To prawda gra to straszny pożeracz czasu, ale uwielbiam ją za to, chyba to będzie mój numer 1. W Obliviona nie grałam ale mam zamiar, jak skończę skyrim, ale to pewnie daleko, bo skyrim się nie kończy
Ogólne wrażenia - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
straszny pożeracz czasu, człowiek nie orientuje się jak przy tej grze szybko czas leci
(nie mam polskiej klawiatury wybaczcie brak niektorych liter!) Otoz mam tu zdziwko dla was : 436h na liczniku! Gralem raz lucznikiem przerobilem go na barbarzynce,tarczownikiem i magiem. I gra zrobila na mnie duze wrazenie.
Plusy :
-Wielki Otwarty Swiat.(To zrobilo na mnie OGROMNE wrazenie bo dotychczas gralem na ograniczonych swiatach jak Gotic.)
-System walki swietny. O niebo lepszy niz w innych RPG
-Grafika jest swietna.
-Misje sa obmyslane i to wtracanie sie do rozmowy innych NPC,po prostu cudowne!
-Kowalstwo. Wreszcie mozna kuc cos w tym TES a nie naprawiac jak w oblivon.
-Gospody. Maja swoj klimat. Najbardziej mi sie spodobala ta w Bialej Grani.
-Malzenstwo/Towarzysze podrozy/Budowa domu (Hearthfire).
-Magia. Efekty sa po prostu piekne.
Minusy :
-Narazie nie chce mi sie pisac potem zdedytuje ;D
Ok nabralem ochoty xD
-Smoki latajace do tylu
-Gra nie chce sie zaczac (blad za Alduinem inny temat...)
- PODKRESLAM ZE CZASAMI towarzysze po prostu stoja jak kolki i musze ich pobic zeby sie ruszyli a jezeli nie ma do tego miejsca szybkiej podrozy to jest to uciazliwe...
-Wojna domowa mogla byc zrobiona lepiej a jest no coz sredniaczka jezeli zasluguje na to miano!
-Maly watek z Thalmorem.
-Misje gildi (poza zlodziejami i magami i ostatnia z bracstwa) sa srednie mimo ze fajne. Np : Towarzysze , fajne misje ale dosc krotko i za szybko sie wspinamy na szczyt ich hjeraichi (chyba dobrze to napisalem? ale raczej nie sorki ale jeszcze nigdy tego nie pisalem)
- Watek ostrzy ma dla mnie wielka wade czyli zabicie (Ci co grali to wiedza o kogo chodzi) dla Delphine i Esberna.
I to chyba wszystko
Plusy :
-Wielki Otwarty Swiat.(To zrobilo na mnie OGROMNE wrazenie bo dotychczas gralem na ograniczonych swiatach jak Gotic.)
-System walki swietny. O niebo lepszy niz w innych RPG
-Grafika jest swietna.
-Misje sa obmyslane i to wtracanie sie do rozmowy innych NPC,po prostu cudowne!
-Kowalstwo. Wreszcie mozna kuc cos w tym TES a nie naprawiac jak w oblivon.
-Gospody. Maja swoj klimat. Najbardziej mi sie spodobala ta w Bialej Grani.
-Malzenstwo/Towarzysze podrozy/Budowa domu (Hearthfire).
-Magia. Efekty sa po prostu piekne.
Minusy :
-Narazie nie chce mi sie pisac potem zdedytuje ;D
Ok nabralem ochoty xD
-Smoki latajace do tylu
-Gra nie chce sie zaczac (blad za Alduinem inny temat...)
- PODKRESLAM ZE CZASAMI towarzysze po prostu stoja jak kolki i musze ich pobic zeby sie ruszyli a jezeli nie ma do tego miejsca szybkiej podrozy to jest to uciazliwe...
-Wojna domowa mogla byc zrobiona lepiej a jest no coz sredniaczka jezeli zasluguje na to miano!
-Maly watek z Thalmorem.
-Misje gildi (poza zlodziejami i magami i ostatnia z bracstwa) sa srednie mimo ze fajne. Np : Towarzysze , fajne misje ale dosc krotko i za szybko sie wspinamy na szczyt ich hjeraichi (chyba dobrze to napisalem? ale raczej nie sorki ale jeszcze nigdy tego nie pisalem)
- Watek ostrzy ma dla mnie wielka wade czyli zabicie (Ci co grali to wiedza o kogo chodzi) dla Delphine i Esberna.
I to chyba wszystko
Jak dla mnie gra udana, ma swoje wady i zalety ale warta wydanych pieniędzy, a to dobrze, bo czasami mam dość odwrotne uczucia. Skyrim mnie nie porwał, ale też nie znudził, dlatego od dwóch tygodni gram systematycznie.
Plusy:
-otwarty, olbrzymi świat
-wspaniała muzyka
-bardzo dobra grafika (nieco odstają modele postaci)
-przyzwoity poziom trudności (przynajmniej na tym etapie gry co jestem - 20 poziom, do walk trzeba podchodzić z głową, często przydaje się łuk czy magia, nawet jeśli walczy się z reguły mieczem)
-rozbudowany rozwój postaci
-brak klas sami decydujemy kim się staniemy i to wraz z biegiem gry
-zróżnicowane miasta
-zadowalający główny wątek fabularny (szaleństwa nie ma, ale leży mi bardziej niż w Oblivionie)
-mnóstwo zadań pobocznych
-ciekawy crafting i alchemia
-kupowanie domów (jak w Oblivionie, niby nie jest konieczne ale sprawia dużą satysfakcję)
-dobry motyw ze smokami (może i sztampowe to, ale mnie się podoba)
-świetny dubbing
Minusy:
-mocno zawiodły mnie zadania poboczne, w porównaniu do Obliviona, krok w tył (w szczególności misje dla Bractwa, minimum taktyki i skradania)
-jak na tak duży świat małe zróżnicowanie przedmiotów i przeciwników
-większość lochów utrzymana w tym samym klimacie, różnią się od siebie, ale mimo wszystko nie jest to zbyt wielka różnica
-dialogi kiepskie
-przeciwnicy łatwo się gubią, jak schowamy się za ścianą potrafią biegać w tą i z powrotem
-mało handlarzy, wciąż chodzę do tych samych
-mały wybór ekwipunku w sklepach, właściwie nie kupiłem dotychczas żadnego miecza itp.)
Ocena 8+/10 - gra solidna, otwarty świat daje spore pole manewru, zawsze jest coś do zrobienia, przez co umie wciągnąć na dłuższy czas. Czy najlepsza gra roku... chyba nie, ale jak dla mnie miejsce w ścisłej czołówce.
Plusy:
-otwarty, olbrzymi świat
-wspaniała muzyka
-bardzo dobra grafika (nieco odstają modele postaci)
-przyzwoity poziom trudności (przynajmniej na tym etapie gry co jestem - 20 poziom, do walk trzeba podchodzić z głową, często przydaje się łuk czy magia, nawet jeśli walczy się z reguły mieczem)
-rozbudowany rozwój postaci
-brak klas sami decydujemy kim się staniemy i to wraz z biegiem gry
-zróżnicowane miasta
-zadowalający główny wątek fabularny (szaleństwa nie ma, ale leży mi bardziej niż w Oblivionie)
-mnóstwo zadań pobocznych
-ciekawy crafting i alchemia
-kupowanie domów (jak w Oblivionie, niby nie jest konieczne ale sprawia dużą satysfakcję)
-dobry motyw ze smokami (może i sztampowe to, ale mnie się podoba)
-świetny dubbing
Minusy:
-mocno zawiodły mnie zadania poboczne, w porównaniu do Obliviona, krok w tył (w szczególności misje dla Bractwa, minimum taktyki i skradania)
-jak na tak duży świat małe zróżnicowanie przedmiotów i przeciwników
-większość lochów utrzymana w tym samym klimacie, różnią się od siebie, ale mimo wszystko nie jest to zbyt wielka różnica
-dialogi kiepskie
-przeciwnicy łatwo się gubią, jak schowamy się za ścianą potrafią biegać w tą i z powrotem
-mało handlarzy, wciąż chodzę do tych samych
-mały wybór ekwipunku w sklepach, właściwie nie kupiłem dotychczas żadnego miecza itp.)
Ocena 8+/10 - gra solidna, otwarty świat daje spore pole manewru, zawsze jest coś do zrobienia, przez co umie wciągnąć na dłuższy czas. Czy najlepsza gra roku... chyba nie, ale jak dla mnie miejsce w ścisłej czołówce.
Użytkownik Comnen dnia środa, 14 grudnia 2011, 12:51 napisał
Co do przedmiotów lavo, polecam mod tytanis. Właśnie biegam sobie wyposażony w katanę ze smoka zrobiona... Są tam jakieś dzidy nawet, ale jeszcze nie bawiłem się nimi. Ale pancerzy nowych (prócz innych kolorków) nie uświadczysz. Mają dodać w tym modzie jakieś questy ciekawsze, ale jeszcze rozwojowe.
Zawsze kiedy gram w grę po raz pierwszy to gram bez modów. Jakoś tak mam.
Poza tym, z masą modów to i Wolfenstein 3D może zamienić się w mega RPG z masą questów i broni.
Developerzy nie powinni polegać na modderach
A poza tym ekwipunek jest tak żałosny, że głowa boli. Spis alfabetyczny (zresztą nie zawsze, bo czasem jest jakaś dziwna kolejność), brak opisów przedmiotów, nie można tego jakoś uporządkować, brak ekranu postaci itd.
Także ekwipunek to jeden wielki burdel i czasem znajduję tam dziwne rzeczy dopiero po kilku godzinach grania -.-
A już nawet nie mówię o swojej skrzyni w domu, w której już nie wiem co mam...
A wina to konsol. Nie mają myszki, to muszą mieć durną listę, żeby mogli ją przewijać padem. Rrwa, nie mogą lepiej dopasowywać gier pod platformy? Ja chcę mieć ekran ekwipunku jak w Falloucie(nie trójce)/Baldursach/Diablo/Neverwinterze/każdej normalnej grze RPG
Co do przedmiotów lavo, polecam mod tytanis. Właśnie biegam sobie wyposażony w katanę ze smoka zrobiona... Są tam jakieś dzidy nawet, ale jeszcze nie bawiłem się nimi. Ale pancerzy nowych (prócz innych kolorków) nie uświadczysz. Mają dodać w tym modzie jakieś questy ciekawsze, ale jeszcze rozwojowe.
Plusy:
- Baaardzo duży świat. Dużo eksploracji. Bardzo wciąga.
- Masa zadań. Najczęściej zanim skończę jedno, to po drodze znajduję kolejne 3
- Wciąąąga jak cholera.
Minusy:
- Cienkie dialogi
- Sporo słabych zadań. Polegają one na tym, że musimy iść gdzieś w cholerę daleko, najczęściej na drugi koniec mapy do zatęchłego lochu, gdzie na koniec jest wielki i zły potwór/bandyta.
- Towarzysze są do bani. Zero charakteru, bardzo ograniczona możliwość rozkazywania, brak dialogów z nimi.
- Wnerwiające wierzchowce. Durne zwierzęta latają po mapie jak głupie i atakują wszelkich wrogów w zasięgu mili (nawet robią napady kamikaze na smoki). Na koniec zawsze giną a ja muszę wczytać zapis gry.
- Po dłuższym zwiedzaniu, pattern lochów jest podobny: wrogowie > skrzynie > wrogowie > więcej wrogów > skrzynia > wrogowie > boss > sprytnie umieszczona dźwignia, która w wygodny sposób przenosi nas do samego początku lochu.
- Nawet po trudnych zadaniach czy na koniec tajemnych lochów nagrody są cienkie: złoto i jakieś bezużyteczne świecidełko, które sprzedaję za 300 złota.
- Główna postać bez charakteru. W dialogach nie możemy odmówić zadania "bo tak nie wypada". Odmawiamy "Bo nie mam czasu". Rzadko kiedy można wydać oprycha władzom.
- Brak konsekwencji. Mimo, że okradam wszystko i wszystkich dookoła, nie ma to dla mnie żadnych konsekwencji. To nic, że jestem nowy w szkole magów i tuż po moim przybyciu zostało wszystko ogołocone. NPC nadal nic nie podejrzewają.
Poza tym zrobienie questa nie daje zbyt wiele ciekawych interakcji z otoczeniem. Ot, czasem jestem przyjaźniej witany i mogę sobie wziąć chleb z półki. Super.
- Okradanie innych jest zbyt proste...
- Mało rodzajów przeciwników... Ze 5-6 rodzajów umarlaków, jakieś odłamy bandytów (którzy i tak wyglądają tak samo) i trochę dzikich bestii (Niedźwiedzie, smoki, trolle, wilki, pająki). Trochę mała różnorodność.
- Mało rodzajów przedmiotów. Lubię zbierać różne śmieci ciekawie wyglądające... Tu niestety jest ich dość mało. Niewiele jest też rodzajów zwykłych broni i zbroi. A gdzie kusze/włócznie/halabardy/piki/miecze krótkie/półtoraręczne, katany, kolczugi, koszulki kolcze, półpłytówki, pełne płytówki, karaceny, przeszywanice, skórznie, bajdany itp itd...
Mimo sporej ilości minusów, gra mnie wciągnęła niesamowicie (sam nie wiem czemu).
Dam jej ocenę jakieś 7/10.
- Baaardzo duży świat. Dużo eksploracji. Bardzo wciąga.
- Masa zadań. Najczęściej zanim skończę jedno, to po drodze znajduję kolejne 3
- Wciąąąga jak cholera.
Minusy:
- Cienkie dialogi
- Sporo słabych zadań. Polegają one na tym, że musimy iść gdzieś w cholerę daleko, najczęściej na drugi koniec mapy do zatęchłego lochu, gdzie na koniec jest wielki i zły potwór/bandyta.
- Towarzysze są do bani. Zero charakteru, bardzo ograniczona możliwość rozkazywania, brak dialogów z nimi.
- Wnerwiające wierzchowce. Durne zwierzęta latają po mapie jak głupie i atakują wszelkich wrogów w zasięgu mili (nawet robią napady kamikaze na smoki). Na koniec zawsze giną a ja muszę wczytać zapis gry.
- Po dłuższym zwiedzaniu, pattern lochów jest podobny: wrogowie > skrzynie > wrogowie > więcej wrogów > skrzynia > wrogowie > boss > sprytnie umieszczona dźwignia, która w wygodny sposób przenosi nas do samego początku lochu.
- Nawet po trudnych zadaniach czy na koniec tajemnych lochów nagrody są cienkie: złoto i jakieś bezużyteczne świecidełko, które sprzedaję za 300 złota.
- Główna postać bez charakteru. W dialogach nie możemy odmówić zadania "bo tak nie wypada". Odmawiamy "Bo nie mam czasu". Rzadko kiedy można wydać oprycha władzom.
- Brak konsekwencji. Mimo, że okradam wszystko i wszystkich dookoła, nie ma to dla mnie żadnych konsekwencji. To nic, że jestem nowy w szkole magów i tuż po moim przybyciu zostało wszystko ogołocone. NPC nadal nic nie podejrzewają.
Poza tym zrobienie questa nie daje zbyt wiele ciekawych interakcji z otoczeniem. Ot, czasem jestem przyjaźniej witany i mogę sobie wziąć chleb z półki. Super.
- Okradanie innych jest zbyt proste...
- Mało rodzajów przeciwników... Ze 5-6 rodzajów umarlaków, jakieś odłamy bandytów (którzy i tak wyglądają tak samo) i trochę dzikich bestii (Niedźwiedzie, smoki, trolle, wilki, pająki). Trochę mała różnorodność.
- Mało rodzajów przedmiotów. Lubię zbierać różne śmieci ciekawie wyglądające... Tu niestety jest ich dość mało. Niewiele jest też rodzajów zwykłych broni i zbroi. A gdzie kusze/włócznie/halabardy/piki/miecze krótkie/półtoraręczne, katany, kolczugi, koszulki kolcze, półpłytówki, pełne płytówki, karaceny, przeszywanice, skórznie, bajdany itp itd...
Mimo sporej ilości minusów, gra mnie wciągnęła niesamowicie (sam nie wiem czemu).
Dam jej ocenę jakieś 7/10.
Ujmując to w jednym zdaniu - Skyrim to gra, gdzie stawia się na eksploracje świata i rozwój postaci. Fabuły tu praktycznie nie ma. Niektóre zadania poboczne są bardziej rozbudowane od głównego wątku. Ale tak czy siak, gra wciąąąąga.
No i jest trochę zbugowanych zadań. Np. zadanie z córką Angeliny z Samotni. Każe mi dopytać o zgubę kapitana Aldisa, którego niestety po prostu nie ma. Domniemam, ze stało się tak poprzez przejecie miasta przez gromowładnych. Kolejne zadanie to szukanie naszyjnika w jeziorze przy Pękninie. Otóż, nie wyświetla się znacznik. Skoro przy każdej misji jest, to czemu tu nie ma? Nie sądzę, żeby twórcy kazali nam przepływać cale jezioro w jego poszukiwaniu.
O inteligencji nie wspomnę. Z dialogami podobnie.
Strasznie mi też przeszkadza pustość miast. W Gothicu jakoś czuło się, że to miasto żyje. Tutaj tego nie widzę.
Moja ocena: 7/10.
Odwołując się do poprzednika, który pisał o braku klas jako o zalecie. Otóż, czy nie uważacie za dziwne tego, iż jestem Heroldem Towarzyszy, Arcymagiem Akademii Zimowej Twierdzy i Przywódcą Gildii Złodziei? Bo dla mnie to strasznie komicznie wygląda. :O
Jak dla mnie to możliwość "wyboru" jednej z frakcji zawsze dodaje smaku grom.
No i jest trochę zbugowanych zadań. Np. zadanie z córką Angeliny z Samotni. Każe mi dopytać o zgubę kapitana Aldisa, którego niestety po prostu nie ma. Domniemam, ze stało się tak poprzez przejecie miasta przez gromowładnych. Kolejne zadanie to szukanie naszyjnika w jeziorze przy Pękninie. Otóż, nie wyświetla się znacznik. Skoro przy każdej misji jest, to czemu tu nie ma? Nie sądzę, żeby twórcy kazali nam przepływać cale jezioro w jego poszukiwaniu.
O inteligencji nie wspomnę. Z dialogami podobnie.
Strasznie mi też przeszkadza pustość miast. W Gothicu jakoś czuło się, że to miasto żyje. Tutaj tego nie widzę.
Moja ocena: 7/10.
Odwołując się do poprzednika, który pisał o braku klas jako o zalecie. Otóż, czy nie uważacie za dziwne tego, iż jestem Heroldem Towarzyszy, Arcymagiem Akademii Zimowej Twierdzy i Przywódcą Gildii Złodziei? Bo dla mnie to strasznie komicznie wygląda. :O
Jak dla mnie to możliwość "wyboru" jednej z frakcji zawsze dodaje smaku grom.
Jednak Skyrim to objętościowo ogromna gra, jakby nie patrzeć, jakieś minusy muszą być. Wiadomo, idealny rpg to powstanie tylko w naszych głowach, a jakbyśmy mieli kasę i umiejętności, to byłoby zajęcie na pół życia. Może wyjdą mody to poprawiające, bo jednak ta inteligencja... skradanie się w pełnej ebonowej płycie przed nos bota i wpakowanie strzały prosto między oczy jest trochę zabawne, ale jak widać... Coś z tym AI musi być skomplikowane, skoro po nowym paczu mogę pomarzyć o polowaniu na smoki z racji... Bugu latania do tyłu co mnie wkurza.
A i jedna kwestia. Zrąbane zarządzanie zasobami pamięci a gra... (nie wiem jak to ująć ładnie). Otóż, pomimo tego, że mam ramu całkiem pod dostatkiem na pokładzie, to Skyrim wywalał niemiłosiernie... Tekstury zamieniały się w neonowe szkielety i raz strażnicy Białej Grani wyglądali jakby jarl urządził disco night. Hell yeah... Dopiero mod wymuszający większe użycie pamięci to naprawił... Ale może to jednostkowy problem.
Co do klas... Mnie tam swoboda się podoba. Można być uniwersalnym, ale nie do końca. Pamiętam jak w Fable wystarczyło "wymaksować" tarczę energetyczną i było się nietykalny przez 95% gry, byle mieć potioniki.
Zaś co do dialogów... Ech, panie dzieju. Dla mnie dno.
Co do myzyczki się zgodzę. Zwłaszcza, jak błądzi się bez celu po zaśnieżonym północnym regionie i śnieżyca przysłania ładnie widok.
A i jedna kwestia. Zrąbane zarządzanie zasobami pamięci a gra... (nie wiem jak to ująć ładnie). Otóż, pomimo tego, że mam ramu całkiem pod dostatkiem na pokładzie, to Skyrim wywalał niemiłosiernie... Tekstury zamieniały się w neonowe szkielety i raz strażnicy Białej Grani wyglądali jakby jarl urządził disco night. Hell yeah... Dopiero mod wymuszający większe użycie pamięci to naprawił... Ale może to jednostkowy problem.
Co do klas... Mnie tam swoboda się podoba. Można być uniwersalnym, ale nie do końca. Pamiętam jak w Fable wystarczyło "wymaksować" tarczę energetyczną i było się nietykalny przez 95% gry, byle mieć potioniki.
Zaś co do dialogów... Ech, panie dzieju. Dla mnie dno.
Co do myzyczki się zgodzę. Zwłaszcza, jak błądzi się bez celu po zaśnieżonym północnym regionie i śnieżyca przysłania ładnie widok.
Użytkownik Makunga dnia wtorek, 6 grudnia 2011, 00:02 napisał
Ale co u licha ma wspólnego rasa z klasami, a już tym bardziej jakieś tworzenie ciała od postaw? O co w ogóle chodzi? Czy ktoś tu aby nie popada w jakieś paranoje? Litości.
Brak klas postaci to bezapelacyjnie strzał w dziesiątkę! Żadnych granic, jesteśmy kim chcemy. Ktoś lubi magię? To co za problem kupić księgi i uczyć się zaklęć? A może ktoś woli walkę mieczem? Także żaden problem. Dwa miecze? Miecz i tarcza? Miecz dwuręczny? Wedle uznania. A może ktoś lubi i magię i miecze? Żaden problem, łapiemy jakiegoś blaszanego badyla w jedną łapę, a drugą napierdzielamy jakimiś piorunami. No a może wolimy łuki i walkę z dystansu? I tu nie widzę problemu, można zostać łucznikiem. Można także zostać zabójcą, dorwać jakieś sztylety i być np. cichym mordercą przetrząsającym okazjonalnie cudze sakiewki. Rzemieślnicy też znajdą dla siebie zajęcie. Można obrać konkretną drogę i być mistrzem w danej dziedzinie, albo łączyć różne opcje i być przeciętnym, ale bardziej zróżnicowanym, albo można zająć się dosłownie wszystkim, ale być we wszystkim średnim lub kiepskim, to nasza decyzja, a wybór klasy niestety by ją ograniczał do konkretnej drogi. Ta gra nie zmusza wybierania pomiędzy wojownikiem, magiem, łucznikiem, czy kimś innym. Skyrim daje możliwość przetestowania wszystkich opcji i wybrania tej drogi, która najbardziej nam odpowiada, czy to źle? Brak wyboru klas to genialne rozwiązanie.
Czytając niektóre posty odniosłem wrażenie, że niektórzy grają w gry, aby wyłapywać w nich błędy i je wytykać... Chciałbym zwrócić uwagę na pewien drobny szczegół (tak drobny, że niektórym trudno czasami go zauważyć). Skyrim to jest GRA. Zwykła gra, a nie rzeczywistość. Wątpię, aby kiedykolwiek wirtualne i komputerowe postacie dorównały inteligencją żywym istotom. To oczywiste, że postacie w grze nie będą się zachowywać tak, jak prawdziwi ludzie, nie będą same myśleć. Gra to odskocznia od rzeczywistości, a niektórzy by chcieli, aby gra przewyższała rzeczywistość. Gra nie powinna być zbyt realna, bo niektórym wyobraźnia przestanie w ogóle pracować.
Brak klas postaci to bezapelacyjnie strzał w dziesiątkę! Żadnych granic, jesteśmy kim chcemy. Ktoś lubi magię? To co za problem kupić księgi i uczyć się zaklęć? A może ktoś woli walkę mieczem? Także żaden problem. Dwa miecze? Miecz i tarcza? Miecz dwuręczny? Wedle uznania. A może ktoś lubi i magię i miecze? Żaden problem, łapiemy jakiegoś blaszanego badyla w jedną łapę, a drugą napierdzielamy jakimiś piorunami. No a może wolimy łuki i walkę z dystansu? I tu nie widzę problemu, można zostać łucznikiem. Można także zostać zabójcą, dorwać jakieś sztylety i być np. cichym mordercą przetrząsającym okazjonalnie cudze sakiewki. Rzemieślnicy też znajdą dla siebie zajęcie. Można obrać konkretną drogę i być mistrzem w danej dziedzinie, albo łączyć różne opcje i być przeciętnym, ale bardziej zróżnicowanym, albo można zająć się dosłownie wszystkim, ale być we wszystkim średnim lub kiepskim, to nasza decyzja, a wybór klasy niestety by ją ograniczał do konkretnej drogi. Ta gra nie zmusza wybierania pomiędzy wojownikiem, magiem, łucznikiem, czy kimś innym. Skyrim daje możliwość przetestowania wszystkich opcji i wybrania tej drogi, która najbardziej nam odpowiada, czy to źle? Brak wyboru klas to genialne rozwiązanie.
Czytając niektóre posty odniosłem wrażenie, że niektórzy grają w gry, aby wyłapywać w nich błędy i je wytykać... Chciałbym zwrócić uwagę na pewien drobny szczegół (tak drobny, że niektórym trudno czasami go zauważyć). Skyrim to jest GRA. Zwykła gra, a nie rzeczywistość. Wątpię, aby kiedykolwiek wirtualne i komputerowe postacie dorównały inteligencją żywym istotom. To oczywiste, że postacie w grze nie będą się zachowywać tak, jak prawdziwi ludzie, nie będą same myśleć. Gra to odskocznia od rzeczywistości, a niektórzy by chcieli, aby gra przewyższała rzeczywistość. Gra nie powinna być zbyt realna, bo niektórym wyobraźnia przestanie w ogóle pracować.
Ja tam właśnie tego nie lubię - bezklasowość. Jesteś magiem, dobrze, a tutaj możesz być magiem i wojem równocześnie - zero konsekwencji.
Wyłapywać błędy to źle? Po prostu dzielimy się swoimi zdaniami, wypisujemy minusy, plusy, czyli każdy robi coś na kształt swojej recenzji. Zresztą AI to niejedyny minus tej gry - słabe zadania, towarzysze marionetki (mogli zrobić przynajmniej tak jak w DA, historia i jakieś rozmowy).
Co do NPC, są gry, w których lepiej się zachowywały. A tym bardziej lepiej powinni się zachowywać smoki, bo łatwość z pokonania ich niszczy mi satysfakcję ze zwycięstwa - pierwszy smok i wygrana - YEAH!, czwarty smok i wygrana - Coś za łatwo... Jak można tak spartolić walki z jednym z największych i najciekawszych przeciwników? Jedynie muza przysparza trochę radości.
Cytat
Co do zakończenia, to osobiście oczekiwałem jakiegoś solidnego podsumowania czy chociaż krótkiego filmiku, zamiast zdawkowego poklepania po plecach i jednozdaniowych tekstów w stylu "hej, ale mu pokazałeś!".
A czego tu się więcej spodziewać? Nasz bohater od początku otrzymywał pomoc od innych, od Siwobrodych, od Ostrzy itd. Dla nich to było oczywiste, że Smocze Dziecię ma zabijać smoki, w tym celu nasza postać była szkolona, więc co mieli zrobić na wieść, że nasz bohater zabił Alduina? Zatańczyć makarenę? Była przygoda, było groźnie, ale świat został ocalony, jednak większość mieszkańców była poza tym, zajęta własnymi sprawami i kto tak naprawdę poza naszą postacią, jej przyjaciółmi i paroma trupami w zaświatach wiedział, jak wyglądał finał? Nikt więcej. Ale to i tak nie był ostateczny koniec, bo smoki nie zniknęły, Smocze Dziecię dalej było potrzebne mieszkańcom Skyrim, którzy właśnie tym bardziej musieli się przejmować (zagrożeniem ze strony smoków), niżeli wychwalaniem pod niebiosa naszej postaci.
Koniec ani nie był do końca dobry, ani zły, czyli uniwersalny dla każdego. Przykro, że nie było oklasków na koniec, bogactwa, chwały, tytułów, ale wesoło, że udało się osiągnąć cel i ocalić świat.
Dla mnie osobiście nagrodą była możliwość zwiedzenia zaświatów, które naprawdę zachwycały wyglądem
@Makunga
Zgadzam się z pierwszym akapitem w 100%. Rozwój postaci w "Skyrim" to jeden z elementów, który przypadł mi do gustu. Pomysł z profitami umiejętnie blokuje stworzenie przepakowanej postaci doskonałej we wszystkim, a wolność w kwestii tworzenia herosa jest równie słodka. W "Morrowindzie" i "Oblivionie" zazwyczaj tworzyło autorską klasę, więc Bethesda w sprytny sposób spełniła oczekiwania fanów, co do zniesienia sztywnych schematów.
Dalej już nie jestem taki zgodny. "Skyrim" to tylko gra - owszem, ale od tego tutaj jesteśmy, aby dyskutować / wymieniać się poglądami / pisać otwarcie swoje wrażenia. To, że czasem sobie ponarzekamy nie znaczy, że nie traktujemy gier RPG jako wyjątkowej rozrywki - inaczej już dawno nas tutaj by nie było Każdy ma swoje gusta i guściki. Jeden lubi ser, dla innych on śmierdzi. Podobnie jest z poszczególnymi elementami tytułu. Można się spierać czy nie zgadzać, ale trzeba akceptować zdanie innych, a nie wrzucać wszystkich krytycznych graczy do worka z napisem "czuby"
Po to jest forum, po to są recenzję, po to są komentarze, aby otwarcie ponarzekać i poinformować innych graczy o różnych aspektach TES (bo dla innych liczy się walka, drudzy zwracają uwagę na dialogi, a reszta ma to w nosie i stawia na otwartość świata). Ja oceniam "Skyrim" na solidne 7/10 - bawiłem się przy nim dobrze przez ponad 100 godz., chłonąłem świat, ekscytowałem się misjami Mrocznego Bractwa jak małe dziecko na widok Świętego Mikołaja i polubiłem tą wolność. Nie oznacza to jednak, że nagle zacznę nie zwracać uwagi na rozliczne mankamenty tej produkcji i nie piszę tutaj o prostych błędach, wynikających z ogromnej skali tytułu, lecz o problemach z fundamentami. Dlatego, że konkurencji również wytykamy wszystkie niedoskonałości i gra Bethesdy nie dostaje taryfy ulgowej. Pamiętaj, że dobry tytuł obroni się zawsze i czas pokaże, kto miał racje. Przy "Oblivionie" tez wszyscy klaskali w dłonie i mlaskali z zachwytu, a po kilkunastu miesiącach przyszła rozwaga. Czy "Skyrim" skończy tak samo? Zobaczymy, lecz nie życzę mu tego, bo uwielbiam tę serię.
Wiesz, od kilku tygodni śmieszy mnie, że każde "ale" w kierunku "Skyrim" kwitowane jest przez jego obrońców jako herezja i świętokradztwo. Po obu stronach barykady powinno się ostro wyluzować
Co do zakończenia, to osobiście oczekiwałem jakiegoś solidnego podsumowania czy chociaż krótkiego filmiku, zamiast zdawkowego poklepania po plecach i jednozdaniowych tekstów w stylu "hej, ale mu pokazałeś!".
Zgadzam się z pierwszym akapitem w 100%. Rozwój postaci w "Skyrim" to jeden z elementów, który przypadł mi do gustu. Pomysł z profitami umiejętnie blokuje stworzenie przepakowanej postaci doskonałej we wszystkim, a wolność w kwestii tworzenia herosa jest równie słodka. W "Morrowindzie" i "Oblivionie" zazwyczaj tworzyło autorską klasę, więc Bethesda w sprytny sposób spełniła oczekiwania fanów, co do zniesienia sztywnych schematów.
Dalej już nie jestem taki zgodny. "Skyrim" to tylko gra - owszem, ale od tego tutaj jesteśmy, aby dyskutować / wymieniać się poglądami / pisać otwarcie swoje wrażenia. To, że czasem sobie ponarzekamy nie znaczy, że nie traktujemy gier RPG jako wyjątkowej rozrywki - inaczej już dawno nas tutaj by nie było Każdy ma swoje gusta i guściki. Jeden lubi ser, dla innych on śmierdzi. Podobnie jest z poszczególnymi elementami tytułu. Można się spierać czy nie zgadzać, ale trzeba akceptować zdanie innych, a nie wrzucać wszystkich krytycznych graczy do worka z napisem "czuby"
Po to jest forum, po to są recenzję, po to są komentarze, aby otwarcie ponarzekać i poinformować innych graczy o różnych aspektach TES (bo dla innych liczy się walka, drudzy zwracają uwagę na dialogi, a reszta ma to w nosie i stawia na otwartość świata). Ja oceniam "Skyrim" na solidne 7/10 - bawiłem się przy nim dobrze przez ponad 100 godz., chłonąłem świat, ekscytowałem się misjami Mrocznego Bractwa jak małe dziecko na widok Świętego Mikołaja i polubiłem tą wolność. Nie oznacza to jednak, że nagle zacznę nie zwracać uwagi na rozliczne mankamenty tej produkcji i nie piszę tutaj o prostych błędach, wynikających z ogromnej skali tytułu, lecz o problemach z fundamentami. Dlatego, że konkurencji również wytykamy wszystkie niedoskonałości i gra Bethesdy nie dostaje taryfy ulgowej. Pamiętaj, że dobry tytuł obroni się zawsze i czas pokaże, kto miał racje. Przy "Oblivionie" tez wszyscy klaskali w dłonie i mlaskali z zachwytu, a po kilkunastu miesiącach przyszła rozwaga. Czy "Skyrim" skończy tak samo? Zobaczymy, lecz nie życzę mu tego, bo uwielbiam tę serię.
Wiesz, od kilku tygodni śmieszy mnie, że każde "ale" w kierunku "Skyrim" kwitowane jest przez jego obrońców jako herezja i świętokradztwo. Po obu stronach barykady powinno się ostro wyluzować
Co do zakończenia, to osobiście oczekiwałem jakiegoś solidnego podsumowania czy chociaż krótkiego filmiku, zamiast zdawkowego poklepania po plecach i jednozdaniowych tekstów w stylu "hej, ale mu pokazałeś!".
Cytat
Minusy:
- nie podoba mi się ten brak klas. To w następnej odsłonie TES może nie będzie ras, albo w ogóle zaklęć? Może sam gracz będzie od podstaw tworzył całe ciało swojej postaci? Szkoda mi tych klas. Przez to faktycznie czuje, że moja postać to jakiś super uniwersalny heros, a nie o to chyba chodzi
- nie podoba mi się ten brak klas. To w następnej odsłonie TES może nie będzie ras, albo w ogóle zaklęć? Może sam gracz będzie od podstaw tworzył całe ciało swojej postaci? Szkoda mi tych klas. Przez to faktycznie czuje, że moja postać to jakiś super uniwersalny heros, a nie o to chyba chodzi
Ale co u licha ma wspólnego rasa z klasami, a już tym bardziej jakieś tworzenie ciała od postaw? O co w ogóle chodzi? Czy ktoś tu aby nie popada w jakieś paranoje? Litości.
Brak klas postaci to bezapelacyjnie strzał w dziesiątkę! Żadnych granic, jesteśmy kim chcemy. Ktoś lubi magię? To co za problem kupić księgi i uczyć się zaklęć? A może ktoś woli walkę mieczem? Także żaden problem. Dwa miecze? Miecz i tarcza? Miecz dwuręczny? Wedle uznania. A może ktoś lubi i magię i miecze? Żaden problem, łapiemy jakiegoś blaszanego badyla w jedną łapę, a drugą napierdzielamy jakimiś piorunami. No a może wolimy łuki i walkę z dystansu? I tu nie widzę problemu, można zostać łucznikiem. Można także zostać zabójcą, dorwać jakieś sztylety i być np. cichym mordercą przetrząsającym okazjonalnie cudze sakiewki. Rzemieślnicy też znajdą dla siebie zajęcie. Można obrać konkretną drogę i być mistrzem w danej dziedzinie, albo łączyć różne opcje i być przeciętnym, ale bardziej zróżnicowanym, albo można zająć się dosłownie wszystkim, ale być we wszystkim średnim lub kiepskim, to nasza decyzja, a wybór klasy niestety by ją ograniczał do konkretnej drogi. Ta gra nie zmusza wybierania pomiędzy wojownikiem, magiem, łucznikiem, czy kimś innym. Skyrim daje możliwość przetestowania wszystkich opcji i wybrania tej drogi, która najbardziej nam odpowiada, czy to źle? Brak wyboru klas to genialne rozwiązanie.
Czytając niektóre posty odniosłem wrażenie, że niektórzy grają w gry, aby wyłapywać w nich błędy i je wytykać... Chciałbym zwrócić uwagę na pewien drobny szczegół (tak drobny, że niektórym trudno czasami go zauważyć). Skyrim to jest GRA. Zwykła gra, a nie rzeczywistość. Wątpię, aby kiedykolwiek wirtualne i komputerowe postacie dorównały inteligencją żywym istotom. To oczywiste, że postacie w grze nie będą się zachowywać tak, jak prawdziwi ludzie, nie będą same myśleć. Gra to odskocznia od rzeczywistości, a niektórzy by chcieli, aby gra przewyższała rzeczywistość. Gra nie powinna być zbyt realna, bo niektórym wyobraźnia przestanie w ogóle pracować.
Osobiście grywam w gry, by się rozerwać, zająć czymś ciekawym w wolnym czasie, a Skyrim idealnie się do tego nadaje. Gra pochłonęła mnie niesamowicie, czego się nie spodziewałem. Oglądając wcześniej screeny i czytając opinie miałem mieszane uczucia, bo niestety naczytałem się wypowiedzi różnych (często pseudo) krytyków, którzy bardzo się mylili. Skyrim to gra niesamowita, z niesamowitą fabułą, pięknym światem, rozbudowanym, ogromnym, bez żadnych granic. Można zagadać do każdej postaci, przejrzeć każdy kufer, wejść wszędzie, albo się włamać, czytać książki, gotować, mordować, robić co nam się tylko podoba, zajmować się czym chcemy. To niemal jak fantastyczne wehikuł czasu, przenoszący nas w odległą przeszłość, do nieco prymitywnego, ale fantastycznego świata pełnego niesamowitości i magii. Co mnie obchodzi to, że strażnicy zachowują się jak komputerowe postacie, a nie jak prawdziwi ludzie? Bo przecież to są komputerowe postacie, nie? Nie o to chodzi w Skyrim, by wszystko było odbiciem rzeczywistości, tylko aby miło przy tej grze spędzić czas. Osobiście nie zwróciłem uwagi na większość tych wybitnie wielkich minusów tej gry, które tak skrupulatnie tu wymieniono. Kto z was szczerze żałuje tych kilkudziesięciu godzin spędzonych w tym świecie? Ja przeszedłem cały główny wątek (zakończenie wcale nie było żałosne, było takie, jakie być właśnie powinno), walczyłem w wojnie po stronie Gromowładnych i zrobiłem kupę innych mniej ważnych zadań zlecanych przez organizacje i zwykłych mieszkańców. Spodziewałem się, że po tym wszystkim gra mi się znudzi, ale nie. Zacząłem grać jeszcze raz od początku, inną rasą, wybierając inny sposób walki (tu mamy ogrom możliwości), wstępując do innych organizacji, wybierając drugą stronę w wojennym konflikcie i wrażenia z gry nadal takie same i nadal taka sama chęć do gry, coś niesamowitego.
Jak mi ktoś powie, że Skyrim to gra roku, bez wahania się z nim zgodzę. Jak mi ktoś powie, że Skyrim to jedna z najlepszych gier ostatnich lat, też się z nim zgodzę. Jak mi ktoś powie, że Skyrim zasługuje na ocenę 10/10, to się z nim już nie zgodzę, bo to gra zasługuje na ocenę 11/10.
Pozdrawiam.
Ponad 100 godzin na liczniku i nie jest źle. Fakt, liniowość irytuje, zaś zakończenie głównego wątku nie dało mi uczucia bycia badassem ( ;p ), ale nie jest źle. I tak najciekawsze dla mnie było błądzenie po krainie, odkrywanie czy robienie wszystkiego oprócz głównego wątku do iście wagnerowskiej muzyki. Chyba to mnie przyciągnęło, taki klimat godny Pierścienia Nibelungów czy którejś z sag... Choć wiadomo, czasem uderza ta liniowość i kolejne patche to jakaś porażka.
Sam silnik gry imponuje. Pomimo kilku niedoróbek (ale modderzy już kilka poprawek ciekawych wydali) krajobrazy, pogoda, chmury, przesuwający się księżyc czy choćby zwiewany śnieg... Strasznie mi się takie drobiazgi podobają. Choć kilka większych niedoróbek jest, jak wkurzające mnie tekstury w małej rozdzielczości czy czasem zwariowana fizyka.
Gra nie nudzi, jest naprawdę świetna, aczkolwiek dodałbym oprócz tej swobody (która niewątpliwie jest największym plusem Skyrima), dałbym bardziej przemyślane questy gdzieniegdzie i przy wątku głównym miałem wrażenie podobne do wiedźmaka 2... Komuś się chyba nie chciało, albo czas gonił... Choć, to tylko subiektywna opinia.
Hehe, tylko czekam na kolejnego patcha, ciekawe co rozwalą, gdyż po tym ostatnim... gra mi niezłe trololo odwaliła, lecz... niech żyją modderzy, działa x)
Edit: o, smok na biegu wstecznym! Zapewne francuski ;p Oby panowie z B. sprężyli się z paczem.
Sam silnik gry imponuje. Pomimo kilku niedoróbek (ale modderzy już kilka poprawek ciekawych wydali) krajobrazy, pogoda, chmury, przesuwający się księżyc czy choćby zwiewany śnieg... Strasznie mi się takie drobiazgi podobają. Choć kilka większych niedoróbek jest, jak wkurzające mnie tekstury w małej rozdzielczości czy czasem zwariowana fizyka.
Gra nie nudzi, jest naprawdę świetna, aczkolwiek dodałbym oprócz tej swobody (która niewątpliwie jest największym plusem Skyrima), dałbym bardziej przemyślane questy gdzieniegdzie i przy wątku głównym miałem wrażenie podobne do wiedźmaka 2... Komuś się chyba nie chciało, albo czas gonił... Choć, to tylko subiektywna opinia.
Hehe, tylko czekam na kolejnego patcha, ciekawe co rozwalą, gdyż po tym ostatnim... gra mi niezłe trololo odwaliła, lecz... niech żyją modderzy, działa x)
Edit: o, smok na biegu wstecznym! Zapewne francuski ;p Oby panowie z B. sprężyli się z paczem.
Cytat
Z tego co mi wiadomo to Delphine jest ostatnią z Ostrzy, więc gildią tego nazwać nie można.
Biedny stary Esbern to pies? :~( Poza tym Delphine daje nam niby zadanie rekrutacyjne i coś tam wspomina, że po znalezieniu dobrej kryjówki w Niebiańskiej Świątyni i całej tej drace z Alduinem zaczyna odbudowę organizacji (bo wcześniej nie miała czasu, gdyż Dominium wciąż ją ścigało, natomiast Cesarz wypiął się na "Ostrza"). Można przymknąć oko
Btw. Zakończenie wątku głównego jest tak kiepskie, że rozum ludzki nie potrafi ogarnąć tej żenady.
Z tego co mi wiadomo to Delphine jest ostatnią z Ostrzy, więc gildią tego nazwać nie można.
A co do Skyrima, mam 28 lvl, jestem na etapie szukania Prastarego Zwoju. Wykonałem z milion pobocznych misji typu "zgubiłem naszyjnik w jaskini na drugim końcu mapy, mógłbyś mi go przynieść?". Nawet nie czytałem większości z nich (bo i tak zleceniodawcy nie grzeszyli szczegółami). Szedłem za znacznikiem, żeby wejść do krypty, zabić bandytów, zabrać zgubę i oddać właścicielowi. Fakt, parę misji było naprawdę ciekawych, ale to wyjątki. Dodam jeszcze, że większość zadań nie jest w żaden sposób, ze sobą powiązana. Wrażenia? Mieszane. Gra się w sumie nie najgorzej, ale liniowość zadań mnie trochę odrzuca.
Strasznie irytują mnie też dialogi. Jest w nich wszystko, tylko nie to, co najważniejsze. Może przesadzam, ale w innych grach tego nie zauważyłem.
A, i dużym problemem jest możliwość śmierci Lydii z naszej ręki. Inaczej zginąć nie może. Nie raz zmuszony byłem wczytać grę, bo przy siekaniu draugów, trafiłem Lydie.
A co do Skyrima, mam 28 lvl, jestem na etapie szukania Prastarego Zwoju. Wykonałem z milion pobocznych misji typu "zgubiłem naszyjnik w jaskini na drugim końcu mapy, mógłbyś mi go przynieść?". Nawet nie czytałem większości z nich (bo i tak zleceniodawcy nie grzeszyli szczegółami). Szedłem za znacznikiem, żeby wejść do krypty, zabić bandytów, zabrać zgubę i oddać właścicielowi. Fakt, parę misji było naprawdę ciekawych, ale to wyjątki. Dodam jeszcze, że większość zadań nie jest w żaden sposób, ze sobą powiązana. Wrażenia? Mieszane. Gra się w sumie nie najgorzej, ale liniowość zadań mnie trochę odrzuca.
Strasznie irytują mnie też dialogi. Jest w nich wszystko, tylko nie to, co najważniejsze. Może przesadzam, ale w innych grach tego nie zauważyłem.
A, i dużym problemem jest możliwość śmierci Lydii z naszej ręki. Inaczej zginąć nie może. Nie raz zmuszony byłem wczytać grę, bo przy siekaniu draugów, trafiłem Lydie.
Cytat
To po co używać smokogrzmotu? Skoro jest za prosto to po prostu udajemy że ten krzyk nie istnieje.
Wiesz, na takiej zasadzie to możemy latać po tych tundrach z gołym tyłkiem i rzucić się na smoka z pięściami - wtedy też będzie hardcorowo Jeżeli obierzemy taki punkt widzenia to 90% gier można rozgrzeszyć. Wydaję mi się jednak, że zadaniem twórców każdej gry jest odpowiednie dopracowanie i zbalansowanie produkcji. Tym bardziej, gdy ktoś się przed premierą chwali, że tworzy produkcję, gdzie dobrze będzie się czuł początkujący gracz, jak i weteran gatunku
Co do 8 gildii chodziło mi o Ostrza. Ja polubiłem Paarthurnaxa więc nie mogę zbyt dużo powiedzieć o tej gildii ale po zakończeniu można sprzedawać kości i łuski dla Esberna(tak słyszałem(
A co do walk ze smokami. To po co używać smokogrzmotu? Skoro jest za prosto to po prostu udajemy że ten krzyk nie istnieje. Co do Lore to prawda Skyrim nie wnosi prawie nic oprócz informacji że Falmerowie naprawdę istnieją(no i smoki). I popieram to że Morrowind jak do tej pory był najlepsza gra serii. Możliwości w tej grze jak i różnego sprzętu było od groma.
Co do gildii to jest jeszcze kampania Wschodnio? Cesarska.(skoro Bardowie i i ich 4 zadania zaliczają się jako gildia)
Przy okazji. Wie ktoś może czy da się w Skyrim jakimś kodem latać lub chociaż przenieść się do przodu? Bo mam sytuacje bez wyjścia i albo użyje kodu albo nie zakończę ciekawej misji. Z góry thx
A co do walk ze smokami. To po co używać smokogrzmotu? Skoro jest za prosto to po prostu udajemy że ten krzyk nie istnieje. Co do Lore to prawda Skyrim nie wnosi prawie nic oprócz informacji że Falmerowie naprawdę istnieją(no i smoki). I popieram to że Morrowind jak do tej pory był najlepsza gra serii. Możliwości w tej grze jak i różnego sprzętu było od groma.
Co do gildii to jest jeszcze kampania Wschodnio? Cesarska.(skoro Bardowie i i ich 4 zadania zaliczają się jako gildia)
Przy okazji. Wie ktoś może czy da się w Skyrim jakimś kodem latać lub chociaż przenieść się do przodu? Bo mam sytuacje bez wyjścia i albo użyje kodu albo nie zakończę ciekawej misji. Z góry thx
Teraz czytałem, o gildiach to niektórzy zaliczyli także "Siwobrodych". A "Ostrza" są jakąś dużą gildią? Mają jakieś zadania i profity?
Jak na widok smoka na ekspercie (czyli o jedno oczko mniej od "mistrza") wzruszam ramionami i staram się powstrzymać od ziewania, to nie jest dobrze - jak masz dobrze rozwinięta postać, to żaden jej nie podskoczy. Dla mojego cichego zabójcy ta bestia jest mniejszym zagrożeniem od dobrego maga czy dwóch wkurzonych białych miśków, to coś tutaj nie gra. No dalej, poziom trudności jest tutaj analogiczny jak przy "Dragon Age II", a kpiliśmy z dziecka BioWare, że da się ten tytuł przejść z wyłączonym monitorem. Reakcje smoków są przewidywalne (każdy atakuje wedle tej samej metody - zabijesz jednego, wiesz jak ukatrupić resztę), a jak dostaniesz okrzyk "smokogrzmotu", to zagrożenie z ich strony spada do absolutnego minimum.
Co do uniwersum, to spoko - tyle tylko, że "Skyrim" obiektywnie nie wnosi do niego wiele nowego ("Morrowind" nadal pozostaje niedoścignionym ideałem pod tym względem). Większość książek się niestety powtarza, natomiast o Nordach dowiadujemy się praktycznie samych podstaw Byłoby spoko, tylko to jest pierwsza pełnoprawna produkcja osadzona w "IV Erze" i od "Obliviona" minęło 200 lat - nie wykorzystano tego potencjału.
Ciekawi mnie też kwestia plusu dla dialogów, bo według mnie są one żenująco krótkie a system za nie odpowiedzialny też rozczarowuje.
Od biedy można uznać "Ostrza" jako gildię
Co do uniwersum, to spoko - tyle tylko, że "Skyrim" obiektywnie nie wnosi do niego wiele nowego ("Morrowind" nadal pozostaje niedoścignionym ideałem pod tym względem). Większość książek się niestety powtarza, natomiast o Nordach dowiadujemy się praktycznie samych podstaw Byłoby spoko, tylko to jest pierwsza pełnoprawna produkcja osadzona w "IV Erze" i od "Obliviona" minęło 200 lat - nie wykorzystano tego potencjału.
Ciekawi mnie też kwestia plusu dla dialogów, bo według mnie są one żenująco krótkie a system za nie odpowiedzialny też rozczarowuje.
Cytat
to weź napisz jaka gildia nie została wymieniona, bo jest ich 7.
Od biedy można uznać "Ostrza" jako gildię