Zgadzam się z Jezidem, że Zaan i Sirius są rewelacyjni i to głównie dla nich warto sięgnąć po "Achaję". Sama główna bohaterka już w pierwszym tomie jest zbyt przekokszona. Dodajmy do tego te wszystkie nieprawdopodobne zdarzenia (noszenie kamieni przez 3 lata uczyniło ją najsilniejszym człowiekiem świata, Zaan, którego pomysły w 99% przypadków się sprawdzają, nawet jeżeli się nielicho nie do zrealizowania etc.) i można przez chwilę poczuć się zniesmaczonym. Ale tylko przez chwilę, bo nie da się przyznać jednego - jak to wszystko cholernie dobrze się czyta
Ode mnie 7,5 - polecam, wstyd nie znać