Aaaa zapomniałem zapisać o rybofobii (nie wiem czy jest napisane czy nie, ale to mam).
Fobie - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Echem mój ulubiony temat.
Więc tak mam lek wysokości, ale nie taki, że się boję widoku w dół. Po prostu stojąc na wysokości mam wrażenie, że zaraz się wszystko zawali i pieprznie i zginę marnie, więc wpadam w histerię.
Owady - kiedyś przez dobre 2 minuty wrzeszczałam, kiedy dookoła mnie latała ważka. Nienawidzę i panicznie się ich boję.
No i tłumy. Kiedy ktoś staje za blisko mnie zaczyna mi się nerwowe sprawdzanie wszystkiego i chcę jak najszybciej uciec
Więc tak mam lek wysokości, ale nie taki, że się boję widoku w dół. Po prostu stojąc na wysokości mam wrażenie, że zaraz się wszystko zawali i pieprznie i zginę marnie, więc wpadam w histerię.
Owady - kiedyś przez dobre 2 minuty wrzeszczałam, kiedy dookoła mnie latała ważka. Nienawidzę i panicznie się ich boję.
No i tłumy. Kiedy ktoś staje za blisko mnie zaczyna mi się nerwowe sprawdzanie wszystkiego i chcę jak najszybciej uciec
Ja mam hydrofobię... Pić wody sie nie boję ani myć się tylko basen lub rzeka mnie odpychają. Wejdę po kostki i nie wejdę juz dalej bo nie mogę oddychać itd.
Odświerzacz (tematów)!
- mykofobia - wstręt do grzybów
- ochlofobia - lęk przed tłokiem
To są fobie które mam + jeszcze lęk przed kolesiami, którzy mnie śledzą gdy nie mam noża albo czegoś innego ostrego.
- mykofobia - wstręt do grzybów
- ochlofobia - lęk przed tłokiem
To są fobie które mam + jeszcze lęk przed kolesiami, którzy mnie śledzą gdy nie mam noża albo czegoś innego ostrego.
Lęk społeczny - ostatnio nawet zostałem zmuszony do występu przed jakże liczną, jedenastoosobową publiką i mam jak dotąd traumę... Dla mnie grupa powyżej czterech osób to już tłum, prawdopodobieństwo odezwania się przeze mnie spada o jakieś 90% i bardzo szybko chwytam zły nastrój. Cóż...
No i lęk wysokości. Irracjonalny do samego końca, nigdy mi się nic złego związanego z wysokością nie przytrafiło, za to boję się tej cholery coraz bardziej z każdym dniem.
No i lęk wysokości. Irracjonalny do samego końca, nigdy mi się nic złego związanego z wysokością nie przytrafiło, za to boję się tej cholery coraz bardziej z każdym dniem.
Ja mam lęk wysokości,boję się ciasnych i zamkniętych pomieszczeń oraz kąsających i żądlących owadów i wielkich groźnych psów.Nie lubię też przybywać wśród ludzi których nie znam zbyt dobrze.
Ja w sumie nie mam większych fobii, jedyne czego się boję to jaskiń, a raczej tego że w nich utknę tak że mnie nikt nie wyjmie, no ale cóż przy wzroście 193cm to nie jest raczej nic dziwnego.
Lekka arachnofobia z której nie w pełni się wyleczyłem. Teraz mogę wziąć ptasznika kumpla na rękę co prawda z miną typu "BORZE ZIELONY WEŹ TO JUŻ ODE MNIE WEŹ TO JUŻ ODE MNIE WEŹ TO JUŻ ODE MNIE WEŹ TO JUŻ ODE MNIE" ale zawsze. Z kolei jako dziecko nie mogłem zasnąć z myślą że gdzieś w pokoju widziałem pająka i nikt go nie zabił.
Poza tym nienawidzę jeździć środkami komunikacji publicznej. Sam widok masy stłoczonych ludzi przyprawia mnie o myśli ludobójcze.
A, no i od dziecka bałem się i nadal boję się nieco koni. Eeeyup, wielki fan kucyków boi się koni. Dawniej w obecności konia utrzymywałem dobre 5 metrów odstępu od tych bydlaków. Potem mi nieco przeszło, pewnie przez moją dziewczynę która konie kochała najbardziej na świecie. Więc chcąc nie chcąc człowiek i w stajni zawitał, i szczotkował te przerośnięte kabanosy a nawet został podstępem na jednego posadzony -.- Co nie zmienia faktu że nadal czuję psychiczny dyskomfort prowadząc bitwę na spojrzenia z kuniskiem które ma 1.8m w kłębie.
[Ale żeby nie było, do jednego z nich czułem sympatię. Był to hucuł o wdzięcznym imieniu (na na na na na na na na na na na na) Batman. Łączył nas szeroko pojęty dynamizm. Tzn. najbardziej spontanicznymi akcjami na jakie było nas stać było oddychanie.]
Poza tym nienawidzę jeździć środkami komunikacji publicznej. Sam widok masy stłoczonych ludzi przyprawia mnie o myśli ludobójcze.
A, no i od dziecka bałem się i nadal boję się nieco koni. Eeeyup, wielki fan kucyków boi się koni. Dawniej w obecności konia utrzymywałem dobre 5 metrów odstępu od tych bydlaków. Potem mi nieco przeszło, pewnie przez moją dziewczynę która konie kochała najbardziej na świecie. Więc chcąc nie chcąc człowiek i w stajni zawitał, i szczotkował te przerośnięte kabanosy a nawet został podstępem na jednego posadzony -.- Co nie zmienia faktu że nadal czuję psychiczny dyskomfort prowadząc bitwę na spojrzenia z kuniskiem które ma 1.8m w kłębie.
[Ale żeby nie było, do jednego z nich czułem sympatię. Był to hucuł o wdzięcznym imieniu (na na na na na na na na na na na na) Batman. Łączył nas szeroko pojęty dynamizm. Tzn. najbardziej spontanicznymi akcjami na jakie było nas stać było oddychanie.]
Awizofobia - lęk przed ptakami.
Z daleka mi nie przeszkadzają, ale są na mojej drodze... Mniejsza o wróbelki, te są niegroźne. Kruki i wrony jeszcze-jeszcze. Nienawidzę jednak trzepotu skrzydeł gołębi, to mnie doprowadza do paniki. A gęsi i indyków boję się bardziej od ognia.
Chyba w dzieciństwie puszczano mi "Ptaki" Hitchcocka.
Z daleka mi nie przeszkadzają, ale są na mojej drodze... Mniejsza o wróbelki, te są niegroźne. Kruki i wrony jeszcze-jeszcze. Nienawidzę jednak trzepotu skrzydeł gołębi, to mnie doprowadza do paniki. A gęsi i indyków boję się bardziej od ognia.
Chyba w dzieciństwie puszczano mi "Ptaki" Hitchcocka.
Arachnofobia.
Częściowo się z niej wyleczyłem, kiedy w zamierzchłych czasach gimnazjum musiałem przeczołgać się przez klaustrofobiczne jaskinie, w których roiło się od wielkich pająków. O dziwo przyjąłem to ze stoickim spokojem.
Częściowo się z niej wyleczyłem, kiedy w zamierzchłych czasach gimnazjum musiałem przeczołgać się przez klaustrofobiczne jaskinie, w których roiło się od wielkich pająków. O dziwo przyjąłem to ze stoickim spokojem.
Ja nie lubię niskich barierek
Fobia pociągowa - zawsze jadąc pociągiem czuję się jakbym umierał przez zapaść i nigdy nie jeżdżę trzeźwym. Nigdy. Muszę porządnie się znieczulić, a to, że jeżdżę dosyć często to już inna sprawa...
Fobia przed pstryczkiem w nos - niejeden dostał w mordę gdy dał mi pstryczka w nos. Tak już mam.
Fobia przed pstryczkiem w nos - niejeden dostał w mordę gdy dał mi pstryczka w nos. Tak już mam.
Panicznie boję się burz (zwłaszcza tych w nocy), mam również lęk wysokości i okropnie boję się widoku wnętrzności.
Ja mam lęk przed psami (wszyskimi) i nienawidzę zdrobnień przedmiotowych typu: wyniczki, pieniążki itp. A na widok karygodnych błędów językowych mam chęć zabijać (seryjnie). Poza tym, ponieważ jestem słuchowcem nienawidze ciszy.
Moje objawy pasują... hmm... do heksakosjoiheksekontaheksafobii...
A tak na serio, to chyba boję się tylko dużych psów (uzasadnione chyba ) i dzikich zwierząt (ha, nawet coś takiego znalazłem - agrizoofobia). I co najwyżej jestem nieśmiały co do niektórych kobiet, ale to się raczej nie liczy
A tak na serio, to chyba boję się tylko dużych psów (uzasadnione chyba ) i dzikich zwierząt (ha, nawet coś takiego znalazłem - agrizoofobia). I co najwyżej jestem nieśmiały co do niektórych kobiet, ale to się raczej nie liczy
<- arachnofobia - standard
Boję się takich tematów, gdzie ludzie się mogą dowiedzieć czego się boję...
Ale... przecież... Najbardziej wredny cham to ja sam....
Ale... przecież... Najbardziej wredny cham to ja sam....
Tak sobie czytam i uświadomiłem sobie, że chyba nie cierpię na żadną fobię. Kiedyś bałem się szybko biegających pająków, ale mi przeszło, teraz daję im w spokoju żyć. Boję się zbliżających do mnie wielkim psów, ale to chyba uzasadnione i fobią nie jest.
Może mam jakąś minimalną klaustrofobię. Nie lubię miejsc, w których nie mogę swobodnie ruszać rękami.
Może mam jakąś minimalną klaustrofobię. Nie lubię miejsc, w których nie mogę swobodnie ruszać rękami.
Akurat do obcych też nienawidzę dzwonić, dlatego bardzo źle wspominam czasy call center.
Nie boję się niczego. Jestem nieśmiertelny.