Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Droga do Nidaros"!
Andrzej Pilipiuk znany jest z licznego, żeby nie napisać masowego, wydawania książek. Mało tego, większość, o ile nie wszystkie, zdradzają pewną innowacyjność oraz są najzwyczajniej ciekawe. Za jego sprawą poznaliśmy już losy wiejskiego egzorcysty-bimbrownika w cyklu „Jakuba Wędrowycza”, rozliczne zbiory opowiadań, takie jak „Rzeźnik Drzew”, „2586 kroków”, czy chociażby serię „Kuzynki”. Jego unikalny styl pisania i nazwisko znane są zapewne każdemu, kto ma dłuższy kontakt z fantastyką, czy chociaż śledzi listy bestsellerów. Pewnie też dlatego każda jego nowa powieść jest uważnie brana pod lupę, rozbierana na części pierwsze oraz analizowana, porównywana do „trybów i sprężyn” z książek poprzednich. Ja nie będę ukrywać, że zatopiona raczej w kobiecym odłamie polskiej fantastyki Pilipiuka poznałam dość późno. W momencie wydania pierwszej części "Oka Jelenia" zdążyłam zapoznać się zaledwie z rzeczonym Wędrowyczem i nieco wcześniej dosłownie liznąć „Kuzynki” (taak, bibliotekarki dziwnie patrzą na ludzi stojących pół godziny między półkami z jedną książką w ręku, której później nawet nie wypożyczają!), dlatego ten tekst będzie dość autonomiczny.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!