class="lbox">
Przez wiele lat literatura postapokaliptyczna nie była w Polsce zbyt popularna, znajdując się daleko za plecami choćby space oper czy fantasy. Sytuacja zaczęła ulegać zmianie, dzięki czemu polscy autorzy zaczęli tworzyć swoje historie w tego typu światach. Jedną z takich opowieści jest debiutancki utwór Bartka Biedrzyckiego – "Kompleks 7215".
Naturalnie pierwszym co rzuca się w oczy jest podobieństwo do uniwersum stworzonego przez Dmitrija Głuchowskiego, czyli "Metra 2033". Co prawda w tym wypadku ludzkość wyginęła nie przez atomową wojnę, a broń biologiczną, ale efekt jest bardzo zbliżony – nieliczni, którzy przeżyli, zostali zmuszeni do poszukiwania schronienia w bunkrach i przede wszystkim w podziemnych tunelach metra. Dodajmy, że metra warszawskiego, bowiem akcja "Kompleksu 7215" ma miejsce właśnie w naszej stolicy, w dwudziestym pierwszym roku po katastrofie.