Gorąco polecam Battlefield 5.
Europa Universalis - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Srednio mi sie to podobało szczerze mowiąc , i grafika jest porostu słaba
Bo to ten sam silnik, swoją drogą o niebo lepszy niż poprzednia jego wersja (ta z EU2 i HoI2), znacznie usprawniony od czasów HoI3 (gdzie gra była praktycznie niegrywalna przez brak optymalizacji).
Pierwsza rzecz, która rzuca się w uszy to nieprawdopodobna muzyka. Waldetoft przeszedł sam siebie.
[Dodano po minucie]
I MOŻNA GRAĆ PAPIESTWEM, NARESZCIE!
Pierwsza rzecz, która rzuca się w uszy to nieprawdopodobna muzyka. Waldetoft przeszedł sam siebie.
[Dodano po minucie]
I MOŻNA GRAĆ PAPIESTWEM, NARESZCIE!
Wygląda jak CKII xD
http://www.youtube.c...h?v=99_qehhZUds
Muzyka w wielkich strategiach Paradoxu to jeden z ich lepszych elementów.
[Dodano po 2 miesiącach]
Ktoś już grał w EU4? Ktoś już wie? Ktoś już coś powie?
Muzyka w wielkich strategiach Paradoxu to jeden z ich lepszych elementów.
[Dodano po 2 miesiącach]
Ktoś już grał w EU4? Ktoś już wie? Ktoś już coś powie?
Wrzuć do słoika za to ostatnie zdanie.
To skoro już tak o CK2, bo właśnie zostałem wprawiony w stupor. Oto mój władca, którym gram obecnie:
Pochodzący z Florencji ród, zaczynałem jako zwykły diuk i nie wiedzieć kiedy zostałem władcą Jerozolimy jako lennik Cesarstwa Rzymskiego (zabawna historia o Jerozolimie - mój ówczesny władca nie uczestniczył nawet w krucjacie, a ja do dziś jestem przekonany, że tron Jerozolimy otrzymał przypadkiem). Ten król uczestniczył w 6 wojnach o niepodległość (przy czym niepodległość uzyskał dopiero za 7mym podejściem, w pokojowy sposób), w lochach cesarskich gościł z 10 razy, pełnił wszelkie godności na cesarskim dworze i posiadał claimy do większości europejskich królestw, wliczając w to Szwecję, Aragonię i Cesarstwo Bizantyjskie, przez wzgląd na mariaż z siostrzenicą ówczesnego cesarza Bizancjum.
Rzeczona siostrzenica zmarła w wieku 79 lat (król Erich miał wtedy lat 88) i zaraz za żonę wziął sobie panią w wieku lat 16, stary zboczuch. Teraz, na jego 90 urodziny Mroczne Wieki 2 sprezentowały mi taki oto komunikat:
Pointa? Król Erich od 5 lat ma cechę Infirm - znaczit jest leciwy, schorowany i nie może ruszyć się z łóżka. Ponieważ żona jest wierna i miła, wątpię, że dzieciak jest z nieprawego łoża, szczególnie, że gra prezentuje wtedy inny komunikat.
Stary człowiek i może.
Pochodzący z Florencji ród, zaczynałem jako zwykły diuk i nie wiedzieć kiedy zostałem władcą Jerozolimy jako lennik Cesarstwa Rzymskiego (zabawna historia o Jerozolimie - mój ówczesny władca nie uczestniczył nawet w krucjacie, a ja do dziś jestem przekonany, że tron Jerozolimy otrzymał przypadkiem). Ten król uczestniczył w 6 wojnach o niepodległość (przy czym niepodległość uzyskał dopiero za 7mym podejściem, w pokojowy sposób), w lochach cesarskich gościł z 10 razy, pełnił wszelkie godności na cesarskim dworze i posiadał claimy do większości europejskich królestw, wliczając w to Szwecję, Aragonię i Cesarstwo Bizantyjskie, przez wzgląd na mariaż z siostrzenicą ówczesnego cesarza Bizancjum.
Rzeczona siostrzenica zmarła w wieku 79 lat (król Erich miał wtedy lat 88) i zaraz za żonę wziął sobie panią w wieku lat 16, stary zboczuch. Teraz, na jego 90 urodziny Mroczne Wieki 2 sprezentowały mi taki oto komunikat:
Pointa? Król Erich od 5 lat ma cechę Infirm - znaczit jest leciwy, schorowany i nie może ruszyć się z łóżka. Ponieważ żona jest wierna i miła, wątpię, że dzieciak jest z nieprawego łoża, szczególnie, że gra prezentuje wtedy inny komunikat.
Stary człowiek i może.
A mi akurat i Crusader Kings 2 i Hearts of Iron 3 spodobały się znacznie bardziej niż poprzednicy - dużo zmian na lepsze przyniosły te dodatkowe cyferki w tytule i trzymam kciuki, że w EU4 też tak będzie.
Choć fakt faktem, rozgrywka w CK2 staje się wspaniała dopiero po instalacji i wykorzystaniu wszystkich dodatków - system technologii, który wprowadzili w ostatnim patchu jest pieśnią aniołów.
Jedyne odstępstwo od reguły z tymi Paradoxowymi strategiami jest w przypadku Victorii. Jedynka była dziwna, dwójka jest jeszcze dziwniejsza.
Choć fakt faktem, rozgrywka w CK2 staje się wspaniała dopiero po instalacji i wykorzystaniu wszystkich dodatków - system technologii, który wprowadzili w ostatnim patchu jest pieśnią aniołów.
Jedyne odstępstwo od reguły z tymi Paradoxowymi strategiami jest w przypadku Victorii. Jedynka była dziwna, dwójka jest jeszcze dziwniejsza.
Wszystko ładnie, pięknie, jedwabiście. Tyle tylko, że premiera premierą, ale ciekawe ile miesięcy dodatkowej pracy, mini-dodatków i łatek będzie potrzeba, aby dało się w to jakoś grać w komfortowych warunkach, bez ustawicznego rwania sobie włosów z głowy. Słowo daję, ta seria zawsze cierpiała na skrajne przypadki choroby wieku dziecięcego i już nawet radykalni optymiści nie wierzą, że ta brzydka tradycja nie zostanie zachowana.
Dlatego też, nauczony doświadczeniem - poczekam. Również z tego powodu, iż zmiany, które przyniosła trójeczka niespecjalnie mi leżą i wolę sobie odkurzyć starą (ale wciąż jarą i sprawiającą mnóstwo radochy) "Europa Universalis II" niż wydawać 150 zł na kolejnego kota w worku.
Dlatego też, nauczony doświadczeniem - poczekam. Również z tego powodu, iż zmiany, które przyniosła trójeczka niespecjalnie mi leżą i wolę sobie odkurzyć starą (ale wciąż jarą i sprawiającą mnóstwo radochy) "Europa Universalis II" niż wydawać 150 zł na kolejnego kota w worku.
Ja zacieram łapki - teraz wyszedł nowy dodatek do Mrocznych Wieków, ale jestem bardzo ciekaw co rozbudują w IVce - Europa Universalis jest zawsze najbardziej zaniedbywaną częścią serii pod względem dodatków i usprawnień, ale zawsze wnosi do niej ciekawe elementy mechaniki i tak dalej.
Czytałem reckę w CDA - rzeczywiście, nie będzie to żadna rewolucja, a ewolucja. Gra jest tworzona dla fanów serii, a nie po to, aby zdobywać nowe rynki, także nie licz na nie wiadomo jakie zmiany. Wciąż będzie cholernie trudno, a może i trudniej, bo pojawi się kilka nowych opcji.
http://www.gry-online...6.asp?ID=19202
Niedługo ma się pojawić czwarta odsłona serii, na pierwszy rzut oka, wielkich zmian nie widać, wygląda to na klona poprzedniej części.
Niedługo ma się pojawić czwarta odsłona serii, na pierwszy rzut oka, wielkich zmian nie widać, wygląda to na klona poprzedniej części.
Grałem w EU 1 i EU 2.
Moim pierwszym osiągnięciem w EU 2 było zjednoczenie Niemiec i Niderlandów... Bawarią. To żadne osiągnięcie z obecnej perspektywy (pod koniec gry tego dokonałem), aczkolwiek do tego zjednoczenia można dodać stworzenie swoich kolonii "Bawarskiej Ameryki Północnej". Wielkośc prawie jak pierwszych Trzynastu Stanów Zjednoczonych plus Labrador, kanadyjska Nowa Szkocja i wyspy pomiędzy nimi.
Innym razem, na modzie AGCEEP (na mapie Kasperusa) w 150 lat Woloszczyzną zjednoczyłem wszystkie ziemie dzisiejszej Rumunii oraz prawie całą Bułgarię. Oczywiście daleko było mi do bycia lennikiem Polski czy Imperium Osmańskiego.
Moim pierwszym osiągnięciem w EU 2 było zjednoczenie Niemiec i Niderlandów... Bawarią. To żadne osiągnięcie z obecnej perspektywy (pod koniec gry tego dokonałem), aczkolwiek do tego zjednoczenia można dodać stworzenie swoich kolonii "Bawarskiej Ameryki Północnej". Wielkośc prawie jak pierwszych Trzynastu Stanów Zjednoczonych plus Labrador, kanadyjska Nowa Szkocja i wyspy pomiędzy nimi.
Innym razem, na modzie AGCEEP (na mapie Kasperusa) w 150 lat Woloszczyzną zjednoczyłem wszystkie ziemie dzisiejszej Rumunii oraz prawie całą Bułgarię. Oczywiście daleko było mi do bycia lennikiem Polski czy Imperium Osmańskiego.
Zagrałem w demo EUIII i gra, powiem otwarcie, przemówiła do mnie. Kupiłem i nie żałuję, choć edycja Complete, do najtańszych nie należy. Ciężko mi porównać z poprzednimi częściami, gdyż dwójkę widziałem przelotnie u kolegi. Co jednak mogę powiedzieć: gra do łatwych nie należy, tępe podbijanie kolejnych prowincji, choćbyśmy grali takimi potęgami jak Francja na dłuższą metę nie wchodzi w grę. Do dyspozycji mamy sporo opcji zarządzania państwem, tak więc trochę czasu zajmuje zrozumienie zasad działania gry.
Grę polecam,
8/10
Grę polecam,
8/10
Jeżeli trzecia część Europy Univwersalis wnosi tyle nowości, co drugą w stosunku do jedynki, to nie warto. Grałem w pierwszą i następną odsłonę z dużą przyjemnością. Najwięcej satysfakcji dawała mi gra Polską. Niestety dwójka mnie trochę zawiodła. Wniosła tylko kilka mało znaczących nowości, które w żaden sposób nie zmieniły gry. Wyglądał on raczej jak "upgreade" do pierwszej części, niż osobna gra. Kilka nowych scenariuszy, dodanie misjonarzy to dla mnie zdecydowanie za mało, ale to już jest kwestia gustu.
Zastanawiam się czy nie kupić EUIII, ale jestem ciekaw waszych opinii, ta powyższa wytyka wady nie podając zalet przez co nie przedstawia pełnego obrazu gry.
Trzecia część jest dosyć.. dziwna. A korzystając z okazji odkopię temat i się podzielę spostrzeżeniami co do niej.
Otóż całkiem niezadowalający jest fakt małego zainteresowania naszych sąsiadów tym, co robimy. Oczywiście w EU3 istnieje coś takieo jak reputacja, ale grając zawsze takim samym schematem, czyli w stylu Aleksandra Wielkiego, tudzież Napoleona i podbijając wszystko wokół tylko raz, grając Danią, zdarzyło mi się, że zaatakowała mnie Francja i Burgundia z racji mojej reputacji. Wtedy wszystkie moje wojska po wojnie ze Szwecją wypoczywały w Państwie Moskiewskim (bo mam sentyment do Litwy i Polski i nie chciałem, żeby dostały po tyłku od Moskali), więc realne szanse na obronę były marne. Tymczasem z Burgundią udało mi się podpisać separatystyczny pokój, a Francji podbiłem Palatynat (a niby tacy silni byli). I tak płynnie przejdę do drugiego punktu - zastanawia mnie to, że rzadko kiedy się zdarza, żeby państwa sterowane przez komputer atakowały kogoś pełną siłą armii. Nawet mając przewagę liczebną i szybką szansę na zakończenie konfliktu po ich myśli, dzielą armię na jakieś tysięczne korpusy, które niczego nie mogą zdziałać w walce z przeciwnikiem.
Kilka wypunktowanych wad pod względem armii:
- najlepszą armię (kawalerię i piechotę) można mieć grając tylko państwem zachodnioeuropejskim;
- husaria jest słaba;
- czasami bitwa rozgrywa się w kuriozalny sposób, tracimy całą armię, a najgorsze jest to, że nie możemy sterować pułkami podczas bitwy - to żenujące, kiedy walczący w pierwszej linii się wykrwawiają, a reszta stoi i patrzy, czekając na ich śmierć, żeby po trupach swoich pobratymców wkroczyć tryumfalnie do bitwy;
- zwycięstwa odnoszone nad państwami wschodnimi (z którymi można wygrać bez strat własnych, nawet jeśli mają kilkukrotną przewagę) zaczynają po pewnym czasie nudzić;
- porażki odnoszone z mniejszymi siłami państw zachodnich też nudzą.
Wady monarchy:
- pomimo tego, że moje państwo zajmuje pół świata i mam najlepszych doradców jakich można sobie wyobrazić, po śmierci starego króla często zdarza się, że tron obejmuje ktoś pozbawiony w ogóle jakichkolwiek talentów lub edukacji, co jest zdarzeniem dość irytującym
Wady dyplomacji:
- niby opcji jest wiele, ale dlaczego nie mogę oddać w lenno części mojej ziemi jakiemuś innemu monarsze, w ten sposób stopniowo uzależniając go od siebie?
Wady kultury:
- można nawracać innowierców na swoją religię, ale dlaczego pod wpływem długiego rządzenia jakąś prowincją nie zmienia się w niej krąg kulturowy mieszkańców? Przecież zjawiskiem normalnym jest polonizacja, germanizacja, rusyfikacja itd.
Może niektóre opcje, które chciałbym zobaczyć w Europie Universalis są zbyt przesadzone, ale jestem zwolennikiem teorii, że gra powinna najpierw rozbudowywać ilość opcji, które może zaoferować graczowi, a potem dopiero zajmować się grafiką i podobnymi sprawami.
Otóż całkiem niezadowalający jest fakt małego zainteresowania naszych sąsiadów tym, co robimy. Oczywiście w EU3 istnieje coś takieo jak reputacja, ale grając zawsze takim samym schematem, czyli w stylu Aleksandra Wielkiego, tudzież Napoleona i podbijając wszystko wokół tylko raz, grając Danią, zdarzyło mi się, że zaatakowała mnie Francja i Burgundia z racji mojej reputacji. Wtedy wszystkie moje wojska po wojnie ze Szwecją wypoczywały w Państwie Moskiewskim (bo mam sentyment do Litwy i Polski i nie chciałem, żeby dostały po tyłku od Moskali), więc realne szanse na obronę były marne. Tymczasem z Burgundią udało mi się podpisać separatystyczny pokój, a Francji podbiłem Palatynat (a niby tacy silni byli). I tak płynnie przejdę do drugiego punktu - zastanawia mnie to, że rzadko kiedy się zdarza, żeby państwa sterowane przez komputer atakowały kogoś pełną siłą armii. Nawet mając przewagę liczebną i szybką szansę na zakończenie konfliktu po ich myśli, dzielą armię na jakieś tysięczne korpusy, które niczego nie mogą zdziałać w walce z przeciwnikiem.
Kilka wypunktowanych wad pod względem armii:
- najlepszą armię (kawalerię i piechotę) można mieć grając tylko państwem zachodnioeuropejskim;
- husaria jest słaba;
- czasami bitwa rozgrywa się w kuriozalny sposób, tracimy całą armię, a najgorsze jest to, że nie możemy sterować pułkami podczas bitwy - to żenujące, kiedy walczący w pierwszej linii się wykrwawiają, a reszta stoi i patrzy, czekając na ich śmierć, żeby po trupach swoich pobratymców wkroczyć tryumfalnie do bitwy;
- zwycięstwa odnoszone nad państwami wschodnimi (z którymi można wygrać bez strat własnych, nawet jeśli mają kilkukrotną przewagę) zaczynają po pewnym czasie nudzić;
- porażki odnoszone z mniejszymi siłami państw zachodnich też nudzą.
Wady monarchy:
- pomimo tego, że moje państwo zajmuje pół świata i mam najlepszych doradców jakich można sobie wyobrazić, po śmierci starego króla często zdarza się, że tron obejmuje ktoś pozbawiony w ogóle jakichkolwiek talentów lub edukacji, co jest zdarzeniem dość irytującym
Wady dyplomacji:
- niby opcji jest wiele, ale dlaczego nie mogę oddać w lenno części mojej ziemi jakiemuś innemu monarsze, w ten sposób stopniowo uzależniając go od siebie?
Wady kultury:
- można nawracać innowierców na swoją religię, ale dlaczego pod wpływem długiego rządzenia jakąś prowincją nie zmienia się w niej krąg kulturowy mieszkańców? Przecież zjawiskiem normalnym jest polonizacja, germanizacja, rusyfikacja itd.
Może niektóre opcje, które chciałbym zobaczyć w Europie Universalis są zbyt przesadzone, ale jestem zwolennikiem teorii, że gra powinna najpierw rozbudowywać ilość opcji, które może zaoferować graczowi, a potem dopiero zajmować się grafiką i podobnymi sprawami.
Grał ktoś w III część ? Warto się nią zainteresować ?
Czasami się mogą dziać takie rzeczy, dlatego ja gram głównie z kolegami, którzy mają tego samego dostawcę internetu.
No i możliwe, że twój kolega nie był wtedy podłączony do gry
No i możliwe, że twój kolega nie był wtedy podłączony do gry