Nadal uważam, że kradzież to kradzież. Nie zmienia tego faktu nawet to, że potem oddał ów przedmiot - co najwyżej można to potraktować jako czynnik łagodzący. Jak ktoś Ci gwizdnie jakiś bibelot z szafy, z którym jesteś strasznie związany, ale posiada znikomą wartość rynkową, to wszystko jest w porządku i złodziej ma czyste rączki, tak?
Poza tym i tak nie wsadzą go do tego poprawczaka, bo przefasonowaliby mu buźkę i zniszczyliby go psychicznie tam tak, że nie pozbierałby się do końca życia. Inna bajka, że takie placówki i tak są już przepełnione. Mamy tu do czynienia ze znikomą szkodliwością czynu, więc maksymalnie dostanie jakąś grzywnę za wyrządzone straty moralne lub roboty społeczne. Policjantom raczej chodzi o to, żeby odpowiednio nagłośnić sprawę, tak, aby jeden z drugim idiotą dwa razy pomyśleli zanim połaszą się na cudze dobro, choćby wirtualne. Za to należą się brawa. Potrzebny był przykład, to się znalazł.
Cytat
Jest to znany fenomen i w mojej opinii, jest to okoliczność łagodząca.
Mam nadzieje, że nie piszesz tego poważnie
Cytat
skoro zwrócił sprzęt i chce przeprosić, to na tym powinno się to skończyć.
To już zależy od tego gościa z Olsztyna, o czym sam wspomniałeś. Procesować się nikt mu nie zabroni - wolny kraj.