Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Harry Potter i Zakon Feniksa"!
Filmy o Harrym Potterze nigdy nie dorastały do pięt książkowym pierwowzorom. Czar, jakim cechują się powieści J.K. Rowling, okazał się dla reżyserów zbyt trudny do przeniesienia na srebrny ekran. Z pierwszych czterech części jedynie "Harry'ego Pottera i Więźnia Azkabanu" mógłbym nazwać dobrym – pozostałe produkcje okazały się zaledwie przeciętne. Szkoda, że Alfonso Cuarón, odpowiedzialny za trzecią odsłonę przygód młodego czarodzieja, nie pozostał na swoim stołku do końca serii. Mike Newell, który wyreżyserował "Harry'ego Pottera i Czarę Ognia", nie wyciągnął wniosków z sukcesu poprzednika i popełnił te same błędy, co Chris Columbus przy "jedynce" i "dwójce". W reżyserii "Harry'ego Pottera i Zakonu Feniksa" zastąpił go David Yates, który wytrwał na tym stanowisku do samego końca cyklu. Czy stało się tak dlatego, że przywrócił filmom o Hogwarcie pożądany blask? Moim zdaniem poniekąd tak – spisał się po prostu nieźle.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!