- Kazimierz. Gabinet. - wyrzekła do służby, gdy tylko wkroczyła do rezydencji.
Rozejrzała się po holu, jak gdyby oczekiwała gości. Przesunęła wzrokiem po dekoracjach, przechodząc na piętro, do pełnego książek gabinetu. Odgrywanie swojej roli wymagało od niej poświęceń. Cały dom rozplanowany był tak, jak gdyby to Kazimierz był głową rodziny. Jej reprezentacyjne pomieszczenia do pracy musiały zostać zamaskowane w “nieużywanym” skrzydle budynku, pozbawione okien i oddzielone osobnym korytarzem. To oznaczało, że musi przejść przez całe piętro by do nich dotrzeć. Po drodze zajrzał przelotnie do “swojego” pokoju, dziecięcej sypialni wyposażonej we wszystkie te nowoczene, kontestujące rzeczywistość gadżety. Elementem wyposażenia pokoju był również jej sobowtór, dziewczyna, której imienia już nie pamiętała. Kolejna Kasia, nieważne która z kolei. Powoli się zużywała, coraz więcej pracy wymagało utrzymanie jej wyglądu w należytym dla wieku stanie. Katarzyna miała w zwyczaju odkładać wymianę sobowtóra. Wychowywanie dzieci nie było w jej stylu, a wypuszczanie na świat niedoświadczonych wampirów było co najmniej nieeleganckie, jeśli nie zwyczajnie niebezpieczne. Wreszcie, Kasia nie robiła problemów
Rozejrzała się po holu, jak gdyby oczekiwała gości. Przesunęła wzrokiem po dekoracjach, przechodząc na piętro, do pełnego książek gabinetu. Odgrywanie swojej roli wymagało od niej poświęceń. Cały dom rozplanowany był tak, jak gdyby to Kazimierz był głową rodziny. Jej reprezentacyjne pomieszczenia do pracy musiały zostać zamaskowane w “nieużywanym” skrzydle budynku, pozbawione okien i oddzielone osobnym korytarzem. To oznaczało, że musi przejść przez całe piętro by do nich dotrzeć. Po drodze zajrzał przelotnie do “swojego” pokoju, dziecięcej sypialni wyposażonej we wszystkie te nowoczene, kontestujące rzeczywistość gadżety. Elementem wyposażenia pokoju był również jej sobowtór, dziewczyna, której imienia już nie pamiętała. Kolejna Kasia, nieważne która z kolei. Powoli się zużywała, coraz więcej pracy wymagało utrzymanie jej wyglądu w należytym dla wieku stanie. Katarzyna miała w zwyczaju odkładać wymianę sobowtóra. Wychowywanie dzieci nie było w jej stylu, a wypuszczanie na świat niedoświadczonych wampirów było co najmniej nieeleganckie, jeśli nie zwyczajnie niebezpieczne. Wreszcie, Kasia nie robiła problemów