Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Blade: Wieczny łowca II"!
Jest parę filmów, zupełnie przeciętnych, które jakoś zyskały miano kultowych. Niech za przykład posłuży chociażby "Pitch Black" – taka tam historyjka o stworach na obcej planecie, mających w planach pożarcie głównych bohaterów produkcji. Nie jest to może totalna szmira, ale do arcydzieła równie jej daleko. Jak to więc możliwe, że produkcja dostała się do pewnego kanonu filmografii i do dzisiaj wspomina się ją z sentymentem? Całość zasług należy oddać protagoniście, Riddickowi (Vin Diesel), bez którego seria już dawno leżałaby pogrzebana pod grubą warstwą kurzu. Nie inaczej jest z "Bladem". Czarnoskóry łowca wampirów, sam będący ofiarą tej swoistej choroby, wraz ze swoim pomocnikiem, starszym jegomościem Whistlerem, byli na tyle charyzmatyczni, że o filmie Stephena Norringtona mówi się z tym samym sentymentem, co przy "Pitch Black". Nic więc dziwnego, że po sukcesie produkcji postanowiono nie zarzynać kury znoszącej złote jajka i kontynuować cykl.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!