Mike Mearls o roleplayingu w Dungeons & Dragons Next - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Dalejdoichgardelwyrzanacic,
Cele celami, rozmowa rozmową, posty postami.

Tak to jest...
Ranger Krzyś,
... czasem mam takie bardzo osobliwe wrażenie bezcelowości. Włącza mi się ono szczególnie w czasie polemiki z tobą.
Dalejdoichgardelwyrzanacic,
Wszystko działa w dwie strony te grzybki też
Ranger Krzyś,
Wojownik ma słabą wole, więc obawiam się, że dobrze dobrany encounter i twoja wizja starcie się rozmija z rzeczywistością. Mistyczny Łucznik zaś posysa przy walce w zwarciu... Jak widać już po samym opisie te klasy potrzebują wsparcia przy walce. I tak jest ze wszystkim w D&D, bo to gra drużynowa - klasy wzajemnie uzupełniają się. I nie tylko bohaterowie zadają solidny damage, ale potwory też. Więc nie dziwi sytuacja, gdy w trzeciej rundzie walki wojownik jest o krok od zejścia. A czasem pada, niestety, i w pierwszej. Nie ukrywam, że kilka starć w jakich w ciągu ostatniego roku brałem udział na tym systemie, zakończyło się porażką, w tym jedno tpk, a w drugim straciliśmy drużynowego mnicha... I to na przysłowiowy "amen".

Przypominam też, że wszak i w młotku możesz wymaksować swojego zawodnika + te nieszczęsne punkty przeznaczenia, które przepuszczą każdy heroiczny wyczyn/debilizm. Pograjmy sobie Szampierzem z WW na blisko 80% oraz ciężkiej płycie na wyposażeniu... I co ciężko się gra? To nawet średnia trafień dla woja w dedeku nie jest aż tak duża przy mierzeniu się z zagrożeniem na jego poziomie.


Cały czas piszę o edycji trzeciej D&D, bo w przypadku pozostałych części (szczególnie 4.) wygląda to jeszcze inaczej.
Dalejdoichgardelwyrzanacic,
DeDziu.
Zarzut: brak kombinowania.
Przykład: woj. tankuje wszystko co się rusza (lub nie) łowca mistyczny łucznik szyje super-strzałami, a ten przemiły starzec właśnie zatłukł z jednego ,,combo" Bossa kampanii.


Młociu.
Zarzut:padają suck&syny.
Przykład: walka z tych ,,takichtamsobie" strażnik którego imienia nie pamiętam, został zatłuczony od 15hp do kryta ,,od****uderzyło" mu rękę od jednego słabego goblina; jakoś tam wygraliśmy ale wszyscy w szpitalu .

Ble ble ble, ale posty lecą .
Ranger Krzyś,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Dalejdoichgardelwyrzanacic dnia środa, 24 lipca 2013, 18:44 napisał

I właśnie tej kombinacji brak...

Jak ,,u konkurenta nie" to nie wiele się to różni od gry na kompie.



Tzn.? Bo widzisz, gram w grę już kilka ładnych lat i zaobserwowałem coś zgoła innego. D&D jest grą drużynową i... wiesz co? Nie chcę mi się polemizować dalej. Skonstruuj jakiś zarzut, poprzyj go przykładem i wtedy pogadamy.
Dalejdoichgardelwyrzanacic,
I właśnie tej kombinacji brak...

Jak ,,u konkurenta nie" to nie wiele się to różni od gry na kompie.

[Dodano po 3 minutach]

PS: Jak nie jesteś krasnoludem to te PP mogą bardzo szybko zejść...
Np. mój człowiek uczeń czarodzieja padł w pierwszej sesji a teraz gdy ma coś ok. 1100 PD razem ma tylko 1 PP więc to bardzo szybko schodzić może.

[Dodano po minucie]

PS2: 1PP z 3PP na początku i +1 PP za kampanie.
Ranger Krzyś,
Czy to czasem w młotku twoje postacie są praktycznie nie do ********* przez punkty przeznaczenia?


Przypominam też, że kokszenie jest (jakby nie patrzeć immanentną) częścią młotka. Zaobserwowałem w czasie tych paru lat grania w młotka, że na samym początku podnosi się cechy odpowiedzialne za walkę tak, aby wyjść z tych nieszczęsnych trzydziestukilku procent na czterdziestkę. A potem na pięćdziesiątkę...


W dedekach to nie tylko czary instantkill, możesz też unieruchomiony paść wedle zasady coup de grace - ot ktoś przebije ci serce/poderżnie gardło i jest wesoło dla reszty drużyny. Pomijam już ten zarzut, że w Warhammerze to się kombinuje w czasie starć, a (w domyśle) u konkurenta nie.
Dalejdoichgardelwyrzanacic,

Cytat

"Jeśli zasady dają nam narzędzia do wykorzystania w czasie kampanii, to osobowość naszych postaci mówi nam jak i kiedy mamy ich użyć. Bez takiej nakładki, D&D nie jest już RPG a (...) a skirmishową, bitewną grą".



Tak jak to we wszystkich RPGach .
Tylko w np. Młotku postacie zwykle nie są tak wykoksowane jak w DeDziu i trzeba kombinować (hmm jakby tego demona zabić nie padając) bo postacie graczy nie są superkokoskami'zniszczenia'śmierci.
Chociaż w DeDziu zawsze istnieje szansa na rzut 1/20 przy ,,naszczaujoncym" czarze wycelowanym w koleżkę...
<<<
Naprzykład to wtedy jest gorzej
Ranger Krzyś,

Mike Mearls to (w dużym skrócie) gość odpowiedzialny za piątą edycję D&D. Jak nie wyjdzie – on oberwie. Jak się uda – laur zwycięstwa jest jego. Z reguły raz w tygodniu wypuszcza w ramach cyklu "Legends and Lore" artykuł poświęcony edycji "Next". Ostatnio zajmował się powrotem "Wielkiego Koła", teraz zaś – kwestią "odgrywania ról" w D&D.

ad

Jak to ładnie autor ujął: "Jeśli zasady dają nam narzędzia do wykorzystania w czasie kampanii, to osobowość naszych postaci mówi nam jak i kiedy mamy ich użyć. Bez takiej nakładki, D&D nie jest już RPG a (...) skirmishową, bitewną grą".

Za dobrze skonstruowaną fabularnie postać, mistrz gry ma nagradzać gracza tzw. "inspiracjami" czyli ciągnąć pewne wątki związane z "bacgkrundem" postaci, tak aby umożliwić graczowi odgrywanie roli i doprowadzić tym samym do jego większego zaangażowanie w świat gry. Brzmi to ładnie i piszę to teraz bez kpiny, z każdym kolejnym tekstem Mearlsa edycja "Next" jawi mi się coraz bardziej interesującą. Zainteresowanych odsyłam do tekstu Mike'a.

Wczytywanie...