„Mass Effect” czerpał garściami z ekranizacji „Final Fantasy” - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Tokar,
Hm... każdy ma prawo do swojego zdania i jeżeli uważa "Mass Effect" za kiepską grę, to dla mnie spoko, o ile jest to kulturalnie wypowiedziane i jakoś uargumentowane. Faktycznie, oceniając przez pryzmat wątku głównego "Mass Effect 2" zawodził kompletnie - wiało trochę nudą i było zbyt chaotycznie.

Poza tym kosmiczna seria BioWare ma faktycznie spore problemy z zapożyczeniami. Pewne inspiracje można spokojnie przełknąć i dodają smaczku produkcji ("Star Trek", "Łowca Androidów", "Alien", "Babilon 5" czy wspomniany "Final Fantasy"), ale część razi w oczy i budzi pewien niesmak (koncepcja mocy ze "Star Wars" czy totalne i chamskie zżynanie z "Battlestar Galactica").
Trzeci Kur,
A tam, widziałem FF, grałem w ME i jakoś nie skojarzyłem podobieństw - widocznie nie rzucają się aż tak w oczy;p Zrzynać też nikt nikomu nie zabronił - pomysł na taki bajer na rękę raczej nie jest zastrzeżony;p
bosiaxd,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik wolf dnia wtorek, 28 czerwca 2011, 20:14 napisał

Tak drogi/droga bosiaxd, jest dla mnie serię nudną i przeciętną. O ile pierwszy Mass Effect był nawet fajny (taki porządny średniak) to ME2 już było dla mnie smętne jak flaki z olejem. Do tego stopnia, że nie będę marnować czasu i pieniędzy na kolejne gry z tej serii.


To po co patrzysz na news'y o tej grze ? Jak nie chcesz to nie marnuj pieniędzy i czasu, nikt Cię za to nie ukaże, ale przecież skoro nie chcesz tracić czasu na tą grę to właśnie wracamy do początku: "(...)po co patrzysz na news'y o tej grze?"."Ma to sens!" dla Ciebie ?? Pozdrawiam (szczerze... naprawdę ! ) .
Gość_wolf*,
Tak drogi/droga bosiaxd, jest dla mnie serię nudną i przeciętną. O ile pierwszy Mass Effect był nawet fajny (taki porządny średniak) to ME2 już było dla mnie smętne jak flaki z olejem. Do tego stopnia, że nie będę marnować czasu i pieniędzy na kolejne gry z tej serii.

FF The Movie i seria ME pasują więc do siebie idealnie. Jedyny plus tej wiadomości to odwaga cywilna ludzi z Bioware. Że zrzynają na potęgę skąd się da zauważy każdy kto siedzi w Sci-Fi. :-)
bosiaxd,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Krix dnia wtorek, 28 czerwca 2011, 15:14 napisał

Wiesz mi nie chcesz zobaczyć jak wyrażam swoje zdanie na temat Bibera. Ale prawda, konstruktywna krytyka jest lepsza i z chęcią wysłuchałbym opinii wytykającej określone błędy w danym temacie aniżeli 'bo mi się nie podobało, bo tak' ale mamy takie czasy i takich ludzi. Wszystkiego się nie naprawi. No i w żaden sposób nie uraziłeś/aś. Mam też nadzieje, że ja swym także. A po obopólnej aprobacie możemy zjechać niewychowanego gościa, który całą jakże konstruktywną krytykę zawarł w jednym... przepraszam, dwóch zdaniach. Udało mu się oczywiście wykazać dezaprobatę tak do filmu jak i do gry. Jest to sukces w 14 słowach i jednym emotikonie. Ach, ulżyło mi.


Mój drogi "wyrażający swoją opinię" kolego, odpowiedz mi co ma Bieber do ME ?? Nie no to był żart. Rozumiem co miałeś na myśli. Masz rację z tym, że "jakie czasy, tacy ludzie", ale ludzie mogliby się nauczyć tego, że co człowiek to inna opinia, ale te opinie trzeba wyrażać inteligentnie, starając się nie obrażać innych . Nawet jeśli chodzi o Bieber'a. Zbyt dużo hejterów to też nie za dobrze . Pozdrawiam ;P.
Krix,
Wiesz mi nie chcesz zobaczyć jak wyrażam swoje zdanie na temat Bibera. Ale prawda, konstruktywna krytyka jest lepsza i z chęcią wysłuchałbym opinii wytykającej określone błędy w danym temacie aniżeli 'bo mi się nie podobało, bo tak' ale mamy takie czasy i takich ludzi. Wszystkiego się nie naprawi. No i w żaden sposób nie uraziłeś/aś. Mam też nadzieje, że ja swym także. A po obopólnej aprobacie możemy zjechać niewychowanego gościa, który całą jakże konstruktywną krytykę zawarł w jednym... przepraszam, dwóch zdaniach. Udało mu się oczywiście wykazać dezaprobatę tak do filmu jak i do gry. Jest to sukces w 14 słowach i jednym emotikonie. Ach, ulżyło mi.
bosiaxd,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Krix dnia wtorek, 28 czerwca 2011, 11:29 napisał

Wszystkim się nie dogodzi. Ja też nie przepadam za tytułami za którymi podążyły miliony. Poszerzmy perspektywę. Miliony lubią tego no... Bibera. To nie znaczy, że ja muszę go lubić i odpowiednio wyrażę o tym swoje zdanie. Fani mnie znienawidzą i nagle mam parę milionów wrogów.


Nie chodziło mi o to, żeby kogoś urazić. Być może ty "odpowiednio wyrażasz swoje zdanie", ale ten Gość jakoś "odpowiednio" tego nie zrobił .
Krix,
Wszystkim się nie dogodzi. Ja też nie przepadam za tytułami za którymi podążyły miliony. Poszerzmy perspektywę. Miliony lubią tego no... Bibera. To nie znaczy, że ja muszę go lubić i odpowiednio wyrażę o tym swoje zdanie. Fani mnie znienawidzą i nagle mam parę milionów wrogów.
Wracając do tematu. Film średni z przewagą na słaby ale graficznie mi się podobał. Postacie też polubiłem. No ale też dopiero teraz widzę podobieństwo i widzę jak duże jest. Ciekawe czy będziemy kiedyś lądować w (jakby) galarecie w ME.
bosiaxd,

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik xyz dnia poniedziałek, 27 czerwca 2011, 23:22 napisał

Przeciętny i nudny film jako inspiracja dla równie przeciętnej i nudnej gry. Ma sens! ;-)


Czy ty właśnie nazwałeś/aś (niepotrzebne skreślić) Mass Effect "PRZECIĘTNĄ I NUDNĄ" grą ?!?!?!?!?! Powiedz to milionom fanom na całym świecie, a na pewno cię polubią (-.-).
Gość_xyz*,
Przeciętny i nudny film jako inspiracja dla równie przeciętnej i nudnej gry. Ma sens! ;-)
Eirin,
Film mi sie osobiscie podobal, ale ostatni raz widzialam kupe lat temu. Zdecydowanie zanim zaczela sie moja obsesja z Mass Effect. Nigdy bym sie nie skapnela... O.O
Tokar,

Film „Final Fantasy: The Spirits Within” nie zapisał się złotymi zgłoskami w historii kinematografii i dołączył do pokaźnej grupy nieudanych ekranizacji gier komputerowych. Trudno się temu dziwić, zważywszy na to, jak ogromne rozczarowanie on przyniósł. Ludzie ze Square Pictures brylowali w blasku fleszy, nie szczędząc prasie buńczucznych zapowiedzi w stylu „rewolucji cyfrowej” czy „zupełnie nowych doznań wizualnych”. Topowa licencja również działała na wyobraźnie fanów, którzy oczekiwali prawdziwej uczty w swoim ulubionym uniwersum.

final fantasy: the spirits within

Przyszedł lipiec 2001 roku, a wraz z nim fala krytyki i rozgoryczenia dziełem Square Pictures. Podobnie jak w przypadku „Wodnego świata”, tytuł nie sprostał wysokim wymaganiom kinomanów. Cóż, film nie był taki zły, a animacja do dziś wywołuje reakcje mlaskania z zachwytu, aczkolwiek kompletnie zawiódł scenariusz i forma adaptacji. Dzieło Hironobu Sakaguchi skutecznie usypiało, nawet totalnie rozentuzjazmowanych fanów, a także było pełne błędów logicznych czy uproszczeń, które nie sposób nawet teraz przełknąć. Jednak do najgorszych grzechów można zaliczyć fakt, że prócz chwytliwej nazwy, niewiele miało ono wspólnego z marką „Final Fantasy”. Rozczarowanie szybko sięgnęło zenitu, a film zniknął z repertuarów kin zanim ktokolwiek zdołał wykrzyczeć dłuższą „wiązankę”, przynosząc Square Pictures 51 mln. dolarów strat i po kilku tygodniach bankructwo.

Okazuje się jednak, że niektórym ta produkcja przypadła do gustu i stanowiła potężne źródło inspiracji. Chociażby dla takiego Dereka Wattsa z BioWare, który zdradził, że przy projektowaniu gier z uniwersum „Mass Effect” często sięga do szuflady z pomysłami artystów ze Square Pictures.

„Tak, faktycznie jest tutaj sporo odniesień do filmu „Final Fantasy: The Spirits Within”. Wykorzystaliśmy ogrom rzeczy z jego modelu graficznego interfejsu użytkownika i sposobu projektowania statków – szczególnie w początkowych szkicach Normandii.

final fantasy: the spirits within

Także nasze śmigłowce uderzeniowe są luźno oparte na tym dziele. Jest też kilka innych świetnych rzeczy – zwłaszcza te specyficzne, świecące ekrany interfejsu użytkownika; zaczerpnęliśmy z nich całkiem sporo. Nadal trzymam na swoim dysku twardym specjalny folder ze szkicami z tego filmu i szczerze mówiąc, wciąż każę wracać do nich mojej ekipie. Coś na zasadzie – spójrzcie na ten projekt, zróbcie to tak, jak oni to zrobili.” – ujawnia Derek Watts.

Jak widać nawet przeciętne i nudne kino, może się okazać dla kogoś prawdziwą kopalnią natchnienia.

Wczytywanie...