Tron Bhaala - zakończenie - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Quessir Elvenhair,
Pomyłka. Chodziło Ci chyba o "Jak można grać bez Viconii". Prawda?
Smoon Lodowe Serce,
Jak można nie grać bez Viconi. Nie wyobrażam sobie tego.
Osa,
No pewnie, że smakowite :!

A tak w ogóle to przechodzę teraz Tron Bhaala i się nad czymś zastanawiam. Otóż dlaczego Baltazar przystąpił do piątki? Przecież był w zasadzie dobrą postacią. Wiadomo że chciał zabić wszystkie dzieci Bhaala (ze sobą włącznie ;]), aby uchronić ludzi przed przekleństwami pomiotu Bhaala, ale nie chce mi się wierzyć, że był takim wredniakiem, aby wywoływać wojne która pochłonęła tyle istnień! Z jednej strony chciał chronić przed Dziećmi Bhaala wszystkich, a z drugiej strony wywołał wojne, która tych "wszystkich" zaczełą pochłaniać. Bardzo dziwna postać.... Aha i dlaczego jak odkrył podstęp Mellisany nie zjednoczył sił z naszą postacią, aby ją powstrzymać? Przecież gdyby razem ją pokonali to wtedy Baltazar mógłby popełnić samobójstwo i powierzyć nam Tron Bhaala i w ten sposób zakończyć wojne. Choć z drugiej strony Mellisana była jego opiekunką z dzieciństwa i może dażył ją synowską miłością. Sam nie wiem ;/ Tak czy inaczej Mellisana nieźle wszystkich wykiwała, ale kto pod Synem Bhaala dołki kopie sam w nie wpada
Hawkwood,

Użytkownik Os@ dnia Feb 5 2006, 10:42 AM napisał

Aerie w BG albo Arwen w WP wydawały się bardzo przejmować swoimi nie narodzonymi dziećmi .


Rzeczywiście. Z tego co kojarzę, nawet Hanali Celanil poświęcała szczególną troskę kwestii macierzyństwa. I raczej jest to zrozumiałe w przypadku elfów, gdzie dzieci rodzą się znacznie rzadziej, niż u ludzi. Ech... i taka ciekawostka - opis narodzin dziecka Aerie i Syna Bhaala. Niestety mam tylko angielską wersję...


Aerie: “Please...my love. *groan* I must...I must stop for the night. I...I think it’s time! The baby is coming!”
Hawkwood: “Now? You’re going to have your baby now?”
Jan: “So...you finally got little Aerie pregnant. About time, if I do say so myself. You two were going at it like a pair of hormonally imbalanced bunnies. I was beginning to wonder if Hawkwood’s bow was out of arrows, if you get my drift. It’s like the time my cousin Hedgehog.…”
Keldorn: “You...you are with child, Aerie? But...but you are not married! Unless we sanctify your union"""" with Hawkwood this child will be a bast.…”
Hawkwood: “Don’t even go there, Keldorn!”
Edwin: “Well, it would seem the leader of our little group has impregnated the impressionable circus child. (And here I thought she was merely getting chubby without the ring master’s whip to keep her in shape.)”
Viconia: “So the wingless one is pregnant? I thought she was merely becoming fat.”
Mazzy: “This is so exciting! Here, let me help. I have a little experience with child birth...though not much.”
Jaheira: “Ah, this time comes sooner than I expected.… I have little experience with the gestation period of the Avariel. Do not give me that look, Hawkwood. Did you really think we were so blind we would not see Aerie’s swollen belly beneath her robes? Fortunately I have prepared some herbs to ease her pain during this coming ordeal.”
Aerie: “Augh...it hurts! Oh, my love...come quickly. Take my hand, please!”
Hawkwood: “Don’t worry, Aerie. I’m right here. Just...uh...just breathe!”
Aerie: “I...oh! the pain! *gasp* *pant* I...I can do this, Hawkwood...as long as you’re with me.”

One birth later.

Aerie: “It’s a boy! Oh, what a beautiful son we have - look at him wiggle his toes!”
Jan: “You did well, Aerie. He’s a fine, healthy looking baby! Reminds me of the advice me own father gave me about raising kids. Jan, he said, whatever you do.… HEY! The little tyke just smiled at me!”
Korgan: “Huh - I thought ye flyin’ elves hatched yer young from eggs! Ach - ‘tis too bad...I fancied an omelet this morning!”
Imoen: “Oh...he’s so precious. Hey, since Hawkwood and I are brother and sister, I guess this makes me an aunt!”
Aerie: “I...I have a name chosen already, Hawkwood. If you don’t mind. I want to call him Quayle.”
Hawkwood: “I would be proud to have my son named after your Uncle, Aerie.”
Aerie: “Hello, Quayle...can you say ‘mommy’? Oh, he is so cute. He looks just like you, Hawkwood. He looks just like a little human. Why don’t you hold him for a bit? You won’t break him.”
Valygar: “Hawkwood, you must be very proud. I was against having children of my own, given my family’s cursed bloodline...but if you’re willing to give it a try, maybe I should reconsider.”
Haer’Dalis: “Ah, Hawkwood...had you not kept young Aerie’s condition secret, I would have composed a sonnet to celebrate this great occasion!”
Minsc: “Congratulations, Hawkwood. Soon this tiny one will be planting his wee feet into the backside of evil, just like his daddy! We should give him a tiny sword to wave at the villains as we battle! Oh...Boo says that may not be such a good idea.”
Aerie: “He’s certainly a handsome lad, isn’t he? Just like his daddy. Can you say ‘daddy’ little Quayle? Can you say ‘mommy’? Oh, he looks hungry. You better give him back to me for a bit.”
Hawkwood: “Here he is...mommy. How are you feeling after all this?”
Aerie: “I’ll be fine, Hawkwood. I’ll just patch myself up with a few healing spells and I’ll be ready to go. Help strap little Quayle onto my back, and we can set off again and make the world a better place for our son.”


Smakowite, prawda?
Osa,

Użytkownik Ekhtelion dnia Feb 5 2006, 09:47 AM napisał

Macierzyństwa? O których my elfach mówimy?

[post="40291"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Oczywiście nie o Drowach ;p ale np. Aerie w BG albo Arwen w WP wydawały się bardzo przejmować swoimi nie narodzonymi dziećmi . Jeśli chodzi o namiary to w wolnym czasie poszukam dla ciebie Hawkwood
Ekhtelion,
Macierzyństwa? O których my elfach mówimy?
Hawkwood,
Ja ci dam nocne zabawy... Aarrgghh... Żeś rozbudził po prostu niezdrową ciekawość... jako ekspert od elfek chciałbym zapoznać się z wyczerpującymi informacjami dotyczącymi wszelkich przejawów życia wyżej wymienionych. Ktoś ma namiary?
Osa,
Sorka, ale nie mogę sobie za Chiny przypomnieć co to była za książka. Po prostu tak przyjęło się w świecie fantasy (książkowym, filmowym i komputerowym), że elfki uważane są za boginie piękna, nocnej zabawy :twist: i macierzyństwa ;p. Echhhh po prostu idealne kobiety.....
Hawkwood,
Os@ - ty weź chłopie sobie przypomnij tytuł i autora tej książki, hehe... ;p Chętnie poczytam w wolnym czasie (mlask!)...

Proponowany przez Ciebie system ciągłości fabuły przypomina ten z KotORa2. Tam przez serię pytań można było ustalić płeć Revan/Revana, odcień Mocy i zakończenie jedynki. Miało to sens...

Przypomniało mi się z elfkami - jeśli chodzi o łóżkowe zapasy, to na pewno z perfekcji w tym sporcie są znane drowki. Wolna miłość (z dominacją kobiet oczywiście), nieograniczona inwencja, hedonizm i promiskuityzm to część kultury mrocznych elfów. I jeszcze jedno: ciekawe, że w wielu filmach i książkach przewija się motyw związku (skonsumowanego, lub nie) między ludzkim mężczyzną i elfką.
Tolkien - Aragorn/Arwen, Tuor/Idril,
NWN - Bohater Neverwinter/Ari, fajans z SoU/Nathyrra,
BG2 - Syn Bhaala/Aerie/Vicky/Jaheira,
Eragon - Arya/Eragon,
Record of Lodoss War - Parn/Deedlit, Ashram/Pirotess,
E. Cunningham - Fyodor/Liriel Baenre.

Więcej nie przychodzi mi do głowy, ale na pewno jakby poszukać dobrze... Czyżby dla twórców gier/książek/filmów właśnie elfka stanowiłaby wzorzec kobiety idealnej?

Dany - romans z Jaheirą jest najmniej satysfakcjonujący i najeżony bugami. Praktycznie bez patcha lub Ease-of-Use nie ma szans na prawidłowy koniec. Ale jeśli już przebrnęłeś wszystko, to i tak historia końcowa jest najmarniejsza ze wszystkich. Możesz ją znaleźć na stronie zresztą...
Dany,
Ja niestety troszeczkę się zawiodłem zakończeniem. Przez większość gry starałem się, by być z Jaheirą jak najbliżej. Może udałoby się zrobić romans. Jednak jak skończyłem grę i odrzuciłem boskość, to nic pomiędzy nimi nie zaszło. Wszyscy się porozchodzili i romansu nie było. Szkoda. Może jednak coś źle robiłem podczas gry lub za mało się starałem. Poza tym robiłem wszystko, by być dobrym, a w miarę pod koniec gry byłem neutralny zły. Nie wiem z jakiego powodu. Wszyscy mnie szanowali i lubili w drużynie. Ehh...
Osa,

Użytkownik Hawkwood dnia Feb 3 2006, 01:26 PM napisał

Hmmm... a skąd takie informacje, hę? Oczywiście chodzi mi o ostatnią część Twej wypowiedzi... :027:
Przedstawiona historyjka nie jest możliwa niestety do zrealizowania. Osobiście bardzo mi się podoba, ale zakłada ona, że:

1. w zakończeniu odrzuciliśmy boskość,
2. romansowaliśmy z Aerie i skonsumowaliśmy związek 

A co z tymi, którzy zdecydowali się na objęcie tronu Bhaala? Albo z tymi, którzy związali się z Vicky, albo Jaheirą?

[post="40214"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Jeśli chodzi o informacje cię interesujące to czytałem kiedyś książke (nie pamiętam nazwy) w której było opisywane, że elfki to boginie w tym względzie :mrgreen:

1. Na początku gry wybieralibyśmy czy zakończyliśmy z boskością czy nie (jeśli tak to wtedy w jakiś sposób kapłan z naszym synem znowu robią z nas śmiertelnika i ściągają na ziemie, a jeśli nie to tak jak opisałem w poprzednim poście)
2. W zasadzie było by wszystko takie same tylko, że nasz syn inaczej by się nazywał no i naszą żoną była by albo Jaheira albo Viconia, ale historia była by taka sama ;>

Więc jakoś dało by się to wszystko zrobić, ale trochę by mieli pracy twórcy gry, bo by musieli zrobić trzy gry w jednej (choć w zasadzie to tylko imiona i teksty trochę inne więc aż tyle pracy by nie mieli) No ale to tylko gdybanie ;|
Hawkwood,

Użytkownik Os@ dnia Feb 3 2006, 11:58 AM napisał

elfki podobno mają nie naganną urode, figure i są dobre w łóżku



Hmmm... a skąd takie informacje, hę? Oczywiście chodzi mi o ostatnią część Twej wypowiedzi... :027:
Przedstawiona historyjka nie jest możliwa niestety do zrealizowania. Osobiście bardzo mi się podoba, ale zakłada ona, że:

1. w zakończeniu odrzuciliśmy boskość,
2. romansowaliśmy z Aerie i skonsumowaliśmy związek

A co z tymi, którzy zdecydowali się na objęcie tronu Bhaala? Albo z tymi, którzy związali się z Vicky, albo Jaheirą?

Tjaaa... ale interesujące byłoby skonfrontowanie dotychczasowego życia Syna Bhaala z prozą życia rodzinnego: żona, syn i córka na głowie (tak było w zakończeniu BG2+Aerie), ciekawe gdzie mieszkaliby, czym zajmowałby się były bohater Wybrzeży Mieczy? Czyżby rano pobudka, szybkie śniadanko i do pracy, żona machająca na pożegnanie w drzwiach, szybki obiad na mieście, a wieczorem zabawianie dzieciaków i lulu pa?
Osa,

Użytkownik Hawkwood dnia Feb 2 2006, 11:43 PM napisał

Ciekawe jest to, że w BG2 możemy romansować tylko z elfkami i półelfką. Ludzkie kobiety są tu wyraźnie upośledzone...

[post="40197"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]



Rzeczywiście!!!! Dopiero teraz uświadomiłeś mi, że ludzkie kobiety w BG są dyskriminowane. No, ale w końcu elfki podobno mają nie naganną urode, figure i są dobre w łóżku więc może dlatego . Tak w ogóle to romanse zrobili bardzo ciekawe (zwłaszcza z Aerie). Myśle, że jest możliwość kontynuacji przygody tym samym bohaterem gdyby powstała BGIII. Załóżmy, że nasz bohater siedzi sobie w domku z Aerie i swoimi dziećmi i nagle dostaje proroczego snu, że musi wrócić do zwariowanego życia łowcy przygód ponieważ ostatni żyjący kapłan Bhaala chce zabić Cyrica i wywołać totalny chaos, a potem okazuje się, że ten kapłan chce przekonać naszego syna Quyele (czy jak go tam nazwali), aby ten objął tron pana mordu i zabił swojego potężnego ojca (czyli naszego bohatera). Więc musimy zabić kapłana i przekonać w jakiś sposób, aby nasz syn się opamiętał. Hehe niezłe, ale niestety chyba nie wykonalne ;p
Hawkwood,
Osobiście uważam, że romanse w grach są czymś fantastycznym. Przecież gramy w crpg, aby uciec do Krainy Nigdy - Nigdy, oderwać się od parszywej prozy życia... Wielkość BG2 polega m.in. na wspaniałych i wiarygodnych romansach. Nie spotkałem się w żadnej innej grze z tak konsekwentnie poprowadzonymi wątkami miłosnymi. Oczywiście za najlepszy uważam romans z Aerie, narodziny naszego wspólnego dziecka (chyba jedyny przypadek, kiedy dano nam możlwość założenia rodziny w grze...) i genialne zakończenie kwitujące dzieje Syna Bhaala - cisnął w kąt przygody, ma żonę, syna, córkę a resztę świata w ... wiadomo gdzie... :mrgreen: Ciekawe jest to, że w BG2 możemy romansować tylko z elfkami i półelfką. Ludzkie kobiety są tu wyraźnie upośledzone...
Woytazz - jeśli chodzi o romanse w HotU - są sknocone potwornie. Możesz spokojnie romansować równolegle z Nathyrrą i Słodką Lady, podczas bitwy z Mefistofelesem wystarczy powiedzieć Ari, że Ją kochasz i wszystko będzie ok. W zakończeniu gry ukażą Ci się historie końcowe Nathyrry i Pięknej Ari, z których wynika, że obie są wybrankami Twego serca. Typowe niechlujstwo logiczne BioWare'u... A zatem flirtuj z obydwiema! I nie krępuj się...
Woytazz,

Użytkownik Hawkwood dnia Nov 17 2004, 10:56 PM napisał

Skończyłem przed chwilą Tron Bhaala! Po raz czwarty, ale tym razem po raz pierwszy z Viconią. Tekst zakończenia Viconii był przepiękny, ale tak smutny, że chyba będę jutro chodził cały dzień przybity...Nie będę zdradzać szczegółów, powiem tylko, że naprawdę warto znosic obelgi drowki, aby móc przeczytać później taki np. fragment: "...ale wszyscy są zgodni co do tego, że niegdysiejszy Syn Bhaala nigdy nie zapomniał o miłości swojej mrocznej ukochanej". :545:


Hehe - jak widze, dla Ciebie romanse też są ważne. Mnie najbardziej wkurzała Jaheria, dla której jadłem normalnie z podłogi przez całe BG2, jedyne a co się zdobyła, to- nie jesteś obojętny memu sercu- czy jakoś tak... i weź tu powiedz, że kobiety lecą na rycerskość i kulturę osobistą
Za to w ostatnim dodatku do Never stworzłem z Drowką (cholera - imienia nie pamiętam [Nathyrra]) całkiem udy związek.
A czy można zakończyć never ta, by Lady Aribeth nie przechoiła na stroę Zła? Bo jako że byłem z Drowką w związku, nie chciałem podrywać Lady, przez co może nie do końca mnie polubiła
woytazz

Na drugi raz zamykaj znacznik quote, bo nie będę tego robił za Ciebie w każdym poscie - Rincewind zamykacz znaczników
Hawkwood,

Użytkownik Rincewind dnia Nov 4 2005, 9:23 PM napisał

Ps. Hawkwood, skąd wziąłeś ten portrecik. Fajny, podobny do osiedlowego dziadka .


A niech to... sam już nie wiem... z jakiejś strony o modach do BG2 - był to mod pzywracający pierwotne portrety z gry. Oprócz Yoshimo były też wizerunki Anomena. W każdym razie po kilkunastym razie ukończenia sagi tego typu modyfikacje są po prostu niezbędne...
Rincewind,
Nie wiem własnie. Obrazek pewnie Nazin poprawi, a tekst to może Ty napisz Strażnik, albo Hawk, ale ja osobiście nie widziałem NIGDZIE historii końcowej Yoshimo .

Ps. Hawkwood, skąd wziąłeś ten portrecik. Fajny, podobny do osiedlowego dziadka .
Strażnik,
Osobiscie za Yoshim nie przepadałem, Jansen i Imoen są lepsi. Ale wciąż kwestia tego lekkiego "niedorobienia" tekstu na stronie pozostaje otwarta. Co z tym zrobimy?
Hawkwood,
Z tą muzyczką, to tylko taka tam dygresja... Chociaż widziałem kilka stronek (o Morrowind), gdzie faktycznie był odtwarzany podkład muzyczny (z gry oczywiście). Niczego oczywiście nie sugeruję, ale ciekawe, czy byłoby to możliwe i u nas?
Z Yoshimo istotnie sprawa kiepska... Jeżeli mamy jego serce, tzn., że nie został unicestwoiny, anihilowany, a zatem powinniśmy mieć szansę na jego wskrzeszenie. Ja tam bym go wskrzesił - walczyliśmy razem przez kawałek czasu i co? Mam go zostawić? No way!
Co do portretu Yoshimo, to osobiście używam w grze starego wizerunku. A oto i on:
Strażnik,
Hmm, fakt, to jest niedorobione, a do tego nieprawdziwe Już wyjaśniam. Yoshimo zdradza nas w Czarowięzach. Później go zabijamy. Pozostawia po sobie serce lub ciało (nie jestem pewien). Bierzemy je i idziemy dalej z fabułą. Gdy wócimy do Atkatli, należy udać się do Doków, do świątyni Oghmy. Tam go wskrzeszą. I możemy go miec spowrotem. Sam tego nie testowałem, ale kumpel czytał Poradnik Taktyczny do BG2, gdzie wszystkie questy i możliwości są opisane. Myślałem, zeby to przetestować, ale nie mam czasu...
Wczytywanie...