Po takim przywitaniu nie wiem w jakim jest humorze. Może być zły jak każdego dnia kiedy musi wstać albo wkurzony i czerwony. Dla własnego zdrowia lepiej podejdę do tego ostrożnie. Po wejściu salutuje i staje na baczność. Nawet jak od lat nie służyłem w wojsku nawyki zostały. A ta mała prywatna armia jeszcze jakieś zasady trzyma. Poczekam aż szef sam się odezwie.
Sesja Krixa - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Po wypowiedzianych słowach nastała chwila ciszy. Już miałeś zamiar odejść gdy dźwięk wylał się z głośnika
- Wejdź - Surowy głos zaprosił cię do środka.
- Wejdź - Surowy głos zaprosił cię do środka.
-Szefie tu Holden, Andrej wspomniał bym zajrzał jeśli chciałbym pogadać w pewnej sprawie...- Śmieje się z pewnym zakłopotaniem.
[Przepraszam, że tak długo milczałem. Byłem bez neta. Jeśli chcesz mi jeszcze prowadzić to z chęcią pogram.]
[Przepraszam, że tak długo milczałem. Byłem bez neta. Jeśli chcesz mi jeszcze prowadzić to z chęcią pogram.]
Z głośnika rozległ się głęboki męski głos.
- Co jest. O co chodzi? - Z tonu głosu można było wywnioskować że jakakolwiek zwłoka z odpowiedzią może doprowadzić do niemiłych konsekwencji. Jakiekolwiek by one były.
- Co jest. O co chodzi? - Z tonu głosu można było wywnioskować że jakakolwiek zwłoka z odpowiedzią może doprowadzić do niemiłych konsekwencji. Jakiekolwiek by one były.
Przed wejściem dzwonie interkomem. Nie mam ochoty nakryć go ze spodniami w dole przy jakimś show netowym. Wiem, mogę przesadzać, ale cholera go tam wie co wyprawia jak mu się nudzi i nikt go nie nachodzi. Że pracuje nie uwierzę.
Wysuszony i ubrany wyszedłeś na główny korytarz. Tam na tabliczce ogłoszeniowej sprawdziłeś grafik.
Wyszło na to, że przypadła ci nocna zmiana i patrol okolic lądowiska.
Szefu, jak to zwykle miał w zwyczaju, siedział w swoim biurze i zbijał bąki.
Wyszło na to, że przypadła ci nocna zmiana i patrol okolic lądowiska.
Szefu, jak to zwykle miał w zwyczaju, siedział w swoim biurze i zbijał bąki.
Żal wychodzić, ale trzeba. Jeszcze mi obetną nadwyżki wykorzystania wody. Życie. Ah... aż mnie dreszcz przeszedł stając na zimnej podłodze. Wycieram się i ubieram. Ręcznik na wieszak i szybkie przetarcie podłogi. Porządek musi być. Coś z wojska mi jeszcze w żyłach zostało. Na chwilę wchodzę na sieć by sprawdzić grafik na jutro i obczaić gdzie może być Wezyr teraz, albo kiedy najlepiej go złapać. Potem jeszcze poczta i zobaczymy co będę rodzić dalej...
Andrej pożegnał cię klasycznym "hej" po czym wyszedłeś z siłowni. Skierowałeś swoje kroki w kierunku skrzydła mieszkalnego. Minąłeś po drodze kilku górników, kilku strażników (znajome twarze).
Steel Hawki mieli to szczęście, że każdy członek organizacji, miał swój własny prysznic w pokoju. Nie czekając za wiele, wszedłeś pod relaksujący strumień wody. Nim się obejrzałeś przesiedziałeś tam dobre pół godziny.
Steel Hawki mieli to szczęście, że każdy członek organizacji, miał swój własny prysznic w pokoju. Nie czekając za wiele, wszedłeś pod relaksujący strumień wody. Nim się obejrzałeś przesiedziałeś tam dobre pół godziny.
-Czemu nie... Dzięki za info.- Wstaję i rozciągam się. kilka mięśni boli. Dobry znak. Jeszcze są i funkcjonują. Czas pod prysznic. -Dobra. Ja spadam, trzymaj się.
Andrej popatrzył na ciebie z byka, niezadowolony z odpowiedzi.
- Szczerzę wątpię żeby była z tego jakaś kasa. Ale jeśli nie chcesz babrać rąk - Dosadnie zaakcentował brudzić - Możesz pogadać z Wezyrem, naszym szefuniem, może znajdzie dla ciebie jakąś inną robotę. JA bym spróbował
- Szczerzę wątpię żeby była z tego jakaś kasa. Ale jeśli nie chcesz babrać rąk - Dosadnie zaakcentował brudzić - Możesz pogadać z Wezyrem, naszym szefuniem, może znajdzie dla ciebie jakąś inną robotę. JA bym spróbował
O nie. Nie, nie, nie. Już raz spotkałem się z jakimiś obcymi. Nadal nikt nie wie co się tam stało. Jedyne dwie osoby które widziały napastnika nie wyszły jeszcze z wariatkowa. Nie obchodzi mnie czy tym razem będą to jebane bakterie czy jakaś nowa roślina. Dupy nie ruszę. Opanuj się! Zmyj strach niepokój z twarzy. Jak się wykręcić?
-Aż tak do dodatkowej kasy mnie nie ciągnie by się babrać z kolejną rośliną czy robalem. Nie będę w stanie pomóc. Może, że tu na miejscu? Spowolnię rządowych przed wyruszeniem do kopalń. Kupię wam trochę czasu.
-Aż tak do dodatkowej kasy mnie nie ciągnie by się babrać z kolejną rośliną czy robalem. Nie będę w stanie pomóc. Może, że tu na miejscu? Spowolnię rządowych przed wyruszeniem do kopalń. Kupię wam trochę czasu.
- No bo widzisz. Rząd stanów wprowadził takie ustrojstwo, że gdy jakaś jednostka natrafi na oznaki obcych cywilizacji, to wszystkie dotychczasowe cele schodzą na dalszy plan. Tak się składa że teraz jest podobnie. - Wraz z kolejnym słowem, Andrej mówił coraz ciszej - Mamy nagrane z dowódca, żeby wkroczyć tam przed fagasami rządowymi. Zabrać co się da, nagrać co się da i spierdalać. Kasa od akcji plus za każdy 'eksponat' dodatkowy szmal.
-No wiesz... zależy ile z tego by było i jakie ryzyko.- Uśmiecham się choć trochę zmęczony. Przelatują mi teraz wszystkie drobne akcje, które się zaliczyło... nie wiem tylko czy nie jestem za stary. Teraz nie byłbym w stanie lecieć na dropshipie by dostarczyć troszkę środków na wyluzowanie do jednostki, albo udawać pół oddziału na raz gdy wszyscy leżeli pijani. Eh, to były czasy. -Na drobną kontrabandę bym się pewnie pokusił... ale coś większego? To już nie te lata. No ale dajesz
- Wiesz co. Jak tak teraz myślę, to tak. Była by taka mała robota dodatkowa, za dodatkową kasę - powiedział nieco ciszej - Kazali mi nikomu o tym nie mówić, ale jesteś swój chłop. Jesteś czymś takim zainteresowany?
-A... wcześniejsze... były...? Robią... nas tu... równo...- Koniec. Odkładam sztangę i siadam. Sięgam po bidon z wodą. Trzeba uzupełnić wodę. Biorę ręcznik by powoli się zebrać pod prysznic. -Byłoby miło gdyby coś nam jednak dodali. Wiesz coś jeszcze może?
- Pomijając fakt że ktoś się nie przyłożył do roboty, ktoś pewnie zrobi wokół tego szum. - Andrej przestał na chwilę ćwiczyć i usiadł na ławce - Ciekawe czy nam coś z tego skapnie. Ostatnia wypłata nie była 'wypasna'.
-Pewnie dla tego kopalnia jest nie opłacalna. Puste przestrzenie zamiast surowca. Ktokolwiek organizował tę operację miał geologów do dupy.- Z uśmiechem kładę się z powrotem na ławeczce. Ręce na gryf. Chwila. -A mamy tu eksperta od jaskiń? Czy może... będzie przylot? Nowa żywność.-Poczta! Może będzie coś w sprawie dziewczyn. Stary Jack a teraz Jack detektyw ma jakąś fiksacje by nie komunikować się przez łącza tylko pocztą. Może dowiedział się gdzie są moje dziewczyny. Dobra nie ma co się ociągać. Ściągam sztangę. Wydech 1, wydech, 2, wydech, 3...
Głaszcząc swój brzuch, Andrej układa się na ławce. Chwyta sztangę i podnosi kilka razy.
- Nie brzuszek... tylko mięsień piwny! A ty tak w ogóle... słyszałeś że ponoć 'dofedrowali' się do jakiś podziemnych... jaskiń czy coś. Słyszałem wczoraj. - Opowiada wyciskając - Ponoć wielka sprawa... nie znam szczegółów... ale mają wysłać tam jakiegoś eksperta... czy coś...
- Nie brzuszek... tylko mięsień piwny! A ty tak w ogóle... słyszałeś że ponoć 'dofedrowali' się do jakiś podziemnych... jaskiń czy coś. Słyszałem wczoraj. - Opowiada wyciskając - Ponoć wielka sprawa... nie znam szczegółów... ale mają wysłać tam jakiegoś eksperta... czy coś...
Ciągnę tą serię do końca. Jeszcze parę. Wydech, góra. Wdech. Wydech, góra. Jeszcze jeden. Odkładam. Teraz przerwa. 30s i 4 seria startuje. Podciągam się by usiąść. Uśmiecham się wrednie.
-Jeszcze trochę i mięśnie mi rozsadzi. Ale tobie ćwiczenia nie zaszkodzą. Czyżbym brzuszek piwny dostrzegł?
-Jeszcze trochę i mięśnie mi rozsadzi. Ale tobie ćwiczenia nie zaszkodzą. Czyżbym brzuszek piwny dostrzegł?
Steel Hawks - Militarna organizacja kontraktowa. Złożona większości z skurwysynów i ekwojskowych.
Długoterminowy kontrakt - ochrona kopalni metali na planecie o dźwięcznej nazwie CGI 4352[A2].
Kopalna ta dosyć nowa, wydobywa metale - głownie miedź - z powierzchni planety. Fedrunek raczej płytki. 200 - 300 metrów.
W pierwszych latach istnienia placówki, rząd usa zakładał że przyniesie ona duże zyski. Pomylono się. Kopalna należy do grupy kopalń zagrożonym zamknięciem.
Kierownictwo robi co może by do tego nie dopuścić.
Steel Hawks liczy sobie około 30 strażników wyszkolonych w korzystaniu z broni (której nawiasem mówiąc jest więcej niż potrzeba).
Historia placówki nie zawiera żadnych wydążeń wartych wspomnienia.
Służba przebiega spokojnie. Głównymi zadaniami Steel Hawks jest eskorta, ochrona wydobytego urobku do miejsca gdzie zabiera je prom (przylatuje co 3 miesiące przywożąc również zapasy).
Siłka.
Ciężar w górę, w dół. W górę, w dół.
Pakujesz już od kilkunastu minut. O tej porze raczej nie ma nikogo. Wszyscy albo piją, albo są na służbie.
Kolejna kolejka, kolejna.
Drzwi siłowni otwierają się. Wchodzi przysadzisty człowiek - Andrej. Jeden z strażników niższego stopnia - jak ty.
- Pakuj pakuj, może ci mięsko urośnie - żartuje po czym siada na ławeczce obok ciebie.
Długoterminowy kontrakt - ochrona kopalni metali na planecie o dźwięcznej nazwie CGI 4352[A2].
Kopalna ta dosyć nowa, wydobywa metale - głownie miedź - z powierzchni planety. Fedrunek raczej płytki. 200 - 300 metrów.
W pierwszych latach istnienia placówki, rząd usa zakładał że przyniesie ona duże zyski. Pomylono się. Kopalna należy do grupy kopalń zagrożonym zamknięciem.
Kierownictwo robi co może by do tego nie dopuścić.
Steel Hawks liczy sobie około 30 strażników wyszkolonych w korzystaniu z broni (której nawiasem mówiąc jest więcej niż potrzeba).
Historia placówki nie zawiera żadnych wydążeń wartych wspomnienia.
Służba przebiega spokojnie. Głównymi zadaniami Steel Hawks jest eskorta, ochrona wydobytego urobku do miejsca gdzie zabiera je prom (przylatuje co 3 miesiące przywożąc również zapasy).
Siłka.
Ciężar w górę, w dół. W górę, w dół.
Pakujesz już od kilkunastu minut. O tej porze raczej nie ma nikogo. Wszyscy albo piją, albo są na służbie.
Kolejna kolejka, kolejna.
Drzwi siłowni otwierają się. Wchodzi przysadzisty człowiek - Andrej. Jeden z strażników niższego stopnia - jak ty.
- Pakuj pakuj, może ci mięsko urośnie - żartuje po czym siada na ławeczce obok ciebie.