Wiesz, Edwin różnił się tym, że był bezapelacyjnie najlepszym magiem w BG2. O Anomenie się tego nie powie - że był najlepszym zbrojnym. 
 
 
Marudzenie Edwina można było znieść, bo było warto. W przypadku drugiego, to raczej nie dość, że nie warto, to nie warto! 

 Anomen śmierdzi i tyle. 
Co do Valygara, to widać, że mało grałeś w BG2, bo jest świetnym łowcą i mimo, że nie może założyć jakiś super, mega, gosu, ciężkich zbroi to naprawdę wymiata. Po prostu trzeba umieć go ubrać. Jak już ubierzesz, dając mu przy tym 2 katany to staje się maszyną do zabijania. Istną maszyną! Ofc, na klatę brać nie będzie, bo z hp średnio stoi, ale pod względem zadawanych obrażeń to naprawdę wymiata.
Co by nie było, że mówię to bezpodstawnie oraz bez uzasadnienia. U mnie w połowie gry było to tak:
 
and,
 
Nie był taki zły. 
