Ta gra to sztos. Najważniejsze - jak oni tworzą ten świat. Możesz porozmawiać praktycznie z każdym i nawet postacie bez questa kryją historię - dzieci bez rodziców, matka z prawdopodobnie nieżyjącą córką, zwierzęta niepotrafiące zrozumieć brutalnego świata dorosłych, wstrząsające akty dokonywane przez oprawców i magistrów... Na pozór ładny świat, magia, przygoda, pojawia się humor, a jednak zionie od tego wszystkiego smutkiem, mrokiem i fatalnym położeniem wielu postaci, którym nie możesz pomóc tak, jak byś chciał. Podążam dalej i czuję, że nie zostawiam za sobą lepszego miejsca, że chciałbym zrobić więcej - ale nie mogę.
Świetnie jest to napisane, a przy tym masz dużą swobodę w rozwiązywaniu problemów, więc z chęcią szuka się odpowiedzi. W trakcie gry można poczuć w sobie żyłkę odkrywcy. Zamiast lokacji z pytajnikami, mamy świat pełen treści, która jest warta poznania, a zadanie dostajemy przy okazji tego poznawania. Wolność może czasem sparaliżować, bo skoro można wiele, to skąd wiem, czy robię dobrze?
Walka też jest znakomita. Lokacja zmienia się w wielkie pole bitwy, które można dowoli wykorzystywać, a ataki są nieraz epickie. Niestety oznacza to, że potyczki mogą być długie, a że ja nie jestem cierpliwym graczem szukającym wyzwań w walce, to gram na najłatwiejszym poziomie trudności.
Zastanawiałem się, jak będzie z towarzyszami, ale na razie jestem więcej niż ukontentowany. To charakterystyczne postacie, przy okazji zalatwiające swoje sprawy, ale dla nas niejasne, tajemnicze. Warto grać jednym z oferowanych bohaterów (niewybrana reszta pełni rolę towarzyszy), bo dzięki temu dostajemy w gratisie osobiste zadania, przeszłość, charakter.
Żałuję, że nie mogę mieć więcej postaci w ekipie, bo Sebille, Lohse i Czerwony Książę tak mnie przekonali, że nie znalazło się miejsce dla nieumarłego Fane'a, ulubieńca graczy.
To moje wrażenia po 10 godzinach. Nie byłem tak wciągnięty w świat i historię gry od "Wiedźmina 3".
Świetnie jest to napisane, a przy tym masz dużą swobodę w rozwiązywaniu problemów, więc z chęcią szuka się odpowiedzi. W trakcie gry można poczuć w sobie żyłkę odkrywcy. Zamiast lokacji z pytajnikami, mamy świat pełen treści, która jest warta poznania, a zadanie dostajemy przy okazji tego poznawania. Wolność może czasem sparaliżować, bo skoro można wiele, to skąd wiem, czy robię dobrze?
Walka też jest znakomita. Lokacja zmienia się w wielkie pole bitwy, które można dowoli wykorzystywać, a ataki są nieraz epickie. Niestety oznacza to, że potyczki mogą być długie, a że ja nie jestem cierpliwym graczem szukającym wyzwań w walce, to gram na najłatwiejszym poziomie trudności.
Zastanawiałem się, jak będzie z towarzyszami, ale na razie jestem więcej niż ukontentowany. To charakterystyczne postacie, przy okazji zalatwiające swoje sprawy, ale dla nas niejasne, tajemnicze. Warto grać jednym z oferowanych bohaterów (niewybrana reszta pełni rolę towarzyszy), bo dzięki temu dostajemy w gratisie osobiste zadania, przeszłość, charakter.
Żałuję, że nie mogę mieć więcej postaci w ekipie, bo Sebille, Lohse i Czerwony Książę tak mnie przekonali, że nie znalazło się miejsce dla nieumarłego Fane'a, ulubieńca graczy.
To moje wrażenia po 10 godzinach. Nie byłem tak wciągnięty w świat i historię gry od "Wiedźmina 3".