Jestem wielkim fanem serialowych "Pingwinów z Madagaskaru", dlatego musiałem jak najszybciej obejrzeć film. Świeżo po seansie z angielskim dubbingiem (i polskimi napisami), oceniam produkcję dość pozytywnie. Co mi się podobało:
+ Humor kilka razy zadziałał, było śmiesznie, choć głównie zasługa tkwi w zabawnych sytuacjach niż dialogach
+ Nowe postacie całkiem w porządku, konflikt między drużyną Wiatru Północy a ekipą Skippera prezentował się nader interesująco
+ Głos Benedicta Cumberbatcha (pewnie niektórzy pamiętają go jako Smauga oraz Sherlocka). Brytyjski akcent Tajnego wspaniale kontrastował z amerykańskimi Pingwinami
+ John Malkovich jako Dave, gdyby nie on, przeciwnik Pingwinów byłby bardziej jednowymiarowy i jego obecność na ekranie irytowałaby, a tak może się podobać
+ Całość wygląda olśniewająco i charakteryzuje się szybką akcją biegnącą przez bogate w szczegóły miejscówki (Rio De Janeiro, Szanghaj, Antarktyda)
+ Czuć szpiegowsko-sensacyjny klimacik
+ Wciąż dużo nawiązań do popkultury. Przykład:
+ Świetna muzyka, szczególnie dobrze brzmiała przy scenach akcji
+ Pingwiny!!!
Jeśli chodzi o minusy:
- Mało króla Juliana, pojawia się na kilka sekund w scenie po napisach. Moim zdaniem z jego udziałem film byłby barwniejszy i miałby więcej komicznych sytuacji, chociaż w sumie to też nie jest takie pewne (patrz: minus poniżej)
SPOILERNie do końca prawda, bo film mi się podobał, ale i tak wrzucam:
- Film nawiązuje do "Madagaskarów", a nie do serialu "Pingwiny z Madagaskaru". I tu nawet nie chodzi o to, żeby pojawiały się postacie z serialu (chociaż jedna scena aż się prosi o udział Oficera X!), tylko żeby charaktery Pingwinów się zgadzały (w sumie to nawet nie pamiętam jak bardzo zgadzają się z "Madagaskarami", bo po trzeciej części zdążyłem znienawidzić tą serię). A tu Skipper dokonuje głupich decyzji i zachowuje się nie jak dowódca oddziału, tylko jak ojciec. Szeregowy nagle jest niedoceniany, podczas gdy w serialu to on "na ochotnika" wykonywał najbardziej niebezpieczne zadania. Kowalski nie tworzy nowych wynalazków i nie rzuca inteligentnymi tekstami, a Rico jest bardzo... zrównoważony psychicznie, kiedy powinien być szalonym sadystą z wiecznym "kaboom!" na ustach. Zmasakrowali te charaktery i boję się pomyśleć, co by zrobili Julianowi. Poniekąd to dlatego, gdyż w filmie - o ile dobrze pamiętam - charaktery Pingwinów nie były zbyt rozbudowane (bo były drugoplanowymi postaciami), ale sądzę, że pod tym względem spokojnie mogli się wzorować na lepszym serialu
- Za dużo Szeregowego, który musi się wykazać, więc jest najgłówniejszym bohaterem całej historii. Jakiegoś wielkiego przesytu nie ma, lecz kilka scen z jego udziałem okazało się być zbyt ckliwych, dlatego ograniczenie go wyszłoby na dobre
Tak czy siak, daję
8,5/10, ale rozumiem wszelkie narzekania na to, co twórcy zrobili z Pingwinami.