Filozofia Dnia Siódmego #12 - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Choć co ja mówię, jakie sadzanie przed telewizorem... Najlepiej książki wyciągnąć; znacznie większa korzyść.
Od dawna natykam się na koncepcje istnienia innych światów. Dalekich, lecz w jakiś sposób równoległych do naszego. Jakoś z nim sprzężone, lecz zgoła inne. Światy niebieskie, światy podziemne, lustrzane odbicia… długo można by wymieniać. Co jednak, jeśli istnieje... świat w świecie?
Jaś i Małgosia, Kopciuszek, Czerwony Kapturek – od nich każdy zaczynał, a może raczej powinien zaczynać, swoją przygodę z fabułą. Klasyczne, "cudowne i pożyteczne" baśnie braci Grimm kształtowały umysły i wrażliwość wielu pokoleń. Groza i okrucieństwo były ich nieodzownym, choć nie pierwszoplanowym elementem. Kastrowanie baśni z tej składowej – w imię ochrony niewinnej dziatwy przed brudem tego świata – jest błędem. Świadectwem niezrozumienia roli jaką mogą i powinny pełnić. Ugrzecznione wersje wyrzućcie do kosza.
Ale nie o tym, a właściwie nie całkiem o tym, pisze Noire Panthere w symbolicznej, dwunastej (zainteresowanym służę wykładnią) odsłonie Filozofii Dnia Siódmego. "Grimm – świat żywych baśni i legend" to tekst o filmowej, postmodernistycznej zabawie klasycznymi motywami. Jak najbardziej dla (niekoniecznie całkiem) dorosłych, choć tylko uświadomione odpowiednio wcześnie dziecko poczuje pełnię smaku. Zapraszam.