"Księga Sandry" – świeża recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Matthias Circello,

księga sandry

Dziś prezentujemy Wam recenzję wydanej niedawno w Polsce książki "Księga Sandry", autorstwa Tamory Pierce. Co na temat twórczości pisarki sądzi nasz redaktor, Frey? Przekonajcie się sami.

Ostatnio w moje ręce trafiła kolejna zagraniczna książka. To już niemalże standard, że na tłumaczenia nawet najpopularniejszych zagranicznych autorów przychodzi nam czekać długie (czasem bardzo długie) lata. "Księga Sandry", autorstwa Tamory Pierce, czyli pierwsza część cyklu Krąg Magii, to książka wydana w 1997 roku w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem do Polski trafia w tym roku za sprawą wydawnictwa Initium. Ci, którzy śledzą literaturę fantastyczną w jej oryginalnym języku, mogli natknąć się na lekturę pod tytułem „The Magic in the Weaving”, jest to mianowicie ta sama książka, jednak wydana w Wielkiej Brytanii pod innym tytułem.

Sama pisarka, Tamora Pierce, nie jest chyba (przynajmniej dla mnie) zbyt znaną autorką książek fantasy. Mimo że ma na swoim koncie dość sporo pozycji, a debiutowała już w 1983 roku, ciężko przypomnieć sobie jej nazwisko na polskich półkach księgarnianych. Sądzę, że stało się tak, gdyż dzieła autorstwa Tamory są przeznaczone raczej dla młodszych odbiorców, a jak wiadomo, to pole w Polsce zostało silnie zdominowane przez pewnego Harry'ego (którego przygody, mimo że dawno już wyrósł ze „szczenięcych” lat, nadal są dość popularne).

Krąg magii składa się z cyklu czterech książek o nazwach: Księga Sandry, Księga Tris, Księga Daji i Księga Briara. Jak nietrudno się domyślić, owe cztery postacie to główni bohaterowie cyklu, a co za tym idzie, i pierwszej części serii, czyli "Księgi Sandry". Swoją drogą, nawiązując do wydania z Wysp, stwierdzam, że tytuły brytyjskie zdecydowanie lepiej pasują, ale cóż – wydawca polski zdecydował się wypuścić je na rynek pod oryginalnym, amerykańskim tytułem. Jako dygresję wtrącę, że książka ma naprawdę ładną okładkę i prezentuje się bardzo elegancko, no ale książki nie ocenia się po okładce (ponoć).

Czytaj dalej...

Wczytywanie...