Wygląda na 10 lat starszą od niego, ale co tam - ważne że obok jest Cullen. Pochwal się jakimś swoim!
Romanse - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Rozumiem frustracje! Ani w DA 1, ani w Przebudzeniu, ani w DA II nie gralam magiem, chociaz zawsze kobieta - zawsze ciapalam dwurecznym mieczem, ale dla Cullena przerzucilabym sie na magie od razu, bez namyslu w Inkwizycji. ERMEGHEEERD.
Daj screena swojej Inkwizytorki!
Daj screena swojej Inkwizytorki!
No jak na złość grałam głupią łuczniczką... Choć to nie to samo, ale widziałam wszystko na youtubie. Wszystko.
Ermagherd, don't I just know it! A gralas jako Trevelyan Mag? Wtedy jego romans jest nieco inny. I jeszcze lepszy.
Eirin jak Ty mnie dobrze rozumiesz.
W polskiej wersji językowej są napisy, także mogłam się delektować jego pięknym angielskim. I Anders też mi się zawsze podobał, no popatrz! Jak to wszystko tworzy sensowną całość!
W polskiej wersji językowej są napisy, także mogłam się delektować jego pięknym angielskim. I Anders też mi się zawsze podobał, no popatrz! Jak to wszystko tworzy sensowną całość!
Powyzej moja reakcja, kiedy dowiedzialam sie, ze Cullen bedzie romansem. ERMEGHEERD.
krew_na_scianie Zgadzam sie kompletnie - nie wiem czy gralas w angielska wersje czy w polska (w sumie nie wiem czy polska nawet ma dubbing czy tylko napisy), ale aktor, ktory odgrywa Cullena w Inkwizycji oryginalnie podkladal glos do Andersa w Przebudzeniu, ale potem podmienili go na Cullena - i co za dobry wybor! Najbardziej w romansie Cullena boli mnie wlasnie to, ze nie jest towarzyszem, wiec duzo sie traci, jesli sie go wybiera. Nie, zeby inne postacie jakos wielce okazywaly zainteresowanie podczas misji, jesli sa towarzyszami, ale przynajmniej tam sa. Z tego tez wlasnie powodu przerzucilabym sie na Blackwall. Jego watek jest interesujacy zwlaszcza, jesli sie go romansuje.
Najmniej podobala mi sie Cassandra i Iron Bull. Jakies takie... nijakie. Niby to smieszne, niby glebokie, ale jakos do mnie nie dociera.
Nigdy nie gram mezczyznami w grach, ale Doriana bym to zrobila. Filmiki jego romansu obejrzalam wszystkie i bardzo mi sie jego watek podobal.
Ja byłem trochę zawiedziony romansami. Dla mnie (ludzkiego maga płci brzydszej) opcje kreśliły się tak:
- Cassandra
- Sera (Która postanowiła mnie uświadomić że nie gustuje w samcach, damn you BioWare!)
- Józefinę (Który to romans chyba nawet nie kończy się seksem! Damn you x2)
- Scout Harding (Romans ten jest tak słaby ze omfg, a nie powienien (Poza tym, przy drugim podejściu, nie miałem w ogóle opcji flirtowanie podczas rozmowy!!!!))
Chyba w BG2 były lepsze romanse hiehiehie
Mój wybór padł na Cassandrę, tak trochę z musu, bo moim celem była Sera. ;(
- Cassandra
- Sera (Która postanowiła mnie uświadomić że nie gustuje w samcach, damn you BioWare!)
- Józefinę (Który to romans chyba nawet nie kończy się seksem! Damn you x2)
- Scout Harding (Romans ten jest tak słaby ze omfg, a nie powienien (Poza tym, przy drugim podejściu, nie miałem w ogóle opcji flirtowanie podczas rozmowy!!!!))
Chyba w BG2 były lepsze romanse hiehiehie
Mój wybór padł na Cassandrę, tak trochę z musu, bo moim celem była Sera. ;(
Ja postawiłam na Cullena. Nie czarujmy się - z wszystkich tych opcji romansowych dla kobiety, on jest najprzystojniejszy. Szkoda tylko, że nie jest towarzyszem w trakcie zwiedzania lokacji, bo zawsze to miło posłuchać jak mówi coś do naszej postaci przy eksploracji. A co mnie do niego przekonało... Hmm ma taki trochę urok nieporadnego mężczyzny. Zarazem nieporadny, i bardzo atrakcyjny. Pod tym względem przypomina trochę Alistaira z pierwszej części, ale nie jest na szczęście tak dziecinny i nie opowiada takich sucharów. Ma bardzo fajny głos, aktor odwalił kawał dobrej roboty. I cały romans z nim jest taki wręcz perfekcyjny. Delikatny i romantyczny, ale kiedy trzeba zdobyć się na coś więcej, to i piękna akcja na stole się zdarzy.. No i Cullen cały czas się martwił, z tym co będzie dalej. Bardzo ujmujące było, kiedy po powrocie zastałam go modlącego się z niepokoju. Bał się również, że nie będzie miał sił, by wysłać swoją ukochaną w objęcia największego niebezpieczeństwa.
Romanse podobały mi się na tyle w Inkwizycji, że widziałam chyba wszystkie filmiki z opcjami romansowymi. Solas w gruncie rzeczy okazał się również nie taki najgorszy. Szkoda tylko, że jest tak mega nawiedzony z tym badaniem duchów i poległych, co mnie od niego troszkę odrzucało. Ale sceny pocałunków z nim i rozstanie - bomba. Nie było to przedramatyzowane, tylko zwyczajnie piękne. I bardzo jestem ciekawa cóż dalej będzie się z nim działo. W sumie następnym razem, gdy będę ponownie przechodzić Inkwizycję, zdecyduje się na romans z nim.
Blackwall - gość całkiem fajny, ale z wyglądem starego wujka i był co najmniej o głowę niższy niż moja bohaterka. Podobnie jak Żelazny Byk. Jako towarzysz jak najbardziej, jako kochanek zdecydowanie NIE.
Grając mężczyzną zdecydowałabym się chyba bardziej na Cassanrdę. Taka przyjemna z niej babeczka, ze śmiesznym akcentem. I pod tym całym jej zdecydowaniem i twardością, była z niej taka skryta romantyczka.
Romanse podobały mi się na tyle w Inkwizycji, że widziałam chyba wszystkie filmiki z opcjami romansowymi. Solas w gruncie rzeczy okazał się również nie taki najgorszy. Szkoda tylko, że jest tak mega nawiedzony z tym badaniem duchów i poległych, co mnie od niego troszkę odrzucało. Ale sceny pocałunków z nim i rozstanie - bomba. Nie było to przedramatyzowane, tylko zwyczajnie piękne. I bardzo jestem ciekawa cóż dalej będzie się z nim działo. W sumie następnym razem, gdy będę ponownie przechodzić Inkwizycję, zdecyduje się na romans z nim.
Blackwall - gość całkiem fajny, ale z wyglądem starego wujka i był co najmniej o głowę niższy niż moja bohaterka. Podobnie jak Żelazny Byk. Jako towarzysz jak najbardziej, jako kochanek zdecydowanie NIE.
Grając mężczyzną zdecydowałabym się chyba bardziej na Cassanrdę. Taka przyjemna z niej babeczka, ze śmiesznym akcentem. I pod tym całym jej zdecydowaniem i twardością, była z niej taka skryta romantyczka.
Cóż, nie można 24/7 ratować świata. Trzeba czasem odpocząć, rozpalić kominek, otworzyć dobre wino i przytulić się do ukochanej osoby. Ha! Wręcz trzeba, bo samotność jest bardzo słabym motywem, czy to w świecie rzeczywistym, czy wirtualnym
Trzeba przyznać, że chłopcy z BioWare tym razem postawili na różnorodność i opcji romansowych jest naprawdę dużo. Szlachetny rycerz? Jest. Ponętna elfka? Się wie! Nieśmiała krasnoludka? No jasne, nie ma żadnych przeszkód. Umięśniony Qunari z sześciopakiem i rogami (tak zwana opcja panseksualna, obrońcy konserwatywnych wartości dostali w tym momencie zawału)? Jeżeli to Ciebie tylko kręci...
Jeżeli chodzi o mnie, to przyznam szczerze, że nie miałem dość jaj na umizgi z Żelaznym Bykiem i poszedłem klasyczną ścieżką. Poderwałem miłą, ułożoną i inteligentną szlachciankę z wyraźnym francuskim akcentem - Józefinę Z jednej strony podobało mi się to, że romanse nie są kwestią ultra-poboczną, ale zostały sprytnie wplątane w wątek główny (choćby taki smaczek jak możliwość poproszenia o taniec po rozwiązaniu kwestii w Pałacu Zimowym). Ciekawie wykoncypowano też misje poboczne (pojedynek na rapiery w samo południe z innym zalotnikiem - fuck yeah!). Odniosłem jednak wrażenie, że tego wszystkiego jednak jest mniej niż w poprzednich częściach. Dużo ciszy i powtarzalnych motywów (choć do parku się całować etc.). Nie chodzi mi o wątek seksualny, ale choćby o poważniejsze rozmowy (co będzie dalej, czy to jest poważne, jakieś większej walki o względy i niepewności sukcesu po prostu).
A Wy? Co sądzicie?
Trzeba przyznać, że chłopcy z BioWare tym razem postawili na różnorodność i opcji romansowych jest naprawdę dużo. Szlachetny rycerz? Jest. Ponętna elfka? Się wie! Nieśmiała krasnoludka? No jasne, nie ma żadnych przeszkód. Umięśniony Qunari z sześciopakiem i rogami (tak zwana opcja panseksualna, obrońcy konserwatywnych wartości dostali w tym momencie zawału)? Jeżeli to Ciebie tylko kręci...
Jeżeli chodzi o mnie, to przyznam szczerze, że nie miałem dość jaj na umizgi z Żelaznym Bykiem i poszedłem klasyczną ścieżką. Poderwałem miłą, ułożoną i inteligentną szlachciankę z wyraźnym francuskim akcentem - Józefinę Z jednej strony podobało mi się to, że romanse nie są kwestią ultra-poboczną, ale zostały sprytnie wplątane w wątek główny (choćby taki smaczek jak możliwość poproszenia o taniec po rozwiązaniu kwestii w Pałacu Zimowym). Ciekawie wykoncypowano też misje poboczne (pojedynek na rapiery w samo południe z innym zalotnikiem - fuck yeah!). Odniosłem jednak wrażenie, że tego wszystkiego jednak jest mniej niż w poprzednich częściach. Dużo ciszy i powtarzalnych motywów (choć do parku się całować etc.). Nie chodzi mi o wątek seksualny, ale choćby o poważniejsze rozmowy (co będzie dalej, czy to jest poważne, jakieś większej walki o względy i niepewności sukcesu po prostu).
A Wy? Co sądzicie?