Jak dla mnie to nie sposób zapomnieć romansu z Alistairem z "Dragon Age" oraz z Kaidanem z "MASS EFFECT". Ciężko powiedzieć, która postać była ciekawsza, ale jednak w ME grałam najpierw, więc większy sentyment mam do Kaidana... i nie mogę doczekać się już ME 3!!!
Kurde... jak tak pomyśleć, to wszystkie RPG, jakie grałam, w których był miłosny motyw - były świetne. Baldur's Gate, Neverwinter Nights... taak, wszystkie były świetne. Powiem szczerze, że rzeczywiście nie wyobrażam sobie RPG bez romansu... tzn., gram również w te, w których ich brak, ale zawsze czuję później jakis "niedosyt", czuję, że czegoś mi brakuje, bo jakby tak pomyśleć, to miłosne motywy przybliżają grę do rzeczywistości i dobrze jest czasami odłożyć miecz, czy też inną broń, na bok i... "odprężyć się"
Kurde... jak tak pomyśleć, to wszystkie RPG, jakie grałam, w których był miłosny motyw - były świetne. Baldur's Gate, Neverwinter Nights... taak, wszystkie były świetne. Powiem szczerze, że rzeczywiście nie wyobrażam sobie RPG bez romansu... tzn., gram również w te, w których ich brak, ale zawsze czuję później jakis "niedosyt", czuję, że czegoś mi brakuje, bo jakby tak pomyśleć, to miłosne motywy przybliżają grę do rzeczywistości i dobrze jest czasami odłożyć miecz, czy też inną broń, na bok i... "odprężyć się"