Używki: młodzież - inicjacja. - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Użytkownik Gothi dnia Dec 18 2006, 04:40 PM napisał
[post="51730"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Dokładnie paierosy wyparły marichuane i haszysz a i tak dostep jewst jak do papierosów...wiec zadna róznica...no moze w cenie ...i działaniu ale za białe to w 100% powinni dilerów zabijac...to dopiero jest zaraz piguły koks czy feta
Cytat
1. Dlatego, że jest to modne.
2. Dlatego, że palą nasi znajomi. Jak idą na przerwę na dymka to chcemy iść z nimi.
3. Dlatego, że papierosy pomagają się odchudzać (argument dobry dla kobiet), a jak się je próbuje rzucić to zaczyna się tyć.
4. Dlatego, ze ciągle panuje jakiś mit wokół papierosów. Wystarczy sobie przypomnieć reklamy z 'marlboro manem' - mustangi, dziki zachód, kowboje... A papierosy dla kobiet? Lekkość, gracja, powabność... Spece od marketingu wiedzą co robią.
5. Dlatego, że ktoś próbuje z ciekawości i się daje złapać w nałóg.
6. Dlatego, że palą nasi rodzice, dlatego, że matka paliła będąc w ciąży.
Tak czy owak to cholerny nałóg. Przykro się robi jak się widzi jak ludzie się w ten sposób wykańczają.
Użytkownik Gothi dnia Dec 18 2006, 03:40 PM napisał
[post="51730"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Kilka państw już wprowadziło zakaz palenia w miejscach publicznych
Jak dla mnie, palenie to najgłupsza rzecz, jaką można robić
Czemu zaczynamy palić? Dobre pytanie
Co z tego mamy? Mniej kasy, mniej czasu i większy stres. Kto wymyślił tłumaczenie "palenie odstresowuje"?
Użytkownik Gothi dnia Dec 18 2006, 05:35 PM napisał
[post="51739"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Każde uzależnienie jest wykorzystane przeciw nam dlatego... Kończę z MMO
Nie piję, nie palę i nie będę
Widze, że temat przechodzi na używki dlatego zmieniam nazwę
Cytat
Tu stanowczo popieram Tokara. Alkohol nawet w odrobinę większych ilościach to jeszcze do wytrzymania ale jakiekolwiek narkotyki czy papierosy to już inna zupełnie sprawa i dla większości ćpunów palaczy (to jeszcze w miarę do przełknięcia ale i tak trudno) nie żywię zbyt przyjaznych uczuć, no chyba że znam ich dobrze i wiem ze jest to ich główna wada. A żeby nie było za chwile ze nie ma w tym spójności bo alkohol tez narkotyk itp. to powiem że co do do pijaństwa mam podobne uczucia. A odrobina piwa po kiełbaskach z ogniska działa dobrze na trawienie ;p A papierosy w żadnej sytuacji nie działają dobrze.
A wychodząc z twojej filozofii Gartris - "wszystko dla ludzi" to i branie kokainy czy amfy nie powinno być postrzegane negatywnie. Niestety ale taka jest specyfika narkotyków, że w pewnym momencie granica się zaciera i jest już za późno. Nie ważne czy palisz fajki, pijesz na imprezach czy bierzesz amfe przed klasówką w szkole.
Im jesteś młodszy (i im bardziej wydaje ci się że jesteś dorosły) tym trudniej zauważyć granicę. Jedni ją widzą i nie przekroczą, inni przekroczyli i się tego przestraszyli, a inni sobie zbagatelizowali. I ci skończą w przyszłości jako potencjalni alkoholicy, PoCHP'owcy czy ćpuni (i nie mówię tu o junkach z dworca, tylko młodych i ambitnych ludziach).
I są jeszcze tacy którzy wiedzą, że gdzieś tam istnieją granicę ale mają to głęboko w poważaniu i poszerzają swoje horyzonty w zupełnie innych kierunkach. Tak, mówię o sobie .
Użytkownik Tokar dnia Dec 17 2006, 12:24 AM napisał
[post="51644"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Dlaczego...robią to na własną odpowiedzialność ...jedyny skutek to ...brak kasy i niszczenie płuc ale stymuluja prace mózgu i wątroby...czytałem to gdzieś .....głupi niech ćpa...
Cytat
Z tym to akurat bym polemizował...
Denerwuje mnie natomiast generalizowanie osób pijących do stereotypowego kolesia, który co chwila chodzi narąbany jak ruski drwal. Bo bądź co bądź pice, czy to od święta, czy co drugi dzień i tak będzie nazwane piciem. Także wszytko zależy od tego, jakie picie, z kim, czego, dlaczego i ile.
Co do artykułu... normalny.
Patrząc na wiek inicjacji tych "młodszych ciałem" (sry, Hawk ;p) forumowych towarzyszy, to mogę powiedzieć, że odstaję mocno, ale nie tak, jak Gothi - bo już w życiu piłem.
A co? Pół puszki piwa (tak 1/3 Żubra i parę łyków Calsberga) i jedną drinkówkę Smirnoffa (takie małe buteleczki z drinkiem). No i parę łyków wina. Piwo nie smakowało, wino nawet nawet (bo, przyznać trzeba, z wyższej półki), drinkówka taka sobie. A było to ze 3 miesiące temu (pierwszy łyk), czyli miałem lat 16 i trochę. I nie chodzę na klasowe imprezy (wóda + zioło, jakże by inaczej T_T), czasem do jakiegoś klubu, by posiedzieć z kumplami. Ale nie piję na mieście...
Why? Bo mam cholernie liberalnych rodziców pod tym względem. Mogę pić - ale w domu, najlepiej z nimi. I do tej pory zrobiłem to raz (owe wino). Czy zrobiłem to dla szpanu/udowodnienia jaki jestem dorosły/inne? Raczej nie. Spróbować, określić, czy dobre, i tyle.
I dobre, ale nie na tyle, by robić to często. Okazjonalnie - jak najbardziej.
Użytkownik Ekhtelion dnia Dec 13 2006, 08:15 PM napisał
a) bierzesz jakieś leki, że nie możesz pić?
b) składałeś jakieś śluby kościelne?
Odzwierciedla to dobrze pustkę umysłową co poniektórych osób.
[post="51503"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Nie ;p
Czysta ideologia ;p
Cytat
Przesadzasz Olo ja też nie pije oraz nie pale, i jakoś nie miałem problemów ze znalezieniem podobnych do mnie ludzi. Nie wiem skąd to wziąłeś ten pogląd. Powiem, że wręcz herezje prawisz wink.gif
To masz cholernego farta. Generalnie takich ludzi owszem, wcale nie ma tak mało, ale zazwyczaj stronią one także od towarzystwa... nie wiem, bodaj ze strachu [tak mnie się to wydaje]. Alkohol jest jakimś symbolem, który ma zjednoczyć towarzystwo, jest traktowany niemalże jako relikwia, która zapewnia powodzenie zabawy... Tylko, że z autopsji wiem, że zabawy są zazwyczaj fajne do momentu, kiedy ludzie się nawalą... Tzn. oni może i wciąż się bawią, ale z pktu widzenia osoby trzeciej, to zwykły debilizm... Ale większość ustanawia normę.
Cytat
Bójta się więc ;p
Użytkownik Ekhtelion dnia Dec 13 2006, 04:58 PM napisał
[post="51492"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Powiem ze ja znowu taki święty nie jestem... Zdarza i mi się uwalić jak jak pęk siana na żniwa ale są to sytuacje które można policzyć na dziesięciu palcach w skali roku. Po prostu nie lubię być nawalony w trzy dupy... o kacu nie wspomnę. Wolę sto i jeden raz więcej taką cotygodniową pogadankę