale wszelkie formy "magii").
Zaś tu wypowiedź biskupa
https://www.gosc.pl/do...gocaca-krytyka na temat wrażych treści magicznych w baśniach zamieszczanych w elementarzu. "Inną, groźną kwestią, którą wyjaśniał biskupom bp Mendyk, są zawarte w podręczniku treści dotyczące magii. - Dziecko może mieć przekonanie o wszechmocy magicznych treści - dzieci są oswajane z postaciami, które mają magiczną moc, spełniają życzenia w każdej chwili, pomagają w byciu dobrym, życzliwym, rozwiązują problem zła w świecie. To rodzi przekonanie, że można być dobrym i życzliwym właśnie dzięki magii, a poprzez zabawę też można zostać czarodziejem. Jest to bardzo niebezpieczne, bo dziecko poznaje pewne rytuały, myśli, że bawi się, a nieświadomie, małymi krokami zostaje wprowadzane w bardzo niebezpieczną przestrzeń magii i okultyzmu - wyjaśnia biskup".
Ponadto była w Sejmie akcja
https://prawy.pl/12256...kultyzm-wideo/, gdy poseł wraz z przedstawicielami fundacji domagał się usunięcia z podręczników, półek bibliotecznych i bajek puszczanych dzieciom w świetlicach "wszelkich odniesień do magii". Przy okazji oberwało się ćwiczeniom relaksacyjnym (według doktryny, jakiekolwiek "odmienne stany świadomości", w tym stan alfa mózgu, czyli po prostu stan głębokiej relaksacji, to w rzeczywistości otwieranie umysłu na świat demoniczny i zaproszenie intruzów duchowych). Z plansz wyświetlanych na konferencji wynika, że do nieprawomyślnych treści zaliczono n.in. mitologię grecką (pojawiają się "Przygody Odyseusza" i ilustracje z syrenami - ptasimi, nie ryboogoniastymi, choć w tym drugim przypadku może poszło o zarysy biustów, nie pogaństwo). Nie wiem, czy list do MEN wywołał jakieś konkretne efekty, ale próba była.
Dotyczy to nie tylko polski. Pewnie wielu z Was słyszało o krytyce RPG przez radykalne środowiska protestanckie, ale katolicy też dokładają swoją cegiełkę. W rachunku sumienia "An Examination of Conscience" autorstwa brata Roberta Altierego (z imprimatur arcybiskupa) rpg jest podane jako grzech (nie dotarłem do samego rachunku sumienia, ale wystarczy wpisać w Google "An Examination of Conscience" by Fr Robert Altier+rpg, by zobaczyć miejsca, w których ludzie się do niego odwołują).
Tu zaś Jezuita stwierdza, że granie w gry z magią czy bogami jest grzechem, a w ogóle nie ma magii na niby
http://www.rozmawiamy...um/109/n/2100. Ano właśnie. Otóż ten nurt chrześcijaństwa traktuje magię jako jak najbardziej realne zjawisko, stąd też bierze się tak silne potępienie dla fantastyki. Tutaj ks. Posacki (czyli z kolei najbardziej znany duchowny inkwizytor) http://www.edukacjamedialna.pl/e107_plugins/content/content.php?content.44 stwierdza, że fantastyka nie ma prawa definiować "magii" na swoją modłę (czyli np. jako alternatywnych praw fizyki, jak to czyni Sapkowski), gdyż "magia istnieje, jest grzeszna i groźna" - nie jest elementem fantastycznym, tylko obiektywną rzeczywistością (a zatem pisanie o dobrym czarodzieju to coś w rodzaju rewizjonistycznej opowieści o miłych nazistach).
Jak już wspomniałem, ten nurt to nie folklor, on jest silny... i rośnie w siłę. Wiąże się on ze zjawiskiem tzw. pentekostalizacji Kościoła, tj. przejmowania pewnych aspektów od tzw. kościołów zielonoświątkowych. Wiąże się on z silną wiarę w walkę duchową, przekonanie, że Bóg i szatan działają bezpośrednio w świecie i źli "okultyści" toczą swego rodzaju wojnę z dobrymi "charyzmatykami" (którzy są chrześcijańskimi egzorcystami, uzdrowicielami, jasnowidzami ALE TO ABSOLUTNIE NIE MA ZWIĄZKU Z MAGIĄ!!!). Takie Gwiezdne Wojny (choć oczywiście Gwiezdne Wojny też są wg nich "okultystyczne"). Stąd tworzenie różnego rodzaju lista zagrożeń duchowych, tj. swoistych furtek dla złych duchów. To jest trochę jak u Lovercrafta - odpowiednia książka, symbol, piosenka może w każdej chwili otworzyć portal "na tamtą stronę", przez którą przyjdzie demon, weźmie i opęta. Oprócz RPG i fantastyki, jako okultyzm klasyfikowane są m.in. kursy szybkiego czytania czy różne formy medytacji i hipnozy (charyzmatycy zgadzają się z maksymą z WH40K, że "otwarty umysł jest niczym niestrzeżona twierdza"), muzyka techno, radiestezja czy bioenergoterapia (uwaga - nie twierdzę, że ona działa), sztuki walki. I to zjawisko nie pozostaje w sferze werbalnej - w Polsce narasta egzorcystomania, kilkanaście lat temu mieliśmy ze 20 egzorcystów, teraz jest ok. 150, tacy egzorcyści jak ks. Piotr Glas (który wypędzil z konfratra "demona intelektualizmu") czy ks. Michał Olszewski (który z kolei za pomocą salcesonu wyegzorcyzmował wegetariankę - nie, to nie jest żart ani metafora) są katocelebrytami, prowadzą popularne rekolekcje, piszą książki. Za przejaw diabelskiego oddziaływania uznaje się nie tylko filmowe cuda w rodzaju lewitacji czy plucia gwoździami, ba, nawet utrata kontroli i charczenie nie są potrzebne, wystarczy choroba fizyczna, psychiczna, czy niepowodzenia w życiu, by uznać kogoś za ofiarę "zniewolenia" lub "dręczenia" (w założeniu "niższe levele" opętania).
I prawdę mówiąc, ten nurt ma w pewnym sensie rację. Wszystko co ma związek z "magią" jest absolutnie sprzeczne z Biblią. Autorzy biblijni mają wręcz obsesję na temat walki z magią, w Starym Testamencie było to przestępstwo karane śmiercią, w wielu miejscach jest potępiane, w Nowym Testamencie mamy palenie ksiąg magicznych, a czarownicy są wymienianie jako jedni z tych, którzy nie wejdą do Królestwa Niebieskiego. Jak pisze ks. Posacki „...Stosunek do magii w tradycji judeochrześcijańskiej pozostaje niezmieniony w zasadniczych rysach od tysięcy lat. Począwszy od najstarszych ksiąg Starego Testamentu poprzez Nowy Testament aż do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który został wydany w 1992 r., stosunek do magii, czarów, wróżbiarstwa, spirytyzmu czy okultyzmu pozostaje jednoznacznie negatywny (Por. Wj 22, 17; Kpł 19, 31; 20, 27; Pwt 13, 6; 1 Sm 15, 23; Jr 27, 9; 29, 8; Iz 2, 6; 3, 2-3; 44, 25; 47, 12-15; Oz 4, 12; Mdr 17, 7-8; Ga 5, 20; Dz 8, 9-13; 19, 18-20; 13, 6-12; 16, 16-24; Ap 9, 12; 18, 23; 21, 8; 22, 15; Katechizm Kościoła Katolickiego 2116-2117)" A przecież fantasy jakby nie patrzeć, bazuje na tak, czy inaczej rozumianej magii (bo niby formalnie odróżniamy moce i supertechnologie od magii, ale przytoczony wyżej Serafin Rose ma rację - jeden diabeł). Poza tym, generalnie jakikolwiek "optymizm" co do sił człowieka i jego pozycji we wszechświecie, twierdzenie, że ma on jakąkolwiek moc sprawczą i może cokolwiek osiągnąć bez pomocy Boga, jest sprzeczny z duchem biblijnym. Wystarczy spojrzeć na historię o wieży Babel. A ludzka cywilizacja jest skazana na upadek i zniszczenie w ogniu Apokalipsy, po której Bóg wszystko poustawia po swojemu. Dlatego również wszelkiego rodzaju mniej lub bardziej utopijne wizje "imperiów przyszłości" serwowane przez s-f są podobnie grzeszne, co utwory z magią. A trzeba pamiętać, że według Jezus, marzenie o grzechu jest tak samo grzeszne, jak sam grzech (ktokolwiek spogląda z pożądaniem na kobietę już popełnił cudzołóstwo itd.). Więc konsekwentnie każdy, kto bawi się w czarodzieja, grzeszy.
Stwierdzam - tak, fantastyka jako taka jest grzeszna i sprzeczna z chrześcijaństwem. Po uświadomieniu sobie tego, przez parę miesięcy stopniowo pozbywałem się swojej kolekcji książek/czasopism i gier wyrzucając lub paląc (stopniowo, bo nie miałem siły woli, by zniszczyć wszystko od razu). Gdybym w międzyczasie nie poczytał sobie Biblii i katolickich teologów i w efekcie nie odszedł od wiary, dalej bym to robił.
Mam pytanie do katolików-fantastów - jak to godzicie?