Piraci mogą spodziewać się wezwań do zapłaty - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Ja osobiście jestem przeciwny piractwu, ale niestety chyba nikt jeszcze nie wymyślił (a przynajmniej nie wprowadził) skutecznego sposobu do walki z nim, który jednocześnie nie szkodziłby w żaden sposób uczciwym graczom.
Wszelkie DRMy/steamy itp. stanowią tylko przeszkodę i utrudnienie dla uczciwych graczy, a złodzieje i tak zawsze znajdują sposób aby je obejść, więc nie dość, że szkodzą legalnym posiadaczom gry, to jeszcze są kompletnie nieskuteczne
Kurde... jeszcze nigdy nie ściągnąłem ani jednej nielegalnej gry!
Nie wiem zresztą, nie jestem prawnikiem. Wiem, że ściąganie gier jest nielegalne i można za to beknąć. Wiem też, że ściganie ludzi po torrentach i po necie jest praktycznie niewykonalne w Polsce. Nie znaczy to jednak, że firmy nie mają żadnych narzędzi prawnych/policyjnych do walki z piratami.
Swoją drogą dziwi mnie postawa CDP. Wcześniej zarzekali się, że ich DRM służy powstrzymaniu piratów przed scrackowaniem gry przed premierą i w ciągu pierwszych tygodni po premierze. Potem sami usunęli DRM. Czyżby nagle nowy patch sprawił, że pożałowali tej decyzji?
Po drugie, sposób wydobywania adresów sam w sobie już jest dziurawy - trackery torrentowe często dorzucają fałszywe adresy peerów, właśnie po to, aby adres IP widniejący na trackerze nie mógł być żadnym wiarygodnym dowodem - i dzięki temu nie jest.
Po trzecie - adres IP to nie osoba/komputer.
Po trzecie - wysyłanie przez prywatną firmę takich wezwań do zapłaty, popartych 'dowodami', które są co najmniej wątpliwe samo w sobie jest przestępstwem (próba wyłudzenia) i liczeniem 'przestraszy się i zapłaci'.
Takie metody próbowały stosować znane z USA RIAA i MPAA, a potem były takie kwiatki, że babcia nie mająca nawet w domu komputera dostawała takie 'wezwanie do zapłaty'.
Jak wyżej napisał eimyr:
Cytat
W drodze POWÓDZTWA CYWILNEGO, czyli przez sąd i z rozprawą, a nie na podstawie tego co sobie z trackera odczytają...
Ogólnie takiego typu działania strasznie źle się kojarzą i są strzałem w stopę w przypadku PR...
A co do ostatniego zdania newsa o DRM - wręcz przeciwnie, znacznie bardziej znaczącym czynnikiem dla piractwa jest dostępność gry. Ci co by taką grę kupili, zrobili to, albo zrobiliby gdyby była łatwiej dostępna. DRM to niższa dostępność bo często stwarza problemy. A potem prościej ściągnąć scrackowaną od razu wersję z torrenta niż męczyć się z jakimiś głupimi 'antypirackimi' zabezpieczeniami, które biją mocniej w legalnych użytkowników (dlatego zresztą zlikwidowali DRM w Wieśku).
Aha, było kilka wyroków że ip to nie osoba i jeśli prokurator będzie kumaty i się na to powoła to się mogą w buta cmoknąć.
I zapłacą koszta za prowadzenie procesu, jako ci przegrani...
Szybki dopisek
tak, jak masz 500 zeta na miech to tez jesteś złodziej. odłożyłeś na kompa który uciągnie wieśka, to i na gre mogłeś.
jak masz teraz oryginał a wcześniej pirat to powinni ci odpuścić. Nie ma dowodu że kopiłbyś dwa egzemplarze. Ba, za sama grę też by nie było gdyby nie udostępnione demo. I tu masz pecha...
Cytat
Raczej nie. Prawnikiem nie jestem, ale z tego co się orientuje w naszym słodkim nadwiślańskim kraju nie ma stosownych mechanizmów do ścigania ludzi w sposób podany w newsie. No chyba, że piszesz z Ameryki czy innych Niemiec, to wtedy faktycznie możesz oczekiwać miłego Pana listonosza z liścikiem
Cytat
No ba. Nie dość, że złodziejem, to jeszcze perfidnym kłamcą. To odkłada spokojnie pieniądze do świnki skarbonki i cierpliwie czeka, aż gra stanieje jak każdy praworządny obywatel? Halo, przecież to nie towar pierwszej potrzeby i niezbędny do życia. Dla dziecka raczej nie kupi, bo gra jest od 18 lat. 16 czy 17-latek może spokojnie iść do jakieś dorywczej pracy i zarobić na upragnione pudełko albo się po prostu wziąć się do nauki i walczyć o stypendium naukowe (ja tak zarobiłem na "Baldur's Gate II" - zaznaczam, że też mi się nie przelewało). Niech ktoś teraz powie, że elektroniczna rozrywka nie jest pożyteczna
Otóż ściąganie gier w Polsce nie jest legalne. Ściągnięcie, zainstalowanie i scrackowanie gry narusza umowę licencyjną oprogramowania (tę, której nikt nie czyta), jest więc podstawą do żądania zapłaty w trybie powództwa cywilnego. Pamiętajcie - legalność pobierania i nielegalność udostępniania dotyczy tylko filmów i muzyki, a nie oprogramowania (w tym gier).
Z drugiej strony, myślę, że pierwszy gość nie ma się czego obawiać, bo ściągnięcie gry gdy masz oryginał zwykle nie jest ścigane.
Cytat
Dzięki, kolego, rozśmieszyłeś mnie na cały wieczór (może też słownik ukradnij i popatrz, jak się pisze 'nie' z czasownikami).
Nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale ktoś już kiedyś zrobił taką akcję i za bardzo nie wypaliła. To pewnie ma być bardziej straszak na piratów niż rzeczywiste wyegzekwowanie swoich praw.
Cytat
A jeśli kogoś nie stać na zakup Ferrari? Ma kupić nowy skoro pod blokiem stoi jeden.
Dnia wtorek, 13 grudnia 2011, 22:09 napisano
Póki co wiadomo o wezwaniach z terenu Niemiec. Serwis Torentfreak podaje, że wiele z nich oskarżono niesłusznie.
mnie samemu kilka lat temu nie bylo stac zeby kupic jakas gre nawet kilka miechow po wydaniu no ale ;p czasy sie nie zmienily.
Chyba nic tak dobrze nie oddaje działań polityki CD Projekt, jak słowa komendanta Flotsam Bernarda Loredo z Wiedźmina 2 – "Nie znoszę złodzei". Okazuje się bowiem, że wydawca wspomnianej gry wypowiada wojnę piratom. Ci ostatni mogą spodziewać się wezwań do zapłaty.
Z początku działania twórców gry, mające zniechęcić do pobierania gry z nielegalnych źródeł, mogły poniekad bawić. Ot nieśmiertelne kurczaki czy też śmierć na szubienicy we wspomnianej już temerskiej faktorii. Teraz jednak przyszła pora skończyć zabawę i przejść do konkretów. Wynajęta przez CD Projekt firma prawnicza to efekt akcji rozpoczętej w kilku krajach europejskich. Prawnicy namierzają IP pirata, następnie dokonują jego identyfikacji, potem zaś "szczęśliwcowi" przesyłane jest wezwanie do zapłaty. Problem w tym, że wymieniana kwota to 1230 dolarów lub około 900 euro, czyli dużo więcej niż wynosi cena gry z legalnego źródła (obecnie to około 24 dolarów).
Szef CD Projekt, Maciej Iwański, podawał, że druga część przygód Geralta została spiracona przez ponad 4,5 mln graczy. Trudno sobie wyobrazić, że do każdego trafi takie wezwanie zapłaty. Jeszcze trudniej wyobrazić sobie sytuację, gdy takie żądanie trafia do kogoś, kto gry nawet nie zna. Póki co nie wiemy, co się stanie z tymi, którzy odmówią zapłacenia za grę. Prawnicy mogą co prawda skorzystać z drogi sądowej, ale od adresu IP do ustalenia faktycznego pirata droga wcale nie jest taka krótka i prosta.
Szkoda dzieła firmy CD Projekt tym większa, że sami twórcy zdecydowali się na usunięcie zabezpieczeń DRM. Okazja czyni złodzieja?