class="lbox">
"Miecze cesarza" stanowią debiutancką pozycję autorstwa Briana Staveleya, otwierającą serię pt. "Kronika Nieciosanego Tronu". Książka ta została okrzyknięta debiutem roku w kategorii fantasy na Reddit Fantasy. Z kolei poświęcona literaturze prasa twierdzi, że jest to kąsek, który przede wszystkim zadowoli czytelników George'a R.R. Martina. Nie dziwcie mi się zatem, że, uwzględniając takie pochlebne zdania, wziąłem się za tę lekturę z wilczym apetytem.
Sprawy mają się źle. Cesarz Annuru zostaje zamordowany przez nieznanego sprawcę, a jego córka i dwaj synowie są rozrzuceni po świecie. Kaden, będący dziedzicem Nieciosanego Tronu, przebywa w odległym górskim klasztorze, gdzie uczy się tajników zarezerwowanych dla mnichów służących Niememu Bogu. Jego brat Valyn odbywa śmiertelnie trudny trening w Kettralu, elitarnej jednostce, mającej chronić lud Annuru. Przebywająca w stolicy Adare, jedyna córka zmarłego Sanlituna, dzięki zapiskowi w testamencie zostaje mianowana ministrem finansów i próbuje sprostać oczekiwaniom ludu. Każde z nich dowiaduje się o zawiązanym spisku w innym czasie, lecz wszystkich łączy jedno uczucie – chęć zemsty. Jak potoczą się ich losy?