Porównanie "Batmana i Robina" do Uszatego z Adamem Westem uwłacza temu drugiemu.
Serial z lat 60 to naprawdę absurdalny odlot, którego gagi mogłyby stać koło wymysłów Monthy'ego Python'a, na przykład scena gdy Szalony Kapelusznik kupuje puste pudełka po kapeluszach lub słynna już scena z bombą. A "Batman i Robin" to nie udana próba bycia zabawnym i stylowym jednocześnie.
