Czy Polska powinna dopłacić do „Wiedźmina”? - Odpowiedź
Podgląd ostatnich postów
Produkcja gier podobnie jak produkcja szczoteczek do zębów to działalność gospodarcza jak każda inna, więc tutaj nie powinno być żadnych dofinansowań.
Czy Polska powinna pójść śladem Francji oraz Kanady i wspierać rodzime produkcje? W końcu branża wirtualnej rozrywki przynosi coraz większe pieniądze, a dobre marki jak „Wiedźmin” rozsławiają rodzimą kulturę i literaturę na całym świecie. Utworzyć coś na modłę Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i wspierać tak, ambitnych twórców oraz ich smakowite wizje, a może wspomagać ich w jakiś innych sposób?
Kto pyta ten nie błądzi, a najłatwiej uzyskać odpowiedzi u źródła. Redakcja Polygamii postanowiła zawitać na Wiejską i podpytać pracujących tam w pocie czoła polityków, jaki oni mają pogląd na tą przyszłościową kwestię.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Sławomir Neumann (Platforma Obywatelska) niestety nie za bardzo wiedział o co chodzi i kluczył wokół tematu jak rasowy polityk. Byleby brzmiało mądrze i masy nie kapnęły się, że nie mam pojęcia o czym mówię. Poseł, znany przede wszystkim z komisji śledczej wyjaśniającej kulisy „afery hazardowej”, jest raczej przeciwny wsparciu pieniężnemu, bo byłby to protekcjonizm państwowy, a to nie jest sprawiedliwa droga w wolnym rynku. Podsumowując – żadnych ustaw.
Natomiast Adam Hofman i Mariusz Kamiński (Prawo i Sprawiedliwość) chwalą się swoją wiedzą związaną z branżą gier oraz otwarcie przyznają się do pogrywania po godzinach pracy w sejmowych komisjach. Uważają, że należałoby się pochylić nad tym tematem i jakoś wesprzeć kwestie związane z nowymi technologiami. No proszę, po najbardziej konserwatywnej partii w parlamencie, takich słów się nie spodziewałem. Miłe zaskoczenie.
Złapano też Janusza Palikota (Ruch Poparcia), najbardziej medialnego i kontrowersyjnego posła (przynajmniej do 6 grudnia). Otwarcie przyznał, że za bardzo się na tej gałęzi kultury nie zna, aczkolwiek rodzimy rynek powinno się wspierać dwojako – poprzez promocje w mediach (jeżeli jakiś znany polityk gra, to nie powinien się czaić, tylko otwarcie się przyznać i lansować nasze talenty) oraz wspieranie edukacji (stypendia, zagraniczne szkolenia) i tworzenie specjalistycznych kierunków. Generalnie nic nowego, takie coś już się dzieje, bez wsparcia polityków.
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Rząd powinien wspomagać taki CD Projekt RED czy Techland? A może zostawić ich w spokoju, aby mogli bez stresów tworzyć swoje dzieła?