Autorka mogłaby przedstawić Kotnę jako szczęśliwą matkę swoich dzieci albo jako nową panią prezydent.
Na szczęście pokazała jak na psychikę człowieka działa wojna i strata bliskich. Takie zupełnie niecukierkowe zakończenie z małym promykiem nadziei na lepszą przyszłość przypadło mi do gustu. A jeśli chodzi o akcję to czasem wiała nudą szczególnie w trzynastce albo jak szli do kapitolu rozwalając same okna ale ogólnie ta część plasuje się u mnie na drugim miejscu tuż za pierwszą częścią.
To tyle z mojej strony;d A jeśli chodzi o recenzję to całkiem przyjemna i już niejednokrotnie się spotkałem z zarzutami na temat tej części o jakich piszesz. Jeszcze dodam że szczególnie w drugiej części czułem że miejscami książka jest za bardzo "babska". Ta część pewnie została uratowana przez wojnę i przez postać Peety którego przez chwilę nienawidzimy za chwilę zaczynamy go rozumieć i po pewnym czasie znowu czujemy że jest dobrym człowiekiem. Ale się rozpisałem...;d