Mogę tylko przyklasnąć Charonowi za celne uwagi, z którymi w całości się zgadzam. Sam pomysł na Mutaharikę (porównanie do Solaris, widniejące na okładce, kompletnie nietrafione, nie wiem skąd pan Winiarski wziął taki pomysł) jest doskonały. Namacalnie czuje się to napięcie bijące z kart powieści, ziarenka piasku smagające twarz za każdym przeczytanym wyrazem i ich okropny zgrzyt za każdą przewracaną stroną.
Niestety, wszystko to psuje wspomniana przez Charona monotematyczność i płaskie postacie. Doskonale wiadomo od pierwszej strony przy spotkaniu Malaiki z Sacharachem, co się między nimi wydarzy i moim zdaniem ten wątek najbardziej zabija książkę. Po kilku rozdziałach miałem już dosyć tych gierek i pragnąłem więcej akcji.
Bardzo fajna końcówka lektury, choć raczej też przewidywalna. Niemniej jednak zadowolony jestem z "Piasku" i z chęcią przeczytam kolejną część. Mimo niedociągnięć, zasłużone 7/10.
Niestety, wszystko to psuje wspomniana przez Charona monotematyczność i płaskie postacie. Doskonale wiadomo od pierwszej strony przy spotkaniu Malaiki z Sacharachem, co się między nimi wydarzy i moim zdaniem ten wątek najbardziej zabija książkę. Po kilku rozdziałach miałem już dosyć tych gierek i pragnąłem więcej akcji.
Bardzo fajna końcówka lektury, choć raczej też przewidywalna. Niemniej jednak zadowolony jestem z "Piasku" i z chęcią przeczytam kolejną część. Mimo niedociągnięć, zasłużone 7/10.