[Dragon Age II: Książę na wygnaniu] Recenzja - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
To prawda, ma swoją historię, niemniej jednak do mnie osobiście nie przemówiła szczególnie właśnie ze względu na jego obecny charakter, w którym ciężko się doszukiwać "tamtego" Sebastiana. Cóż, może następnym razem dam mu większe szanse na rozwinięcie się, gdy przechodziłem grę, to grałem akurat magiem, a wtedy z pewnością jest go ciężej polubić.
Użytkownik Salem dnia poniedziałek, 17 grudnia 2012, 21:05 napisał
Oczywiście, że nie masz racji Sebastian jest dosyć ciekawą i złożona postacią. Dawniej był hedonistą, istnym "królem życia" . Wychodził z założenia, że kobiety+wino+zabawa= dobre życie. Co, ze względu na pozycję rodziny przychodziło mu bez trudu, ale do czasu. W końcu "przegiął", bliscy odesłali Sebastiana na wygnanie do Zakonu. I o dziwo, odnalazł się tam. Wiara we Stwórcę obdarzyła go spokojem, czymś czego wcześniej nie zaznał. Niestety, nie trwało to wiecznie. Po wymordowaniu przez spiskowców bliskich, jego serce pozostało rozdarte pomiędzy rodową vendettą, a miłością do Stwórcy. Ten konflikt rozrywa tego człowieka, bohater usiłuje pogodzić jedno z drugim, ale nie daje rady. Dopiero złożone relacje z Lady Hawke pozwolą mu podjąć ostateczną decyzję co do swej przyszłości. Jak widzisz, miałki nie jest. Co do nudy, to również bym dyskutował. Sebastian stara się żyć wedle zasad Zakonu i delikatnie perswaduje to innym. To dosyć ciekawa postawa, wierzące postacie często, przez nieumiejętnych scenarzystów, przeinaczana w zwyczajną "zabobonność" i fanatyzm. Ba, nawet na "true" sesjach RPG, najtrudniej jest odegrać religijnego bohatera, by nie popaść w banał.Tu udało się tego uniknąć. Przynajmniej ja tak uważam
Mnie się nic nie zacinało, przejść się dało DLC bez problemu, jednak misje są nieciekawe, o samej postaci też zbyt wiele dowiedzieć się nie można... spośród trzech DLC do DA 2 (którego lubię!) to jest zdecydowanie najsłabsze.
Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "Dragon Age II: Książę na wygnaniu"!
"Dragon Age 2" to gra, która pozostawiła po sobie "mieszane" uczucia. Próba pogodzenia ognia z wodą – wymieszania idei stojących za "Mass Effect" z tymi od "Origins" – nie była do końca udana. Niektórzy fani poprzedniej części formułują nawet bardziej radykalne tezy, określając grę ze stajni Bioware, mało delikatnie, gniotem. Cóż, skoro nawet sami autorzy przyznają, iż ich produkt najlepszy nie jest, to do tak drastycznie postawionego wniosku jakieś podstawy pewnie by się znalazły... Być może w przyszłości opiszę jakie, na razie zostawię sobie ten temat na możliwy przyszły felieton, tudzież na recenzję. Na pewno jednym z argumentów, które bym użył, aby dowieść, czemuż ta gra jest taka słaba, byłby ten oto dodatek, DLC, o tytule "Książę na wygnaniu".... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!