Parę prostych, acz ciekawych spostrzeżeń, dość często wyolbrzymianych lub marginalizowanych (zależnie od kontekstu) przez krzewicieli określonego poglądu. Można powiedzieć, że gry komputerowe jako całość nie doczekały się poważnej, zbiorowej dyskusji grupy nie-graczy, tych, którzy przez dziury w wysokim, zbrojnym w drut kolczasty płocie, oglądali "growego czarnego luda".
Niby żadna strata, koniec końców problem rozwiązał się sam - dziś rola gier w życiu, rynku i świadomości jest zupełnie inna, niż jeszcze 10 lat temu. Ale nadal zbyt rzadko przedstawia się tak interesujące dane, jak choćby te z psychologicznych badań długofalowych, a zbyt często podstawia idiotę z gnatem pod pikselowy worek treningowy.
Niby żadna strata, koniec końców problem rozwiązał się sam - dziś rola gier w życiu, rynku i świadomości jest zupełnie inna, niż jeszcze 10 lat temu. Ale nadal zbyt rzadko przedstawia się tak interesujące dane, jak choćby te z psychologicznych badań długofalowych, a zbyt często podstawia idiotę z gnatem pod pikselowy worek treningowy.