[SESJA ME] Al-Mahdi - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

eimyr,
- W takim razie będziesz musiał się nauczyć pracować w stresie. Jak już mówiłam, oficerom C-Secu dam zajęcie. A waszym zadaniem jest znaleźć i utrzymać przyczółek, żeby żaden z błąkających się tam oficerów nie przeszkodził. Teraz, kiedy już znacie plan, nie ma odwrotu. - asari nie wydawała się specjalnie przejęta.

- Pamiętaj, że jesteśmy w stanie wejść do komputera celnego tylko przez terminal celny. To wydzielona sieć. Zresztą, spójrz sam. - twój omniklucz zapiszczał, sygnalizując chęć wyświetlenia obrazu - To siatka tej sieci. Jak widzisz, terminal jest przy każdym statku, ale te mają bardzo ograniczone działanie i musiałbyś ręcznie pododwać wszystkie uprawnienia nie tylko sobie, ale też terminalowi. Potem jest terminal dokowy, wiążący dwanaście z nich, ale jest on w kanciapie i zwykle siedzi tam kilku celników. Następny węzeł jest na poziomie całego doku i jest dość głęboko w paszczy lwa, bo to spore pomieszczenie z kilkoma wejściami i zwykle jest chronione przez paru funkcjonariuszy - i na pewno ma CCTV. Ostatnim miejscem byłby pokój kontroli lotów, gdzie wystarczyłoby kliknąć... pod warunkiem, że będziecie jeszcze oddychać. Jest jeszcze terminal cargo, coś pośredniego , ale położony bardzo daleko od statku i kiedy zacznę swoją dywersję, może być krucho z ucieczką. - zaskoczyła cię. Nie sądziłeś, że będzie miała aż tak dokładne wejrzenie w system C-Secu, ty sam pewnie byś musiał poświęcić parę godzin żeby stworzyć siatkę nie tylko terminali, ale także ich lokalizacji.

- Hmmm... Po cichu to ja się nawet wysrać nie potrafię, a co tu mówić o stuknięciu paru gości. - rzekł kroganin - Normalnie pieprznąłbym z granata albo dwóch i z psami byłby spokój, ale wtedy od razu zlecą się wszystkie z okolicy, nie mówiąc o tym, że sama kanciapa pójdzie w pizdu. Ja to widzę tak: nawalanka jest raczej pewna, a skoro tak, to lepiej by była mniejsza niż większa, nie? - jeszcze raz zerknąłem na wyświetloną siatkę. - No, a więc jeśli o mnie chodzi, proponuję terminal dokowy. Myślałem nad ostatnią opcją, ale zwyczajnie, kur*a, bieganie na czas nie jest moją dobrą stroną. - kroganin spojrzał na ciebie pytająco.
- Poza tymi paroma gostkami są w okolicy terminalu dokowego inni? Albo czy jest dobrze widoczny z innych punktów w dokach? Bo jak nie - ja bym walił tam - tym oto sposobem objawiłem pozostałej dwójce starą, dobrą krogańską myśl taktyczną. - A w ogóle to skąd ty to wszystko, kurna, wiesz?
Asari skwitowała to uśmiechem.
Hassan',
Pokręciłem tylko głową.
- To się nie uda jeśli będzie strzelanina... Nie uda się. - Wstałem i ukłoniłem się asari, by potem spojrzeć na żabopodobnego Kroganina. - Musimy przeskanować lokalizację końcówek komputera i publicznych terminali... Potem wybrać najlepszą do obrony i umieszczoną najbardziej optymalnie... Chyba, że wpadłeś jakimś cudem na pomysł pozbycia się obsługi punktu celnego bez, no... Zbyt dużego hałasu.
eimyr,
- Licząc od teraz, maksymalnie parę godzin. Nie możemy sobie pozwolić na dalszą zwłokę. - asari pociągnęła przez słomkę - Poza tym dobrze wiesz, że nikt nigdy nie dał rady podrobić sygnału takiego elementu. A ten nie przypomina niczego, co kiedykolwiek widziałeś. Przykro mi, ale najpierw to wydostaniecie z Cytadeli, a dopiero potem będziesz miał czas na swoje technosztuczki.

[Dodano po 2 dniach]

Kroganin wyprostował się, klepnął łapami po udach i odchrząknął.
- No dobra, to ja nie mam więcej pytań. Daj współrzędne i bierzmy się do roboty - wykonał kilka ruchów dłonią i uruchomił swój omni-szmelc, bo z całą pewnością nie był to model, który ty byś kupił - Bez grubego łomotu się nie obejdzie, więc załatwmy to jak najszybciej.
Łypnął na ciebie groźnie i wskazał cię paluchem, robiąc przy tym groźną minę.
- A ty... nie nawal, bo na miejsce mojej czwórki - na chwilę zerknąłem na asari. - każę wszczepić twoje dwa cymbałki.
Wyszczerzył zęby drapieżnie i zarechotał. Wyglądał, jakby cały był nabuzowany andrenaliną i gtowy coś rozpiździć - nieważne, teraz, zaraz czy za chwilę. Asari skwitowała to aprobującym uśmiechem i wysłała mu koordynaty schowka z artefaktem. Spojrzała na ciebie, jakby oczekując, że otrząśniesz się z zamyślenia i zaczniesz się entuzjazmować tak jak jaszczur.
Hassan',
- Pod... Podrobienie sygnału. Keelah, podrobienie sygnału. - Zaśmiałem się bardziej sam do siebie niż do nich, by zaraz się jednak zamknąć. Nie chciałem, żeby Kroganin pomyślał, że śmieję się z niego. - Jak dużo będę miał czasu... W przybliżeniu?
eimyr,
- Po to jest was dwóch, żeby C-Sec nie widział wielkiej armii najemników wparowującej do portu. I po to jest kroganin, żeby mimo wszystko wasza dwójka stanowiła jakąś siłę bojowo-taktyczną. - odparła Elaia. - Weź pod uwagę, że w momencie blokady będą doskonale wiedzieli, że jesteście gdzieś w porcie i mogą zignorować twoje wysiłki albo do tych wszystkich "alarmów" wysłać posiłki z innego Okręgu. Nie zaszkodzi spróbować, bylebyś zdążył ze wszystkim. - asari słuchała was nieco wycofana, rzucając tylko czasem komentarze. Może i mieliście wolną rękę co do szczegółów planu, ale zachowywała się niczym korepetytorka korygująca niedoświadczonych uczniów.

- No dobra, nie znam się na tej całej dywersji, ale C-Sec raczej nie da się zrobić w ciula. Jest monitoring, jak zobaczą quarianina i kroganina, w dodatku uzbrojonego, pałętającego się w okolicy doków raczej na pewno rzucą tam przynajmniej patrol - kroganin skrzywił się - Rozumiem, że nie da się sfabrykować sygnatury tego towaru, przypisać jej do innej skrzyni i napuścić psy na fałszywkę albo jakoś zakłócić sygnaturę oryginału? A w ogóle to w jaki sposób zamierzasz zrobić tę zasłonę dymną?- zwrócił się do asari.

- Próbowaliśmy. Tego się nie da podrobić ani zakłócić i Ty'Gwan na pewno potwierdzi moje słowa. Zasłonę, jakakolwiek nie będzie, zostaw mnie, ale postaram się odciągnąć uwagę C-Secu od was na tyle, że bardziej nie będzie to możliwe i najcięższe jednostki wyślą w inne miejsce. - odpowiedziała na jego wątpliwość.
Hassan',
[Wkleiłeś fragment z kogoś ]

Pokręciłem głową.
- Mogę stworzyć, mhm... Dywersję. Alarmy włamaniowe w kilku sklepach, fałszywe wezwanie jednostki antyterrorystycznej do jakiegoś hotelu, powiedzmy... Sytuacja z zakładnikami... - Oczami wyobraźni widziałem piekło, które byłem w stanie rozpętać. Mogłem je rozpętać. Jeśli całość powiodłaby się wedle zapowiedzi nie musiałem już tu nawet wracać. - Muszę jednak znać dokładny harmonogram, pozycje statku i jego specyfikację.
Milczałem przez chwilę, a potem nawiedził mnie przebłysk taktycznego geniuszu, którego nie posiadałem. Albo zwykły strach.
- Nie jestem pewien, czy poradzimy sobie we dwóch, szczególnie przy przechwyceniu i transporcie, khem, khem "obiektu".
eimyr,
Gdy tak sobie dywagowałeś, kroganin zaczął się wykłócać z asari o swoją rolę w tym zadaniu.

- Trochę to, kurwa, skomplikowane. Nie ma innego sposobu? Nie jestem samodzielną jednostką wojskową! - to ostatnie twierdzenie przeczyło jego wyglądowi. Spojrzał na ciebie, jakby nic nie zrozumiał i najchętnie po prostu wszystko rozpiździł.
- Dobra, będę Ci mówił po prostu "Ty", bo se język połamię. - zarechotał - Dobra, koleś. Dzielimy zadania, bo się pogubimy - odkrztusiłem i odchrząknąłem. - Ty zajmij się tymi wszystkimi komputerowymi bzdetami, bo się na tym znasz, a przy okazji wyznaczysz najlepszą drogę z jednego miejsca do mojego statku. Ja się zajmę C-Sec'iem. Tak se to wymarzyłem. - bądź co bądź nie powiedział nic nowego. Czy naprawdę musiała zatrudnić aż takiego przygłupa? Krau spojrzał na ciebie, jakby w swoich myślach mianował cię już szefem wyprawy.
Hassan',
- Centrum kontroli... Wieża... Korzystają z 256 kwantowego... No i oczywiście zamknięty obwód... Pętle drugiego i trzeciego rzędu... Terminale inspektorów celnych są podłączone bezpośrednio do intranetu C-Secu. - Zdołałem wreszcie wydukać. - To chyba najwygodniejsze miejsce do pracy, ale zawsze zajęte.
To była oczywiście tylko sugestia. Sieć C-Secu momentami była dziurawa jak kawałek dobrego, tradycyjnego placka, a czasami - pewnie w momencie zatrudnienia nowego specjalisty - zabezpieczona tak ciasno, jakby bali się hakującej armii superkomputerów. Nie byłem jedynie pewien, jak to się ma do sieci celnego inspektoratu i całego dokowego syfu... No i pewnie pozostanę niepewny dopóki się nie przekonam.
eimyr,
Kroganin przez moment wyglądał jakby chciał ci pojechać z byka między oczy. W końcu chyba zrezygnował, ale dalej ci się przyglądał. Asari zrobiłą ci miejsce obok siebie, przy stoliku, tak, że siedziałeś naprzeciw zwalistego żabola.

- Będzie z was wspaniała drużyna bohaterów! Każdy wie co ma robić? Ściągnęłam was tu, żebyście omówili szczegóły. Przypomnę tylko: razem idziecie we wskazane przeze mnie miejsce, zabieracie skrzynkę z artefaktem. Potem najszybciej jak potraficie przenosicie ją na twój statek, - zwróciła się do kroganina - i unieruchamiacie obiekt najlepiej jak potraficie, nie wiem, przyśrubujcie to do stołu, żeby ograniczyć wibracje. Im mniej będzie się poruszać, tym trudniej będzie was namierzyć. Kontrola lotów nałoży blokadę - jeśli będziecie mieli szczęście, to na wszystkie statki w sektorze. Od tego momentu nie interesuje mnie jak to zrobicie, macie wolną rękę - quarianin ma się wpiąć w system i zdjąć blokadę, a kroganin dać mu czas i chronić jego dupę przed żądnymi krwi funkcjonariuszami. Czas jest najważniejszy - musicie mieć wystarczająco dużo czasu, żeby wrócić i odlecieć zanim reaktywują blokadę. Ja będę robić zasłonę dymną i dołączę do was na planecie, której koordynaty wyślę wam jak tylko wystartujecie. Zrozumieliście? Najtrudniejszym elementem jest etap z blokadą - im bliżej się wepniecie C-Secu, tym szybciej i skuteczniej ją przełamiecie - ideałem byłby pokój kontroli lotów. Z drugiej strony, w głębi stacji będzie więcej psów i będzie wam trudniej przeżyć - tu ideałem byłby terminal przy doku. Ustalcie sami jak bardzo będziecie na sobie polegać. - popiła swojego drinka, kończąc przemowę. Brzmiała tak obco i wyrachowanie... jakby robiła to dziesiątki razy.
Hassan',
- Ty'Gwan... nar Qwib-Qwib. - Zdołałem wydukać, gapiąc się na kroganina. No świetnie. Kroganin. Po prostu cudownie. Widok jego uzbrojenia tylko mnie jeszcze bardziej wystraszył; unikałem Krogan jak jakieś grobowej zmory - dostatecznie dużo słyszało się o nich i ich zachowaniach, a mnie daleko było od chęci zostania ofiarą ich ataku szału, albo czegoś jeszcze w tym klimacie. - Mi... Miło mi.
Takie dopowiedzenie podobno było grzecznościowe. Rozejrzałem się wkoło i poszukałem wzrokiem, czy jest gdzie usiąść obok tej osobliwej pary.
eimyr,
Asari przywitała cię nieco mniej entuzjastycznie niż się tego spodziewałeś. Najwyraźniej nie miała powodu, żeby grać twoją kochankę w barze. No tak, w końcu nikogo nie dziwi męskie towarzystwo ładnej asari w barze. Kroganin przyglądał ci się nieufnie, ale nie odezwał się ani słowem. Zauważyłeś, że jest uzbrojony po zęby - miał przy sobie nawet granatnik.

- No, jesteś wreszcie. Poznajcie się. To jest twój ochroniarz, a to to jest twój technik. - asari zwróciła się po kolei do was obydwu.
- Krau - mruknął kroganin krzyżując łapska na piersi, a po chwili, chyba dla nawiązania jakiegoś lepszego kontaktu, dodał - W sensie, że tak możesz do mnie mówić, panie technik.
Hassan',
Wahałem się przez chwilę, czy aby na pewno do niej podejść. W końcu była z kimś i z kimś rozmawiała. No, ale skoro wykonała w moim kierunku zapraszający gest, ruszyłem do niej lawirując między stolikami. Kiedy się już do niej zbliżyłem, skinąłem głową, czekając na słowa powitania.
eimyr,
Bramkarz obdarzył cię chłodnym spojrzeniem, ale nie chłodniejszym niż przywitałby dowolnego innego quarianina. Dark Star to była dolna półka średniej półki, więc nie spodziewałeś się luksusów, ale wpierdolu również nie.

Po kilku krokach wgłąb baru rozpoznałeś Elaię. Miała na sobie wyzywającą czerwień i najwyraźniej popijała drinka z jakimś kroganinem. Ona też cię zauważyła - pomachała do ciebie raźno.
Hassan',
Cóż, wypadało wejść do środka i rozejrzeć się za jakimś miejscem. Nie byłem tu zbyt mile widziany, zdawałem sobie z tego sprawę, ale na to już nic nie dane mi było poradzić. Rozejrzałem się wkoło, szukając - wpierw - bramkarza, a potem asari, którą spotkałem wcześniej i której imię wyleciało mi z głowy w natłoku bieżących przemyśleń. Nie było jednak ważne... A przynajmniej miałem taką nadzieję.
eimyr,
Ano wystarczyło. W sieci roiło się od informacji o Zaćmieniu. Jak się okazało, to spora organizacja, oficjalnie ochroniarska, o szemranych interesach. Na Cytadeli ponoć nie prowadziła działalności, ale układy Terminusa, włączając w to te w przestrzeni asari, opanowała dość dokładnie. Nie zdziwiłeś się, że szukają inżyniera - byli zamieszani w handel eezo oraz niedozwolonymi technologiami. Oczywiście, oficjalnie nikt nic nie wiedział i nie miał dowodów, ale mniejsze gazety pisały o nich dość regularnie. Ich przedstawicielstwo było pełne salarian, asari i ludzi, inne rasy właściwie nie występowały.

W dokach było zbyt wiele jednostek, byś mógł przejrzeć wszystkie, ale pobieżna analiza nie wskazała na żaden konkretny, gdzie mogłaby być naruszona jakaś prawidłowość. Dla ciebie wszystko wyglądało normalnie, nie byłeś w stanie wywnioskować o któy statek może chodzić - zawęziłeś jednak, drogą dedukcji, grupę do kilkudziesięciu niewielkich jednostek, zakładając, że nie będą tego przewozić skifami, ale też nie frachtowcem.

Kolejka przyjechała prędko. Dwadzieścia minut rozmyślań i wysiadłeś na deptaku przed klubem Dark Star. Zgłuszona muzyka dobiegała od strony drzwi wejściowych, a tuż przy nich jakaś grupka młodzieży bawiła się doskonale.
Hassan',
Czterdzieści minut wystarczyło całkiem nieźle, żeby sprawdzić w sieci co nieco na temat całej tej organizacji, manifesty statków obecne w dokach Cytadeli i zabezpieczyć się przed wykryciem, jeśli ktoś uznałby, że robię coś niezbyt legalnego. Dla postronnego obserwatora wyglądało to tak, jakbym przeglądał jakieś artykuły w sieci. Nie byłem przecież żadnym superzłodziejem, żeby móc sobie otwarcie paradować po Cytadeli i robić coś bezecnego, a wszyscy mieliby to, no... Gdzieś.
W końcu, mając lub nie to co chciałem, zebrałem się w sobie i ruszyłem na stację kolejki. Nawet miałem już w głowie plan działania...
eimyr,
Dosłownie kilka kroków dalej dostrzegłeś terminale Extranetu. Chociaż sprzęt dostępny publicznie rzadko spełniał twoje wymogi, była tam końcowka dla bezpośrednich łączy. W pół minuty świat sieci stanął przed Tobą otworem.

Tak naprawdę, jeżeli nie chciałeś łapać taksy, miałeś nie więcej niż 40 minut. Do Okręgu Zakera jechało się kolejką dość długo.
Hassan',
Kiwnąłem tylko głową kiedy odchodziła i sam spojrzałem na ten tak zwany "lepszy widok". Patrzyłem dość długą, przeciągającą się chwilę, by potem spojrzeć na bieżącą godzinę i zastanowić się co mam robić dalej. Odszedłem od tej barierki i stwierdziłem, że poszukam sobie końcówki komputera.
eimyr,
- Tym już ja się zajmę. Mam na oku pewnego pana i jego statek. Polecicie w kierunku mgławicy Omega. Ale najważniejsza jest robota tutaj. Spójrz. - okazało się, że zatrzymaliście się przed oknem, z którego roztaczał się piękny widok na doki. Mniejsze i większe statki, pasażerskie promy, większe fregaty i frachtowce, nawet lśniący srebrem jacht jakiegoś prominenta.
- Zgodnie z najnowszym protokołem zabezpieczeń, nie będziesz w stanie zdjąć blokady z pokładu blokowanego statku. Będziesz musiał wybrać, jak blisko terminalu kontroli lotów musisz się podpiąć i czy dasz radę tyle wytrzymać. Po to będziesz miał ochroniarza. Wejdziecie zbyt głęboko i nie wyjdziecie żywi. Użyjesz peryferyjnego złącza i odetną twój sygnał zanim dobierzesz się do właściwych holderów we właściwym doku. Spotkaj mnie o czternastej trzydzieści w klubie Dark Star, dogadamy się. Swoją drogą, mam na imię Elaia. - asari posłała ci całusa i robiąc kilka kroków w tył zniknęła w tłumie turystów z Terry, oglądających to miejsce jako jeden z lepszych widoków na Cytadeli.
Hassan',
Słuchałem jej w milczeniu, chłonąc wszystkie informacje, których mi udzielała. Wymieniła też co będę musiał zrobić; w myślach zacząłem formować ścieżkę, jaką będę podążał w sieci, sposób, w jaki obejdę zabezpieczenia... Otrząsnąłem się z tych myśli, słysząc, że mówi dalej, że prosi mnie o coś.
- C... Co, słucham? A, tak... Może po prostu "Obiekt"? "Artefakt"? - Wzruszyłem ramionami i rozejrzałem się wkoło. W końcu szliśmy cały czas, byłem ciekaw gdzie nas prowadzi. - Jeśli mój ochroniarz ma być faktycznie do pomocy, nie może być bezmózgim mięśniakiem. Chciałbym pracować z kimś kto przynajmniej trochę orientuje się w poważnych sprawach.
Zaśmiałem się z własnego żartu, czując się jak osioł.
Wczytywanie...