Seria Saints Row - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Salem,
Nawet ja, na swoim przedwojennym laptopie, odpaliłem (z trudem) Saints Row: the Third. Bardzo żałuję, że jazda samochodem, jeśli chodzi o płynność, (i parę innych, dynamicznych czynności) przypomina mi, przykładowo, ściągakupowanie muzyki przez Internet z wiadra albo dyskietki, niemniej krótki czas spędzony przy grze był bardzo treściwy. Na pewno kiedyś wrócę do gry. Na lepszym sprzęcie
krzyslewy,
Również skończyłem i jestem zadowolony z jakości gry - dla mnie to najlepsza część ze wszystkich, w jakie grałem, głównie dlatego, że kosmiczne klimaty od razu wydały mi się atrakcyjne. Czekam teraz na dodatek, "Saints Row IV: Enter the Dominatrix", który ma przedstawiać alternatywną wersję inwazji Zinów na Ziemię. Ciekawe, co z tego wyjdzie. Na razie wygląda jak lustrzane odbicie fabuły "czwórki" - jesteśmy uwięzieni w symulacji, którą musimy rozwalić. Jednak dalsza część może obfitować w znaczne różnice.
Lionel,
Wreszcie ukończyłem "Saints Row 4" i szczerze mówiąc, jest w miarę. Wpierw nie byłem przekonany do całej tej kosmicznej otoczki, obcych i super mocy, bo raczej w tym nie gustuję, ale wyszło całkiem, całkiem. Może tytuł nie zachwycił mnie tak jak druga i trzecia część, to z pewnością miał kilka swoich momentów. Postacie wciąż są zabawne, zwłaszcza momenty śpiewu Pierce'a. Nieco zawiodły mnie stacje radiowe, bo nie miały już tak chwytliwych kawałków, jak przodująca w tym temacie trójka. Niewiele z dostępnych ścieżek dźwiękowych mnie zachwyciło, za mało dobrego dub-stepu i klasyki lat 80-90'.
Grę przeszedłem w 91% w jakieś 18h, więc całkiem spoko, ale nie zamierzam dobijać do 100%, bo wyzwania nigdy mnie aż tak nie kręciły.
krzyslewy,
Gram w czwórkę i muszę przyznać, że jest chyba najlepszą ze wszystkich części. Urzekł taki trochę klimat s-f i nabijanie się z "Mass Effect 3". Spodobały mi się także umiejętności bohatera - w prawdzie jazda autem i motorem straciła na znaczeniu, ale dzięki sprintowi i skakaniu, aby zrobić jakieś poboczne zadanie, nie muszę tłuc się długi czas po mieście. No i to całe zróżnicowanie - wciąż mam, co robić, a to biegam sprintem w jakiś wyścigach, morduję obcych, gram w teleturnieje Genkiego, skaczę po upierdliwie wielkiej wieży... Mnóstwo możliwości zabawy, a główny wątek stara się nie powielać tego - żeby nie było, że np. bawisz się dłuższy czas w jakieś formie rozgrywki, a później się z tym użerasz z przymusu. Nie, sekwencje główne są wyjątkowe, a nawet zabawne. Nie poznałem jeszcze całej historii, ale ta też jest w miarę interesująca i ledwo powstrzymuję się przed jej szybkim skończeniem.

I tam gram już jakieś 12 godzin i końca nie widać. Nudy też. A zadania poboczne, oczywiście nie wszystkie, ale satysfakcjonującą część, robię z przyjemnością. Zdam kolejne relacje jak skończę Na razie jednak jestem zadowolony. Sądziłem, że to będzie odgrzewany kotlet, a okazało się, że otrzymałem dopracowany produkt, oferujący naprawdę świetną rozrywkę. No i sountrack też fantastyczny (szczególnie przy misji z Nytem Blaydem).
Lionel,
Łooo, wreszcie ukończyłem "Saints Row The Third". Koooosmos! Się uśmiałem. Humor serii podtrzymany, święci dostają się do popkultury i Shaundi jak zwykle boska . Do tego należy zaliczyć dawno wyczekiwanego przeze mnie Nyte Balde i niezły z nim wątek. Fabuła jak zwykle pokręcona i z jajem.
Mam jednak zastrzeżenia dość trzecioplanowe, ale mnie bodły. Muzyka z radio jest mało interesująca dla mnie, miałem tylko kilka ulubionych kawałków, co w poprzedniej odsłonie nie miało miejsca. Ponadto mało fryzów, bo większość wyglądała zbyt gumowo i jakoś nieatrakcyjnie. No i brak niebieskich loków! Ale dość o moich simsowatych zapędach.
Podczas niektórych filmów po prostu czułem się jak w filmie i adrenalina rosła jak opętana. Zwłaszcza w misji z ratowaniem Shaundi, gdy w tle śpiewa Bonnie Tyler ;D. Nieco zawiodłem się na gangach, bo jakoś mniej wyraziści byli. No może prócz Morningstar, bo bliźniaczki były odlotowe. Aha, jeszcze świetnie gra się w coop i przez to z lokatorem zawaliliśmy kilka dni na uczelni, ale są niezapomniane wspomnienia. Teraz, czekając na część 4, może przymierzę się do GTA lub właśnie "Sleeping Dogs".
Hassan',
Są wstawki z mandaryńskiego, czy po jakiemu oni tam gadają. Wszystko tłumaczone w napisach.
Lionel,
Azjatyckie kino?! Muszę w to zagrać. Ale widzę z video, że wszystko w angielszczyźnie. Mam nadzieję, że jakaś postać przynajmniej po chińsku zagada.
krzyslewy,
Ja bardzo mało oglądałem filmów azjatyckich akcji i też nie jestem ich fanem, ale gra mi się spodobała - o dziwo. A karaoke jest świetne
Hassan',
Nie Sleeping Dogs wylądowało w koszu, a True Crime: Hong Kong. Potem je z niego wydłubali i przerobili.

Mi zdecydowanie bardziej podoba się SR3 i GTA4 niż Sleeping Dogs - ale może to dlatego, że nie jestem jakimś wielkim fanem azjatyckiego kina walki i te całe sekwencje stylizowane na filmy z Brucem Lee mnie po jakimś czasie nudzą

Fakt faktem gra ma naprawdę fajną grafikę, miły w użyciu system walki i niezły model jazdy. I karaoke jest śmieszne, choć też trochę przerażające.
krzyslewy,
W "GTA" nie grałem, ale w "Saints Row The Third" tak. Dobra gra, wbrew przekonaniu recenzentów epicka. Czemu? A chociaż muzyka, ciągła akcja, rozwałka albo początkowe napisy z "Gwiezdnych wojen" - czy to nie jest epickie? Moim zdaniem tak. Mam tylko zarzuty do czasem nadmiernej trudności i częstego braku odzewu od kompanów, do których dzwonię, aby mi pomogli. A i jeszcze te zabijanie - strasznie słabe. Potrącę przechodnia, a on wstaje. Nie jestem pewien, ale chyba nie ma headshotów. No i nie mam zbytnio, co robić z kasą. Moja ocena? 7,5/10 Warto zagrać, bo gra ma duże pokłady humoru, akcję, absurd i epickość.

Tak więc tak, polecam, ale lepsze od "Saints Row The Third" jest "Sleeping Dogs". Ta gra dopiero wymiata. W prawdzie jeszcze jej nie skończyłem, ale już gram jakieś 10 godzin i na razie dałbym jej 8,5/10 Fajny azjatycki klimat, ciekawy główny bohater (policjant pod przykrywką, mściciel), dosyć zróżnicowane misje, opłacalne zadania poboczne, otwarty ładny Hongkong, dobry system jazdy, niezły rozwój postaci, dużo pojazdów do kupienia i świetny system walki. Minusy? Zadania policyjne mogły być lepsze, a są schematyczne i wyglądają tak - walczysz z gośćmi, hakujesz kamerę i w swoim domu oglądasz ich i wskazujesz ich dostawcę, a policja robi nalot. Najgorsze, że tych misji jest kilkanaście, ale na szczęście nie trzeba ich robić, bo są jako poboczne. Na razie gram i się nie nudzę - gra naprawdę wymiata. Największe zaskoczenie roku - tym bardziej, że "Sleeping Dogs" wylądował w "koszu" i nie miał w ogóle się ukazać.
Hassan',
Grałem, jest mega, ale graj koniecznie z kumplem.

Mimo podobieństwa gatunkowego z GTA IV, między oboma grami jest znaczna różnica - GTA ma lepszy (choć dziwny) model jazdy, jest ogólnie bardziej "poważna" zarówno pod względem fabuły, jak i otoczenia.
Saints Row jest nastawione na odpierdalanie, taka alternatywa dla tych, których znudziło GTA i spoko - pare razy grając w SR3 popłakałem się ze śmiechu, podobnie przy GTA - ale bardziej grając po multi.
Obie gry mają też mega soundtrack i stacje radiowe - choć GTA4 ma lepszy OST, tak Saints Row bije radiami po głowie - jest chociażby radio z muzyką klasyczną.

Bardzo ciepło polecam Ci obie te gry i jeśli zaczniesz grać w SR3 życzę miłego bicia ludzi gumowym dildo
Lionel,
Właśnie ukończyłem część fabularną "Saints Row 2 i szczerze mówiąc, zdecydowanie bardziej mi przypadł ten tytuł do gustu niż "GTA: San Andreas". Porównania z "GTA IV" nie mam, bo nie grałem, więc nic na ten temat nie powiem. Zadania były zróżnicowane, walka katanami - świetna. I to co mnie zawsze denerwowało w serii GTA, to brak tworzenia własnej postaci, do takich gotowców, jakoś trudno mi się przywiązać, a w "Saints Row 2" mogłem przynajmniej zrobić swoją azjatycką morderczynię z shutgunem (´ ▽`).。o♡. Grafika na swoje czasy nie powala, ale też jakoś mnie nie gryzła. No i rozgrywka nie była dla mnie tak męcząca, jak w "GTA: San Andreas", tamte miasta mnie przerosły i z czasem znużyły, przez co nie dokończyłem tytułu. A tu było przyjemnie, bo jakoś ogarnąłem lokacje swoim rozumkiem i wiedziałem, gdzie są skróty. Aaaa... i jeszcze jedno, bardzo dobre rozwiązaniem z wprowadzeniem GPS. Nie pamiętam, czy był on w "GTA: San Andreas", ale to b. pomocny przyrząd.
Ode mnie również duży plus za krwawość. W serii GTA, co prawda, też mordowano przyjaciół głównej postaci, ale jakoś nie czułem tego powiązania, bo albo było to tylko wspomniane, albo zabójstwo zostało jakoś zmarginalizowane do ciemnej zasłony. Natomiast w SR morderstwa popełnia się na ekranie, dzięki czemu jakoś poczułem smutek przy śmierci Carlosa, no i Shogo 。゚(゚ノД`゚)゚。. Co do radia, to było całkiem niezłe, ale piosenek jednak ma za mało, chociaż są utwory lubianych przeze mnie zespołów, więc mogłem jednocześnie śpiewać, co ja sobie cenię, lecz nie moi współlokatorzy (⌒.−).
Natrafiłem podczas rozgrywki na dwa problemy techniczne - zbyt szybką reakcję otoczenia oraz czarny ekran podczas jednej misji, ale wszystko dało się naprawić dość łatwo. Całkiem nieźle jak na konsolową konwersję.

Ktoś może grał w "Saints Row The Third"? Daje radę, bo przymierzam się do tego tytułu. Może nawet zdecyduję się na zapoznanie z "GTA IV", by mieć porównanie, ale to z czasem.
Wczytywanie...