Podchodziłeś do ściany, która się kończyła i zaczynał się mały hallik. Stało tam dwóch typów majstrujących przy jakiejś skrzyneczce. Jeden mówił do drugiego:
- E, na filmach widziałem, że przecinali zielony.
- Nie zielony.
- No mówię ci, że zielony.
- Nie zielony!
Jeb!
Duże bum, ty po chwili wychodzisz zza ściany, oni leżą. Podchodzisz do drzwi, chcesz je otworzyć, ale jest sygnał, że zamknięte. Po chwili jest trzask i cała ściana naokoło drzwi bez nich i framugi upada do przodu
No i jeszcze druga akcja, dialogu całego nie pamiętam, ale chodziło mniej więcej o coś takiego (pierwsza plansza chyba):
Wchodziłeś po schodach w tym metrze. Siadałeś pod sam koniec i czekałeś. Po chwili za stołem, który leżał na górze rozpoczynała się rozmowa dwóch typów. Gadali o podziale łupów, że jeden się boi itp. Po chwili zaczęli się kłócić i jeden z nich wyciąga sawed-off shotguna i wypala mu w pierś, a po chwili słychać beztroskie gwizdanie i kroki spacerowe
W tej grze można było się pozbyć połowy wrogów, czekając, aż coś się stanie