Mi się "Skyfall" też spodobał, zdecydowanie lepszy od nudnego "Quantum of Solace". Świetny wizualnie, efekty specjalne, plenery (ten dom pod koniec i jakieś szare tereny - super), gra aktorska - a szczególnie genialny Bardem, który gra wariata i szaleńca, jakby rzeczywiście nim był. Bond, jak zwykle w wykonaniu Craiga, nie kipi emocjami, jest twardy, kochliwy, ale... już stary. Szkoda jedynie, że nagle opuszcza go ta niedyspozycja, a dawne umiejętności wracają, bo twórcy nie przedstawili tego zbyt wiarygodnie. Fabuła może nie jest zbyt porywająca, ale konsekwentna - chodzi mi tu konkretnie o niespodziewane zakończenie. Ogólnie bardzo dobry film, nie porwał mnie, nie prezentuje się jakoś szczególnie genialnie, ale wszystkie wyznaczniki jakości spełnia. Jego największą wadą jest to, że nie trzymał mnie szczególnie w napięciu - dlatego 8/10, a nie więcej.
Skyfall - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
mi także film bardzo się podobał, słyszałam przeróżne opinie na jego temat, jednak muszę się zgodzić z tymi którym film się podobał, jak dla mnie dobra akcja, trzymał w napięciu, niespodziewane zakończenie... czyli wszystko co dobry film mieć powinien. w ocenie daję 8/10!
Jak dla mnie końcówka była naprawdę dobra, mocny akcent na zakończenie, żeby nikt nie miał wątpliwości, że Bond to Bond.
Faktycznie, miałem podobne skojarzenie Ale, o dziwo, nie uznałem tego za minus filmu, za coś, co nie pasowałoby do całokształtu produkcji, choć zastanawiałem się nad tym zwyczajem malkontenta
Wam też końcówka kojarzyła się Wam z Kevinem? Tak sobie nawet pomyślałem, że mogliby wylać wodę na schody wejściowe, wtedy jest największy ubaw.
Użytkownik Wiktul dnia poniedziałek, 29 października 2012, 14:16 napisał
Trudno mi przyczepić się do czegokolwiek. Na siłę może bym i coś znalazł, ale nie ma żadnego powodu, bym się z tym mocował. Najmniej przyjemną częścią seansu był dla mnie siedzący obok 10ciolatek, który przez 2 godziny non stop pytał tatusia "A czemu on to zrobił?", "A co on powiedział?", "A czemu on tam po szedł?", "A po co?", "A tata?". Ja w podstawówce też oglądałem "Bondy", ale tamte filmy nie miały porównania z tymi, zarówno pod względem drastyczności jak i powagi oraz złożoności fabuły. Niechże ktoś zacznie przestrzegać tych limitów wiekowych
O, miałam podobne przeżycia! Tyle, że obok mnie usiadła jakaś parka, która przez cały seans strasznie głośno komentowała film.. Cały czas leciały komentarze w stylu: "a patrz, tu leży jakiś gość i śpi (umarły w scenie na podłodze)", "Bond się rozgląda", "Bond patrzy w lewo", wszystko komentowali.. No i czasami bezsensowne gadanie przerywali okropnym obściskiwaniem się i buziakami z mega mlaskiem.. Bleee...
"Skyfall" też tak oceniam 8-9/10. Chyba największy sentyment będę miała zawsze do "Casino Royale", bo powaliła mnie tam i fabuła, i nowy Bond, ulubiony aktor w postaci złego, i oczywiście moje dawniej ukochane hobby - karty. "Skyfall" minimalnie ustępuje w moim rankingu pierwszej części. Ten film jest mega dopieszczony pod względem wizualnym, film jest kolorowy, szybki, trzyma w napięciu, ale są i na szczęście także sceny spokojniejsze. Fajnie, że film pokazuje też odrobinę historii o samych bohaterach, co mnie bardzo zaskoczyło na plus. No i oczywiście - fenomenalnie zagrał główny zły, a piosenka Adele (choć osobiście za samą piosenkarką nie przepadam) jest genialna. Grzechem byłoby nie zobaczyć Bonda w kinie.
Rzeczywiście film nie był tak zapchany akcją jak zdarzało się to w przeszłości, uważam jednak że choć nawiązania do przeszłych Bondów, były niekiedy bardzo wyraźne to sama fabuła do tych tradycyjnych nie należała. Jedyne co mnie raziło w trakcie oglądania to jednak lekki brak konsekwencji, z jednej strony Bond po sporych przeżyciach nie jest w rewelacyjnej formie, a chwilę później wszystkie jego problemy praktycznie wyparowują. Gdybym miał oceniać to 8/10 film bardzo dobry, ale po opiniach jakich się nasłuchałem oczekiwałem minimalnie więcej.
Ja idę jutro, opowiem chętnie
[Dodano po 2 dniach]
Zdecydowanie jeden z najlepszych "Bondów" w ogóle. Bardzo udane przejście pomiędzy nową, czysto sensacyjną konwencją dwóch poprzednich filmów do klimatu najlepszych starych "Bondów", wraz z charakterystycznym humorem i dialogami. Dobry scenariusz, z jednej strony nie przesycony akcją ponad miarę, z drugiej trzymający w napięciu, stwarzający pole do popisu dla odtwórców głównych ról.
Craig miał tu więcej do zagrania, niż poprzednio i wyszło mu to znakomicie. Świetny pomysł konfliktu młodości ze starością, kwestii zaufania, lojalności. Ciekawie, bez przesady.
Również bardzo dobra muzyka, nie tylko utwór tytułowy do czołówki (również utrzymanej w klasycznej konwencji tego, co najbardziej lubią fani 007). O realizacji - montażu, pracy kamery, dźwięku - nie ma się co rozwodzić, bo choćby nawet film sam w sobie nie był tak dobry, jak okazał się być, to jest to megaprodukcja z najwyższej półki, więc te elementy muszą stać na najwyższym poziomie i tak jest w tym wypadku.
Trudno mi przyczepić się do czegokolwiek. Na siłę może bym i coś znalazł, ale nie ma żadnego powodu, bym się z tym mocował. Najmniej przyjemną częścią seansu był dla mnie siedzący obok 10ciolatek, który przez 2 godziny non stop pytał tatusia "A czemu on to zrobił?", "A co on powiedział?", "A czemu on tam po szedł?", "A po co?", "A tata?". Ja w podstawówce też oglądałem "Bondy", ale tamte filmy nie miały porównania z tymi, zarówno pod względem drastyczności jak i powagi oraz złożoności fabuły. Niechże ktoś zacznie przestrzegać tych limitów wiekowych
[Dodano po 2 dniach]
Zdecydowanie jeden z najlepszych "Bondów" w ogóle. Bardzo udane przejście pomiędzy nową, czysto sensacyjną konwencją dwóch poprzednich filmów do klimatu najlepszych starych "Bondów", wraz z charakterystycznym humorem i dialogami. Dobry scenariusz, z jednej strony nie przesycony akcją ponad miarę, z drugiej trzymający w napięciu, stwarzający pole do popisu dla odtwórców głównych ról.
Craig miał tu więcej do zagrania, niż poprzednio i wyszło mu to znakomicie. Świetny pomysł konfliktu młodości ze starością, kwestii zaufania, lojalności. Ciekawie, bez przesady.
Również bardzo dobra muzyka, nie tylko utwór tytułowy do czołówki (również utrzymanej w klasycznej konwencji tego, co najbardziej lubią fani 007). O realizacji - montażu, pracy kamery, dźwięku - nie ma się co rozwodzić, bo choćby nawet film sam w sobie nie był tak dobry, jak okazał się być, to jest to megaprodukcja z najwyższej półki, więc te elementy muszą stać na najwyższym poziomie i tak jest w tym wypadku.
Trudno mi przyczepić się do czegokolwiek. Na siłę może bym i coś znalazł, ale nie ma żadnego powodu, bym się z tym mocował. Najmniej przyjemną częścią seansu był dla mnie siedzący obok 10ciolatek, który przez 2 godziny non stop pytał tatusia "A czemu on to zrobił?", "A co on powiedział?", "A czemu on tam po szedł?", "A po co?", "A tata?". Ja w podstawówce też oglądałem "Bondy", ale tamte filmy nie miały porównania z tymi, zarówno pod względem drastyczności jak i powagi oraz złożoności fabuły. Niechże ktoś zacznie przestrzegać tych limitów wiekowych
Wybieram się w przyszły weekend, słyszałem, że zdaniem wielu krytyków jeden z najlepszych Bondów w historii.
Craig ma podpisany kontrakt na kolejne dwa filmy z serii o Jamesie Bondzie, więc nie ma się nad czym tutaj zastanawiać.
Craig ma podpisany kontrakt na kolejne dwa filmy z serii o Jamesie Bondzie, więc nie ma się nad czym tutaj zastanawiać.
Wybiera się ktoś na nowego Bonda? A może ktoś już go oglądał? Ja jadę na seans 8 listopada i jestem pełen nadziei, jak i obaw o jakość filmu. "Casino Royale" było świetne - klimatyczne, ciekawe i zawiłe. Mnie się bardzo podobało, ale kontynuacja - "Quantum of Solace" była żenująca. Nudna, fabuły prawie zero, a film opierał się jedynie na scenach akcji i był znacznie krótszy od poprzedniej części (o jakąś godzinę). Zastanawiałem się, kto napisał scenariusz - okazało się, że powstał jedynie jego koncept, który został tylko rozwinięty. Niestety, rozpoczął się strajk scenarzystów, przez co za łatanie dziur w scenariuszu musieli wziąć się Craig i reżyser, którzy nawciskali sceny akcji. Terminy goniły nieubłagalnie, więc scenariusz sceny powstawał dzień przed kręceniem jej.
I teraz premiera "Skyfall". Czytałem, że nie dorównuje "Casino Royale", ale reżyserowi nieźle udało się stworzyć coś ala'Nolan, bo opierał się trochę na "Mrocznym Rycerzu". Ciekawe, jak to będzie się prezentowało. Klimat Batmana w Bondzie?
Swoją drogą - ciekawe jest też, co z następnym Bondem. Jedni mówią, że po raz pierwszy w roli agenta wcieli się czarnoskóry aktor (to już nie byłoby to samo), inni, że Craig powróci (co jest pewniejsze), ale interesujące wydaje się także obsadzenie reżysera. Kiedyś Nolan wyraził chęć wyreżyserowania Bonda - myślę, że byłoby to świetne rozwiązanie.
I teraz premiera "Skyfall". Czytałem, że nie dorównuje "Casino Royale", ale reżyserowi nieźle udało się stworzyć coś ala'Nolan, bo opierał się trochę na "Mrocznym Rycerzu". Ciekawe, jak to będzie się prezentowało. Klimat Batmana w Bondzie?
Swoją drogą - ciekawe jest też, co z następnym Bondem. Jedni mówią, że po raz pierwszy w roli agenta wcieli się czarnoskóry aktor (to już nie byłoby to samo), inni, że Craig powróci (co jest pewniejsze), ale interesujące wydaje się także obsadzenie reżysera. Kiedyś Nolan wyraził chęć wyreżyserowania Bonda - myślę, że byłoby to świetne rozwiązanie.