Aktorsko jest wprost rewelacyjnie, głównie zasługa tkwi w Danie DeHaanie i Jamie Foxxie, którzy swoją obecnością kradną każdą scenę. Ja nie wiem jak to jest, że zawsze w filmie największe show robią źli - w Batmanie nie zwraca się uwagi na Batmana, tylko na Jokera, potem na Bane'a, w Thorze skupiamy się na Lokim, tutaj znowu Electro (niezwykle efektowne moce!) oraz Zielony Goblin okazują się większymi gwiazdami niż Spidey. Zgodzę się jednak z Audrey, że są bardzo jednowymiarowi. I mnie to przeszkadzało w trakcie seansu. Jeszcze Electro jest w porządku, ale relacje między Harrym Osbornem a Peterem Parkerem były mało wiarygodne. Może to dlatego, że Spider-Man Raimiego bardziej się na nich skupiał, i zdecydowanie lepiej rozumiem potrzebę Harry'ego, który chce się zemścić za śmierć swojego ojca niż... to. Poza tym mogli dodać młodego Osborne'a już w "jedynce", bo jakoś nie kupuję tego spotkania po latach (kilkuminutowe przedstawienie przyjaźni między Parkerem a Harrym) i od razu zapałania nienawiścią (też kilkuminutowa scena).
Ponadto, o ile w pierwszym "Niesamowitym Spider-Manie", walki ze scenami mówionymi były doskonale wyważone, to tu tego brakuje. Sceny miłosne dominują film, przez co historia przypomina love story, a akcja, mimo że efektowna, robiąca duże wrażenie, nie przykuwa do ekranu tak jak powinna. Czytałem wiele opinii, w których jako wadę wskazuje się chaotyczność wydarzeń i się z nimi zgadzam. W produkcji Webba dzieje się dużo, ale już po pierwszych ekscytujących chwilach wszystko się rozmywa, a widz zaczyna się nudzić. Do tego zabrakło momentu, który powaliłby mnie humorem na łopatki, wcześniej była to np. scena z rzutem do kosza. No a Peter Parker faktycznie jest lepszy od Parkera z trylogii Raimiego, zabawny, szarmancki, awanturniczy i sympatyczny; choć miałem wrażenie, że nieco przesadzono z jego emocjonalnością (raz bucha szczęściem, innym razem jest załamany, później znowu uśmiech na twarzy i popisywanie się), to wyprzedza o lata świetlne tego w wydaniu Maguire'a.
Tak więc ode mnie 6,5/10. Dobre kino, ale zdecydowanie za dużo w nim romansidła, wrogowie są czasami bez wyrazu, a historia jest mniej ciekawa niż w poprzedniej części i nie trzyma w napięciu z powodu chaotyczności oraz nadmiernej liczby wątków. Chociaż możliwe, że moja ocena jest nieco zaniżona przez głąby, które powinny nie mieć wstępu do kina. Przykładowo - początek filmu, Spidey skacze/lata (?) po mieście, a oni wrzeszczą "woooooo!". A przy końcówce rzucają głupimi komentarzami na całą salę. Sądziłem, że na seans o 20:30 z napisami dzieciaki nie przyjdą, myliłem się.