Zombie, czy też bardziej po polsku – żywe trupy, to raczej nie najlepsi partnerzy na randkę z człowiekiem. W ogóle na randkę z człowiekiem ciężko jest znaleźć jakiegoś odpowiedniego partnera. Bo i reprezentant tego samego gatunku może okazać się niewypałem. Wiadomo przecież doskonale, że "człowiek człowiekowi wilkiem". Co innego gdy takie zombie spotykają się w obrębie własnej hmmm... rasy? Tu już sprawa jest dużo prostsza. W końcu "Zombie zombie zombie" – więc nieporozumień powinno być mniej. Wiemy już w takim razie, że miłości u żywych trupów szukać nie należy, ale może warto poszukać przygód? Na to pytanie zapewne odpowie nam sam Tamc. w swojej recenzji "The Walking Dead. Tom 1 i 2".
To miał być jeden ze zwykłych deszczowych wieczorów w Zabrzu. 23-letni student kierunku lekarskiego wszedł do budynku, w którym miał się odbyć obowiązkowy wykład, zdjął kaptur i wmieszał się w ludzką masę zmierzającą w tym samym kierunku. Gdy wkroczył do sali, obrzucił ją badawczym spojrzeniem od lewej do prawej, zastanawiając się, które miejsce będzie najlepsze do zrobienia "tego". Szybko upatrzył sobie krzesło pod samą ścianą, z tyłu, po lewej stronie. Kiedy otaczający go ludzie pozajmowali swoje miejsca, a wiszący na ścianie zegar wskazał godzinę 17:00, skupiający spojrzenia ludzi asystent przyciemnił oświetlenie, rozsiewając delikatny półmrok po całej sali i zaczął prowadzić swój wykład...