Podróże w czasie to najczęściej poruszany temat w książka w fantasy. Nie zawsze jest to główny aspekt, czasami jest tylko dodatkiem, lecz zwykle nawet jako taki odrywa niepoślednią rolę. Gorzej, gdy zły charakter zechce wykorzystać zdolności przenoszenia się w kontinuum do swoich niecnych celów. Wtedy rozpoczyna się walka z czasem. Taką tematykę obrał sobie młody autor Damian Dibben w pierwszej książce "Nadciąga Burza" z cyklu "Strażnicy Historii". Jego przygody w swej recenzji streścił dla was krzyslewy, płodny autor w naszej redakcji, jak na barda przystało.
Książek traktujących o podróży w czasie jest wiele. Ostatnia powieść, którą czytałem i dotykała tego tematu to "Strażnicy Veridianiu" Marianny Curley, która na pierwszy plan wyniosła płaski, irytujący i beznadziejny wątek. Tak więc dobrych skojarzeń z książkami o podróżowaniu w czasie nie miałem, ale postanowiłem, że "Strażnicy Historii" mimo to przeczytam. „Nadciąga burza”, pierwszy tom tej serii to debiut Damiana Dibbena, będącego z zawodu scenarzystą, i nie dziwi mnie, że jego tytuł dotyka tej tematyki – sam autor uwielbia historię, więc będzie mógł wykazać się wiedzą o niej.