Myślenie tylko o aktywach, bez uwzględniania pasywów, nie jest rozsądne.
Czy Rosja zaatakuję Polskę? - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Ależ Med, bardzo cię proszę - oto mapa polski z około 1000 roku: (trzeba odświeżyć stronę by się pojawiła)
http://upload.wikimed..._960_-_992.png
Czyj jest Wrocław i Szczecin? NASZ! xD
A po co nam Lwów i ta zachodnia część Ukriany? Kolejna mapka daje odpowiedź:
http://media-3.web.br...4-978D5C78.gif
Czarnoziem, czarne złoto
http://upload.wikimed..._960_-_992.png
Czyj jest Wrocław i Szczecin? NASZ! xD
A po co nam Lwów i ta zachodnia część Ukriany? Kolejna mapka daje odpowiedź:
http://media-3.web.br...4-978D5C78.gif
Czarnoziem, czarne złoto
Poza historyczną przynależnością ten Lwów jest nam przecież w ogóle niepotrzebny. Ile kasy trzeba by tam wpompować, żeby wyrównać poziom życia z resztą Polski A skoro Lwów i Wilno się nam należy, to co ze Stettinem i Breslau?
Cytat
Zresztą kiedyś czytałem plotki, że Putin subtelnie zapytał Tuska, czy by może razem nie zająć Ukrainy. Tusk uprzejmie zignorował pytanie.
Heh no niestety zignorował, a przecież moglibyśmy tyle razem osiągnąć Nie no poważnie mówię - pamiętacie jak zaraz po Krymie Ukraina była otwarta na wpuszczenie polskiej armii na swoje terytorium? Przecież to wręcz idealna sytuacja by wjechać na zachód Ukrainy, który bądź co bądź historycznie nam się należy - Tusk mógł odzyskać Lwów, a teraz nic się nam z Ukrainy nie dostanie. Podobnie sprawa ma się z Litwą i kolejnym polskim miastem do odzyskania Wilnem xD Przynajmniej taki scenariusz się rozgrywa w moim mini futurystycznym uniwersum, które sobie zmyślam na boku ;p
Z tego całego zamieszania, bardzo ważna jest jedna obserwacja - zachód jest równie skory do działania co w latach trzydziestych. Sankcje ekonomiczne są dla Rosji niebezpieczne, jednak czas gra na korzyść Rosjan, bo ich gospodarka wytrzyma dłużej niż Ukraińska armia.
Moim zdaniem jest to bardzo, bardzo mało prawdopodobne, ale jak mawiali Rzymianie - chcesz pokoju, gotuj się do wojny. Dlatego zwiększanie wydatków na zbrojenia jest jak najbardziej dobre i paradoksalnie służy właśnie pokojowi. O pacyfizmie, likwidowaniu sektorów armii i tak dalej będzie można mówić w świecie bez takich tworów jak Korea Północna, Państwo Islamskie.
Zgadzam się, że - jeśli już - na pierwszy ogień pójdą kraje bałtyckie. A i one to kompletnie inna para kaloszy niż Ukraina i zarazem one to też inna para kaloszy co nasza ukochana Polska.
Myślę, że tzw. wojna hybrydowa jest bardzo mało prawdopodobna, jeszcze mniej wojna "standardowa".
Z drugiej strony względem Rosji nasze ruchy są moim zdaniem często za bardzo oparte na emocjach (właściwie to chyba w ogóle w polityce zagranicznej). Ktoś też kiedyś powiedział, że wielu Polaków bardziej nienawidzi Rosji, że kocha Polskę co też - moim zdaniem - jest prawdą i jest złe.
Zgadzam się, że - jeśli już - na pierwszy ogień pójdą kraje bałtyckie. A i one to kompletnie inna para kaloszy niż Ukraina i zarazem one to też inna para kaloszy co nasza ukochana Polska.
Myślę, że tzw. wojna hybrydowa jest bardzo mało prawdopodobna, jeszcze mniej wojna "standardowa".
Z drugiej strony względem Rosji nasze ruchy są moim zdaniem często za bardzo oparte na emocjach (właściwie to chyba w ogóle w polityce zagranicznej). Ktoś też kiedyś powiedział, że wielu Polaków bardziej nienawidzi Rosji, że kocha Polskę co też - moim zdaniem - jest prawdą i jest złe.
Wypowiedzenie wojny to nie byle hop siup.
Ale na wszelki wypadek warto się przyzwyczajać. https://www.youtube.co...?v=lDQ7hXMLxGc
Ale na wszelki wypadek warto się przyzwyczajać. https://www.youtube.co...?v=lDQ7hXMLxGc
Frontalnie nas nie zaatakują, raczej stworzą z Polski panśtwo satelitarne.
Widzę, że wiele osób odpisało, dziękuję za komentarze. Wracając do tematu, ale jesteśmy jednym ze słabszych państw NATO.
Mówiąc najkrócej: Rosji się wojna totalnie nie opłaca. Tyle.
Wątpię, czy wojna totalna z większością zachodniego świata (bo to by się stało po ataku na jednego z członków NATO) leży w interesie Rosji. Tym bardziej, że sama zabawa z Krymem i Donbasem już ich kosztowała zapaść gospodarczą, utratę wartości Rubla, praktyczny odpływ zagranicznych inwestycji oraz totalne zszarganie reputacji. Dodajmy do tego, że niska cena ropy miażdży rosyjski budżet, a ten kraj ciągnie jeszcze dlatego, że posiadał spore rezerwy ze "złotych czasów", które też się przecież kiedyś skończą.
Jak już rozpatrujemy mało realne scenariusze, to na pierwszy ogień poszłyby raczej Estonia i Łotwa, gdzie masz sporą mniejszość rosyjską (a więc i potencjalne "casus belli") niż Polska, bardzo homogeniczny kraj. Mołdawia jest też bardziej prawdopodobnym kierunkiem biorąc pod uwagę niejasną kwestię Naddniestrza i brak większego powiązania sojuszami (ani członek NATO, ani UE).
Nie siejmy paniki
Jak już rozpatrujemy mało realne scenariusze, to na pierwszy ogień poszłyby raczej Estonia i Łotwa, gdzie masz sporą mniejszość rosyjską (a więc i potencjalne "casus belli") niż Polska, bardzo homogeniczny kraj. Mołdawia jest też bardziej prawdopodobnym kierunkiem biorąc pod uwagę niejasną kwestię Naddniestrza i brak większego powiązania sojuszami (ani członek NATO, ani UE).
Nie siejmy paniki
W moich wyobrażeniach Rosja dąży do sojuszu z Polską Zresztą kiedyś czytałem plotki, że Putin subtelnie zapytał Tuska, czy by może razem nie zająć Ukrainy. Tusk uprzejmie zignorował pytanie.
Coś tam się mówi, że Rosja ma chrapkę na dalszą ekspansję, ale mi jest trudno ocenić, czy naprawdę do tego dążą, a jeśli tak, to jak bardzo im się spieszy, aby swój cel zrealizować.
Coś tam się mówi, że Rosja ma chrapkę na dalszą ekspansję, ale mi jest trudno ocenić, czy naprawdę do tego dążą, a jeśli tak, to jak bardzo im się spieszy, aby swój cel zrealizować.
Choćby postraszyć NATO
...a jaki interes ma Rosja w atakowaniu Polski?
Temat może głupi, ale chciałbym z Wami to przedyskutować, czy mamy się czego obawiać?