Czy Icewind Dale to h&s? - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

dunio1,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Sosna dnia niedziela, 18 stycznia 2015, 17:53 napisał

Jak najbardziej, walka to nieodłączna część RPG, jednak jej balans między aspektami fabularnymi jest bardziej zrównoważony niż w H&S, gdzie fabuła tłumaczy jedynie sens wybijania kolejnych fal wrogów. Skuszę się nawet o stwierdzenie że w typowym H&S nie zwraca się uwagi na fabułę, a kolejne kwestie dialogowe przewija się na szybko i to wyróżnia oba te gatunki, dlatego też nie traktuję IWD jako typowego H&S, bo pomimo że walka była w tej grze zdecydowanie dominująca, to wątek fabularny, choć bardzo liniowy, to jednak był ciekawy i zapadał w pamięci.


Świeżo po przejściu ICWD 1, taki typowy H'S to nie jest ;0. Dialogi mimo że tylu nie było co w BG, to były bardzo dobre, zwłaszcza opowieść o Jerredzie i jego poświeceniu. Mimo to typowym RPG też bym tego nie nazwał.

Jak dla mnie, grało mi się o wiele przyjemniej w takiego ICWD niż NWN 1, albo DA1.
Sosna,
Jak najbardziej, walka to nieodłączna część RPG, jednak jej balans między aspektami fabularnymi jest bardziej zrównoważony niż w H&S, gdzie fabuła tłumaczy jedynie sens wybijania kolejnych fal wrogów. Skuszę się nawet o stwierdzenie że w typowym H&S nie zwraca się uwagi na fabułę, a kolejne kwestie dialogowe przewija się na szybko i to wyróżnia oba te gatunki, dlatego też nie traktuję IWD jako typowego H&S, bo pomimo że walka była w tej grze zdecydowanie dominująca, to wątek fabularny, choć bardzo liniowy, to jednak był ciekawy i zapadał w pamięci.
Ranger Krzyś,
Lol. Coś jest ze mną nie halo


Dlatego też podtrzymuję - moim zdaniem H&S zawiera się w zbiorze RPG, a nie wykracza poza niego. A IWD to H&S, powody podałem wyżej.


\"Klasyczny RPG stawia tylko i wyłącznie na dialogi, klimat, postacie\"


Faktycznie, np. takie Might and Magic VI, Eye of the Beholder, Daggerfall stawiają na dialogi. Ale nie powiem co, bo tam za rogiem już się czai Ati z bangunem \"\"



Swoją drogą, choć nie przeczę, że Planescape stawia na[size=\"2\"] \"dialogi, klimat, postacie" to jednak skądś się na liczniku wzięło te 500 trupów, które usiekłem pomiędzy klimatycznymi dialogami z klimatycznymi postaciami. [/size]

Czyżby cRPG uznawały walkę za ważny aspekt rozgrywki obok \"klimaciarskich\" dialogów z postaciami? A może jeszcze stawiają na eksplorację \"klimaciarskich\" lokacji*?
Ati,

Cytat

A najbardziej śmieszą mnie komentarze na necie że ICWD 1 jest lepsze od Baldura 1


A czy to nie świadczy bardziej o ich preferencjach niż o dobrym lub złym guście?
dunio1,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Ranger Krzyś dnia środa, 7 stycznia 2015, 23:54 napisał

A teraz was zaskoczę - a może h&s równa się RPG, co? Bo widzicie rozgrywka h&s jest rodzajem zabawy w papierowym RPG. Gry Roleplay to dość szerokie pole, a cRPG to adaptacje pierwotnej idei, stąd zapożyczenia pojęciowe.

W IWD chodzi o rzezanie potworów, zdobywanie za to doświadczenia i nowego, coraz lepszego sprzętu wojennego. Fabuła prowadzi gracza po różnych lokacjach z całą masą nowych przeciwników do wyrżnięcia i skarbów do zrabowania. Gram od pól roku w kampanię do Pathfinder - "Shattered Star" i tam chodzi o to samo. H&S jak w mordę strzelił. A tylko ktoś mocno ograniczony nie nazwie Pathfindera grą RPG.



H'S to RPG gdzie stawia wyłącznie na walkę. Klasyczny RPG stawia tylko i wyłącznie na dialogi, klimat, postacie itd.
A RPG/akcja jest pośrodku tych gier.


Jak nie widzisz różnicy miedzy takim falloutem 2 a fallout tactics, albo tormentem a ICWD to coś jest z tobą nie halo.

A najbardziej śmieszą mnie komentarze na necie że ICWD 1 jest lepsze od Baldura 1


EDIT:



@DOWN - Owszem.
Ati,
Jest w tym kropla prawdy Rędżerze. Może nawet cały baniak. Icewind Dalej jest jak te sesje, w których w sumie fabuła jest mało ważna, tak samo jak "odkgrywanie", ważniejsze są dobre rzuty i tyranie kolejnych przeciwników Grałam kiedyś taką sesję, fajna nawet była i bardziej relaksująca niż taka późniejsza, gdzie MG był mądrzejszy od wszystkich i nic się nie dało zrobić.
Ranger Krzyś,
A teraz was zaskoczę - a może h&s równa się RPG, co? Bo widzicie rozgrywka h&s jest rodzajem zabawy w papierowym RPG. Gry Roleplay to dość szerokie pole, a cRPG to adaptacje pierwotnej idei, stąd zapożyczenia pojęciowe.

W IWD chodzi o rzezanie potworów, zdobywanie za to doświadczenia i nowego, coraz lepszego sprzętu wojennego. Fabuła prowadzi gracza po różnych lokacjach z całą masą nowych przeciwników do wyrżnięcia i skarbów do zrabowania. Gram od pól roku w kampanię do Pathfinder - "Shattered Star" i tam chodzi o to samo. H&S jak w mordę strzelił. A tylko ktoś mocno ograniczony nie nazwie Pathfindera grą RPG.
Niblla,
Osobiście nie nazwałbym Icewind Dalea H&S, z prostego powodu, że system walki nie stawia na dynamikę i mocno naciska na aspekt taktyczny (przynajmniej na wyższych poziomach trudności), prędzej nazwałbym go tacit slasher z przyczyny, że fabularnie nie mamy w grze dużego wyboru, nie ma ogromu zadań pobocznych itp, musimy iść jedną wyznaczoną ścieżką mordując wszystko jak leci. Przypomina to Świątynie Pierwotnego Zła, wiesz co masz zrobić od samego początku do końca.
dunio1,
Ja uważam że ICWD to h's. Po czym poznać czy gra jest RPG czy h's? Według mnie po stosunku walk do dialogów. W ICWD 1 polega głównie na zabijaniu kolejnych potworów, i przez to jest siekanka zwykła w rzucie izo.
Lavo,
Seria ID wg mnie to H&S... Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że idziesz prostą ścieżką, bez większych możliwości manewru, zboczenia z wyznaczonej przez programistów trasy. Na tej prostej drodze spotykamy hordy potworów i z rzadka jakiś quest mniej, lub bardziej ważny.

A jeśli chodzi o możliwość wyboru trasy, to wygląda to w taki sposób:
"O, droga się rozgałęzia... którędy by tu pójść? Pójdę w lewo. O, nagle lawina spadła i nie mogę iść w lewo, to pójdę w prawo."
Dlatego uważam że seria ID to h&s... Może nie aż taki jak diablo, ale jednak.
Redhorn Steelaxe,
Dla mnie ID i IDII są jak najbardziej rąbankami.
Z naciskiem na 2cz bo fabuła 1 mi się serio podobała.
Chodzi tu o mordowanie, i skoro Diablo się wam kojarzy z h&s to przypomnę tu misję z odnalezieniem gibberinga
Na tamte czasy jednak ID nie był jako takim h&s (Tak samo jak i Diablo), wtedy bowiem rzadkością było rozwijanie umiejętności swojej postaci, była tylko rąbanka.
Finrod,
Jeśli tylko to, że wybijamy masę ludziów i potworów jest kryterium, dzięki któremu gra to h&s, to mało która obecnie produkcja (cRPG) by się doń nie zaliczała.
Ja rozumiem pod tym pojęciem gry, w których nie zastanawiamy się, co będzie za następnym zakrętem i jak rozegrac zbliżającą się walkę, tylko wysyłamy naszą postac/drużynę naprzód by zwarła się z kolejną hordą przeciwników. Nad jakąś głębszą taktyką zastanawiamy dopiero, gdy są problemy. Jak już wcześniej napisałem, nie uważam, żeby rozgrywka w Icewindzie tak wyglądała.

Jeżeli chodzi o questy, to wydaje mi się, że stoją na przyzwoitym poziomie. Większośc zadań pobocznych odbiega od schematu wybij-oczyść / wybij-przynieś. Jest wiele smaczków i ukrytych zadań, które odkryc można tylko poprzez dociekliwośc, zagadywanie do wszystkich oraz dokładną penetrację lokacji. Częśc questów i opcji dialogowych można odkryc tylko przez zagadanie postacią o określonej klasie, czy charakterze. Nie widzę powiązań z gatunkiem hack&slasch.
Sosna,
Trudno określić czy IWD to h&s, moim zdaniem tak, choć nie całkowicie. Fakt, że są tu pewne misje poboczne itp. ale to nie zmienia tego, że przez większość gry wybijamy masy potworów, co mimo wszystko nie musi być takie nużące
Valandil Falassion,
Zgadzam się z Beronem - mnie też lepiej grało się w IWD, niż w pierwszego Baldura. Podobne są też moje odczucia co do nieograniczonej swobody. Neverwinter i oba Baldury odrzuciły mnie na początku z tego właśnie powodu (ten pierwszy dodatkowo z powodu grafiki 3D; jakoś nie mogłem się przestawić). W IWD ścieżka jest jasno wytyczona i tak jakoś łatwiej się we wszystkim połapać, a frajda z gry i tak jest nieziemska. Nie znaczy to jednak, że lubię całkowicie liniowe gierki, o nie. Seria IWD jest po prostu specyficzna.

Co do tematu, to IWD na pewno nie jest zwykłym h&s. To, że położono tam spory nacisk na walkę, nie oznacza, że gra jest prostą rąbanką. Nie da się przejść gry jedynie prąc do przodu i rzucając się z radosnym "Hurrrra!" na każdą napotkaną kupę wrogów. Taka taktyka to zwykłe samobójstwo. Poza tym w gierce sporo jest zadań pobocznych, pośrednio tylko związanych z głównym wątkiem, a część z nich nie dotyczy nawet wyrżnięcia określonego potwora, a jedynie odnalezienia określonego przedmiotu czy pomocy jakiemuś wieśniakowi - i to bez wdawania się w walkę. Gdy ktoś mówi o h&s, od razu przychodzą mi na myśl obie części Diablo. IWD jest zbyt rozbudowane, by określać je tym mianem. I tyle.
OldSkull,
Jeśli ID jest h'n's to NWN tym bardziej jest h'n's. Jesli miałbym oceniać to ID jest strategią RPG (w NWN strategii nie było, bo można było sterować tylko sobą) - większość trudniejszych bitew trzeba planować (w Serce Furii to juz w ogole każdą chyba), trzeba kombinować. Sama fabuła mi odpowiada - może nie jest rozwinięta, ale opowiada konkretną historię, są ciekawe lokacje (Wulkanu z ID2 nigdy nie zapomnę, dla mnie jest na równi albo nawet powyżej the Glow z Fallouta, Odcięta dłoń oraz lodowa świątynia również są ciekawe). IMO lokacje są ciekawsze niż były w Baldurach, tylko jest ich mniej (sa bardziej dopieszczone?).
I przede wszystkim: IWD2 przez długi czas był najładniejszym RPGiem (powiedzy, że był tylko tyci lepszy od BG2), ze świetnie namalowanymi wnętrzami. Potem już zadomowiły się gry w 3D, które były _brzydkie_, powtarzalne, a jedynie pozwalały na oglądanie obiektów z każdej strony.
Z Baldurów chyba lepsza była jedynka - w dwojce za szybko można było dojść do punktu, od ktorego zaczynał się mimowolnie powergaming. Poza tym w jedynce nie było tyle wydumania, właściwie do samego końca nie było wiadomo, że walczy się ze złem chcącym zniszczyć świat. To mi się podobało.
Beron Heavyhand,
Nie czytalem poprzednich postów, jedynie kilka pierwszych. Powiem tak, odpowiadając na temat:
IWD, to nie jest H&S. To rasowy erpeg oparty o D&D. W jedynce o AD&D a w dwójce o D&D 3.5, co czyni tę grę jednym z moich ulubionych erpegów. Zgoda, NWN jest jeszcze bardziej rozbudowany, jeśli chodzi o silnik i zasady D&D, lecz nie ma tego klimatu. Fabuła w jedynce trochę skromna, lecz za to w dwójce o wiele się polepszyła. Śmieszą mnie ludzie, którzy mówią, że np. taki Baldur jest wspaniały BO jest pełna swoboda i możesz łazić, gdzie chcesz. Mnie to irytuje, gdyż po odwiedzeniu kilku lokacji i po błądzeniu w lesie przez dwie godziny odechciało mi się w ogóle. Wolę twarde argumenty i trochę swobody. Nie lubię mieć przed sobą dwóch hektarów ziemi do zwiedzenia, aby się na końcu dowiedzieć, że łaziłem na darmo tyle czasu... Baldur II już lepszy, bo jest bardziej prostoliniowy i wciągnąłem się w niego. Nawet prawie przelazłem..., ale jedynka mi się nie podoba.
W IWD natomiast kocham klimat północy. Śnieg, zima. Serce zimy. Krasnoludy i Kopiec Kelvina. Pamiętam, gdy pierwszy raz w dwójkę grałem, to podniecałem się, że jest tyle ukrytych nawiązań do jedynki. Trzeba tylko czytać wszystkie książki i opowiadania napotkanych ludzi
Wielu się ze mną nie zgodzi, lecz to moje przekonania, przy których upieram się twardo. Kocham dobry klimat mroźnej północy i w IWD da się go odczuć. Szczególnie w dwójce. W IWD jedynce i w Baldurze rozwala mnie ta prosta mechanika AD&D.

Dobra, powiedziałem, co miałem powiedzieć, nara
bobekzaglady,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Shagarot dnia pon, 15 wrz 2008 - 20:33 napisał

dopiero w IWD łotrzyk stał się profesją bez której życie staje się niezwykle upierdliwe. Nie wyobrażam sobie przechodzenia 3 i 5 poziomu Smoczego Oka bez łotrzyka tropiącego pułapki.


A ja tam wszystko brałem na klatę a wracając do tematu to IWD na pewno jest bardzo prosty jeśli chodzi o fabułę i sposób działania ale klimat jest po prostu cudny (jak na dobrego rpg'a przystało )
Shagarot,
Fakt - taktyka to podstawa wygrania trudniejszych walk, pchając się na chama nie wygrasz... w Diablo to co innego, chociaż tam misterną taktykę również daje się ułożyć, ale tylko na battle.net np Nekromantą ciągniesz goniącego Cię barbusa przez korytarz pełen trupów itp itd... Trzeba oddać IWD to, że w jego poprzednikach łotrzyk był zbędny... BG - pułapek nie było prawie wcale, Planescape Torment - to samo... dopiero w IWD łotrzyk stał się profesją bez której życie staje się niezwykle upierdliwe. Nie wyobrażam sobie przechodzenia 3 i 5 poziomu Smoczego Oka bez łotrzyka tropiącego pułapki. Kiedy grałem po raz pierwszy w IWD [pierwsza gra jaką zakupiłem na kompa] nie widziałem sensu w szukaniu pułapek, były niegroźne... aż trafiłem na tę pamiętną pułapkę w Smoczym Oku na samym końcu 3 poziomu, pod drzwiami pułapka uśmiercająca i akurat ubiło mi kapłana ;p
A taktyka zaklęć.. nie byłem w stanie wygrać walki z kapłanami Talony na 2 poziomie smoczego oka... dopóki nie wpadłem na genialny pomysł... mag na niewidce wyskoczył, rzucił ognista kulę i wrócił do tunelu. Po chwili biegły już trolle i kapłani... idealne miejsce w wąskim przesmyku aby rzucić trującą chmurę i wszyscy grzecznie umarli. Dobry sposób na trolle - uśmierca bez potrzeby używania ognia/kwasu.
Finrod,

Cytat

A co do BG, odniosę się do BG II:

Porwali naszą przyjaciółkę wiec zrobimy wszystko aby szybko wyrwać ją z łap okrutnego Irenicusa!
Ale najpierw pójdę do Targos i pomogę ludziom z problemem napadających ich zwierząt...
Pójdę też na Wzgórza Umra, zniszczę Pana Cieni i Smoka Cieni...
Odbiję Twierdzę szlachetnego rodu z łap Trolli
Zgładzę Czerwonego Smoka i jego małą armię na Wzgórzach Wichrowej włóczni...
Zbadam dokładnie kulę sfer...

Minęły ledwie trzy miesiące... no może pięć, ale Imoen na pewno nic się nie stało, jest całkowicie bezpieczna...
A później ktoś ma czelność dziwić się, ze Irenicus tak szybko i niepostrzeżenie wyrwał jej duszę...

Niech mi kto kopa zasadzi jeśli w BG albo w BG2 można dostac się do Targos. Chyba chodziło ci o Targowo, czyż nie?

A co do IWD, to ani by mi do głowy nie przyszło, by nazwac go hack&slash'em. Skradanie się złodziejem, rozbrajanie i zakładanie pułapek, schemat magii, taktyczne planowanie bitew - mi to nie przypomina Dungeon Siega i Diablo.
Shagarot,
Fakt, IWD to głównie schemat - idź, zabij wszystko co się rusza, zdobądź item/info i wróć do mnie.
BG ma więcej fabuł i questów pobocznych, ale zwróćmy uwagę na jedno.

W IWD I i II ciągle jest mowa o wielkim zagrożeniu najpierw od tajemniczego zła, a w IWD II od wielkiej, cholernej armii zielonoskórych... nie mamy czasu na zajmowanie się czyimiś sprawami, bieganiem po sąsiednich miastach aby odzyskac czyjesz skradzione kosztowności czy tropić gildię złodziei...

A co do BG, odniosę się do BG II:

Porwali naszą przyjaciółkę wiec zrobimy wszystko aby szybko wyrwać ją z łap okrutnego Irenicusa!
Ale najpierw pójdę do Targos i pomogę ludziom z problemem napadających ich zwierząt...
Pójdę też na Wzgórza Umra, zniszczę Pana Cieni i Smoka Cieni...
Odbiję Twierdzę szlachetnego rodu z łap Trolli
Zgładzę Czerwonego Smoka i jego małą armię na Wzgórzach Wichrowej włóczni...
Zbadam dokładnie kulę sfer...

Minęły ledwie trzy miesiące... no może pięć, ale Imoen na pewno nic się nie stało, jest całkowicie bezpieczna...
A później ktoś ma czelność dziwić się, ze Irenicus tak szybko i niepostrzeżenie wyrwał jej duszę...
Wczytywanie...