[Jurassic World] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Ati,
Mi się ten film podobał. Znaczy, owszem, jak skupić na szczegółach to robi si głupi, ale dopóki ogląda się go dla rozrywki to jest świetny. To przecież blockbuster, nie kasowy dramat.
Chris Pratt świetnie kpi sobie z archetypu filmowego macho, a na Claire trochę za bardzo się uwzięliście. Ile razy w podobnej roli wyskakiwał mężczyzna i wszyscy tylko uśmiechali się z politowaniem? Moim zdaniem została dobrze poprowadzona, była korposuką, ale taką bardziej żywą, która ma swoją robotę i też boi się, że ją zawali. Przecież zanim zaczęła biegać po dżungli w szpilkach miała na głowie ogromny park tematyczny obsługujący 20 000 ludzi i robiła to twardą ręką, znając każdy słupek. Później jej głównym zadaniem było ocalenie siostrzeńców i chociaż nawet nie wiedziała ile mają lat itp to robiła co się da, żeby zrobić swoje. Była twarda, robiła swoje, ale też była emocjonalna. Nie wiem, czy nie była bardziej autentyczna niż Czarna Wdowa. Taka superbohaterka prawdziwego życia.

Poza tym nie macie wrażenia, że cały ten film ma taki meta-przekaz, że to co działo się z parkiem, dzieje się też z filmami? Że od Avengersów nikt już nie pyta o sens i rolę filmów, tylko chce więcej wybuchów, transformersów, potworów i wrażeń?

Mi się podobało, może dlatego, że specjalnie poszliśmy do Imaxa, żeby zobaczyć dinozaury i cieszyć się tą widowiskową stroną. Dla mnie zdecydowanie 8/10.
Jedi Master,
rozbicie banku w boxoffice nie dziwi wcale biorąc pod uwagę wartość tytułu oraz sumkę wydaną na promocję. Co jak co, ale hajs się musi zgadzać Co do samej recenzji filmu to po pierwsze w żadnym wypadku nie mogę przystać na to, i bezczynnie słuchać, że Giacchino godnie zastąpił Williamsa- nawet nie dlatego, że nie wymyślił sposobu na zaistnienie w tej serii z czymś całkiem od siebie, ale dlatego, że oddtwórcza kompozycja na modłę Williamsa brzmi właśnie jak "coś na modłę Williamsa"... Pomysł na film - cóż tutaj od samego początku twórcy konfundują stary, hermetyczny fandom, ponieważ kolejna część jurajska po raz pierwszy jest sensu strickto monster movie i już na tym etapie pojawia się smród.

Z jednej strony jest to naturalna droga ewolucji tej serii, jak zostało to powiedziane w pierwszej części filmu, same dinozaury już dzisiaj nie wystarczą aby zaciekawić widownię. Z drugiej zaś strony w tym miejscu każdy fan parku, który kojarzy serię ze swoim dzieciństwem/młodością/najlepszymi czasami kina familijnego staje w pół kroku by powiedzieć: "nie, dość!" ponieważ tutaj zauważa poważne ryzyko pojawienia się dubstepów i nachalnych lens flar z postprodukcji, gwałcące miłością od tyłu od kilku lat wszystkie filmy które większość z nas zna i kocha ze złotego okresu kina familijnego.

Wiąże się z tym fakt taki, że ta konserwatywna grupa mogła pójść na seans z dość konkretnym, niezbyt przychylnym nastawieniem... Tak, odgadłeś Tokarze, jestem jednym z wyżej opisanych. Mimo to, również uważam, że film ten zasłużył na taką właśnie ocenę, jednak nie za muzykę, nie za Chrissa Pratta, który owszem, emanuje w filmie humorem jak zawsze i wszędzie, ale nie podnosi jakości całości. Nie dam filmowi sześciu gwiazdek również w ramach kary za źle obsadzoną postać kobiecą, ponieważ moim zdaniem była ona całkiem zgrabnym łącznikiem między akcją a feelerami, w filmie dającymi nam chwile wytchnienia. Nie zepsuł mi seansu nawet tytułowy potwór o kretyńskiej nazwie i umiejętnościach, których miał tyle, że nawet naukowcy, którzy go stworzyli, nie byli w stanie przewidzieć, iż go takowymi obdarzyli. Naprawdę jedynie delfiny byłyby od niego groźniejsze(krypto-spoiler). Seansu nie zepsuło mi nawet irracjonalne rozwiązanie sceny finałowej. Serio, ja wiem, że rozmawiamy tu o żywych dinozaurach, ale nawet w ramach takiego uniwersum mam prawo oczekiwać jakiejkolwiek logiki wydarzeń... Film, pomimo wszystkich swoich wad oraz zalet, po prostu pozostał tym, czym był od początku - pełnym akcji kinem familijnym o nieskomplikowanym przekazie z dinozaurami w roli głównej. Zamierzony cel, został osiągnięty.
krzyslewy,
Dobry film, choć jestem zdziwiony, że pobił rekord otwarcia w historii kina i dalej zbiera sporą sumkę pieniędzy. Niby blockbuster, do tego z dawna wyczekiwana część słynnej serii, więc nie powinno to dziwić, ale w końcu jakością nie rzuca na kolana. Z większością zarzutów się zgadzam, jednak przyznam, że niektóre umknęły mi podczas seansu - np. dopiero teraz zdałem sobie sprawę ze sztuczności i braku sensu tego wątku rozwodowego. Marnotrawienie talentu D'Onofrio zauważyłem - gigantyczna obniżka z kreacji antagonisty w "Daredevilu" do przeciętnego złego typowej familijnej produkcji. Bryce Howard biegającą na szpilkach akurat odebrałem pozytywnie, ot taka zabawna pani naukowiec, próbująca poradzić sobie w ekstremalnych warunkach.

Z zaletami wszystkimi się zgadzam, więc już nie będę je tutaj powtarzał. Filmowi dałbym 7/10.
Redakcja Game Exe,

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją filmu "Jurassic World"!

Ideały kontra Rzeczywistość Colin Trevorrow podjął się tytanicznego zadania. Wskrzesić legendarny "Park Jurajski" w czasach, gdy zblazowani kinomani co roku zalewani są istną kawalkadą wysokobudżetowych blockbusterów pełnych od efektów specjalnych, czarów z komputera i akcji, która pompuje prosto w serce widza podwójną dawkę adrenaliny. Czy w czasach, gdy ogromne roboty z "Pacific Rim" chwytają się za łby z przerośniętymi monstrami, a ekipa "Mścicieli" z każdym kolejnym zagrożeniem podbija stawkę w kwestii przepychu i rozwałki, pozostało jeszcze miejsce dla starego, poczciwego T-Rexa?... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Wczytywanie...