SPOILAAAAHS!!
--------------------------------------------------------------------------------------
Na fabułę, jak co niektórzy pewnie zaczną, nie narzekam. Od dawna myślałam sobie że cały film miał być tylko popisem graficznym, przedsmakiem tego, czym będziemy się w przyszłości cieszyć w produkcjach SE.... Ale do grafiki dorzucili słowa. Głosy. Gesty, minki strzelane przez Reno, postacie w końcu nabrały dynamiki, w naszych oczach zaczęły żyć i to właśnie w ten sam sposób, jak to próbowaliśmy przynajmniej ujrzeć w grze, a jak wiemy, w tamtych czasach było to trudne poniekąd... I jeśli gdziekolwiek zobaczę teksty typu "kosmiczne umiejętności, dziwnie to wygląda" to parsknę, że tak właśnie miało być! I nie wyobrażam sobie tego inaczej.
Fabuła? To nie miała być dalsza część gry! To nie miały być wywody filozoficzne na temat tego co się stało. Meteor nadszedł i narobił bałaganu, Midgar spłonął, Aeris zginęła... Mało ludzi o tym wszystkim pamiętało... Większość wiedziało tylko, że spotkało ich nieszczęście. Tylko jeden człowiek miał wyrzuty sumienia z tego powodu. Cloud obwiniał się za śmierć jednej osoby... Ale obwiniał się również za własną słabość, która w jego mniemaniu doprowadziła do wielu nieszczęść. I chciał odciąć się od innych, by już więcej się to nie powtórzyło. Jednak cieszę się, że tak się to skończyło. Śmierć Clo?... Ludzie, nieeeeeeee... To jest niemożliwe. Jeśli ktokolwiek zacząłby myśleć o nim w czasie przeszłym, ta cała historia nie miałaby najmniejszego sensu
Grafa: Miód. Te oczy Clo, takie szkliste... można utonąć w tych oczach. Miecze. Bahamut. Woda. Sleeping Forest. Ubrania, Płaszcz Vince'a... To wszystko jest piękne.
Animacja: kuśtyka w kilku tylko miejscach.
Motion Capture: piękna sprawa. Jest masa zabawy w obserwowaniu realistyczności gestów. Podobała mi się Tifa za barem. A potem jeszcze masa innych momentów (Reno vs Yazoo stage 1)
Walki - opinia zawarta w grafie, animacji czy MC składa się na to wszystko, czyli miazga
Ocena końcowa - 10/10 bo jeszcze nic lepszego nie widziałam. FF VII AC od tej pory stanie się dla mnie podstawą do oceny innych animacji SE.
Cloud... Jest bardziej bizonowaty niż zdawać się mogło, ale to zawsze będzie Cloud. Ten sam typ. To samo podejście do tych samych spraw. Rezygnacja, zatracanie się w sobie, strach, a potem przebudzenie.
Barret, Cid, Turksowie... Są masakryczni.
No i Vincent... Dokładnie taki jakiego sobie wyobrażałam... Nie tylko z wyglądu, głównie z charakteru. Właśnie tak powinno być. Hehe... Gdzie tu można kupić komórkę?
--------------------------------------------------------------------------------------
Na fabułę, jak co niektórzy pewnie zaczną, nie narzekam. Od dawna myślałam sobie że cały film miał być tylko popisem graficznym, przedsmakiem tego, czym będziemy się w przyszłości cieszyć w produkcjach SE.... Ale do grafiki dorzucili słowa. Głosy. Gesty, minki strzelane przez Reno, postacie w końcu nabrały dynamiki, w naszych oczach zaczęły żyć i to właśnie w ten sam sposób, jak to próbowaliśmy przynajmniej ujrzeć w grze, a jak wiemy, w tamtych czasach było to trudne poniekąd... I jeśli gdziekolwiek zobaczę teksty typu "kosmiczne umiejętności, dziwnie to wygląda" to parsknę, że tak właśnie miało być! I nie wyobrażam sobie tego inaczej.
Fabuła? To nie miała być dalsza część gry! To nie miały być wywody filozoficzne na temat tego co się stało. Meteor nadszedł i narobił bałaganu, Midgar spłonął, Aeris zginęła... Mało ludzi o tym wszystkim pamiętało... Większość wiedziało tylko, że spotkało ich nieszczęście. Tylko jeden człowiek miał wyrzuty sumienia z tego powodu. Cloud obwiniał się za śmierć jednej osoby... Ale obwiniał się również za własną słabość, która w jego mniemaniu doprowadziła do wielu nieszczęść. I chciał odciąć się od innych, by już więcej się to nie powtórzyło. Jednak cieszę się, że tak się to skończyło. Śmierć Clo?... Ludzie, nieeeeeeee... To jest niemożliwe. Jeśli ktokolwiek zacząłby myśleć o nim w czasie przeszłym, ta cała historia nie miałaby najmniejszego sensu
Grafa: Miód. Te oczy Clo, takie szkliste... można utonąć w tych oczach. Miecze. Bahamut. Woda. Sleeping Forest. Ubrania, Płaszcz Vince'a... To wszystko jest piękne.
Animacja: kuśtyka w kilku tylko miejscach.
Motion Capture: piękna sprawa. Jest masa zabawy w obserwowaniu realistyczności gestów. Podobała mi się Tifa za barem. A potem jeszcze masa innych momentów (Reno vs Yazoo stage 1)
Walki - opinia zawarta w grafie, animacji czy MC składa się na to wszystko, czyli miazga
Ocena końcowa - 10/10 bo jeszcze nic lepszego nie widziałam. FF VII AC od tej pory stanie się dla mnie podstawą do oceny innych animacji SE.
Cloud... Jest bardziej bizonowaty niż zdawać się mogło, ale to zawsze będzie Cloud. Ten sam typ. To samo podejście do tych samych spraw. Rezygnacja, zatracanie się w sobie, strach, a potem przebudzenie.
Barret, Cid, Turksowie... Są masakryczni.
No i Vincent... Dokładnie taki jakiego sobie wyobrażałam... Nie tylko z wyglądu, głównie z charakteru. Właśnie tak powinno być. Hehe... Gdzie tu można kupić komórkę?