class="lbox">
Wśród pisarzy nieczęsto trafia się interesująca persona. Nie pod względem charakteru, bo tego nie ocenisz po krótkiej notce biograficznej, ale z powodu prowadzenia takiego, a nie innego życia. Zbigniew Zborowski jest właśnie taką osobą. To reporter z zawodu i zamiłowania, który zwiedził Indie, Nepal, Pakistan i Chiny. Zajmował się przemytem z Berlina Zachodniego oraz był robotnikiem leśnym w Bieszczadach. Wciąż mało? W dawniejszych czasach możliwym było wziąć udział w tajnej akcji policji (oczywiście nie do końca legalnie...), porozmawiać z więźniem podejrzanym o morderstwo, wychylić kieliszka z mafiosem... Oczywiście sugeruje się, że autor brał udział w podobnych eskapadach, co po lekturze jego powieści, "Nowego drapieżnika", wydaje się bardzo prawdopodobne.
W Warszawie dochodzi do tajemniczego zabójstwa jednego z członków mafii. Gangsterzy biorą je za wypowiedzenie wojny i dążą do szybkiej zemsty w celu pokazania potencjalnej konkurencji, kto tu rządzi. Tymczasem stary gliniarz, Madejski, łączy sprawę ze śmiercią sprzed dwudziestu lat. Intuicja każe mu podjąć poważne śledztwo, mimo że pozostali nie dają wiary jego przypuszczeniom.