Atmosfera grozy panująca od początku seansu, jest niesamowita. Gęste, wręcz namacalne przerażenie od czasu pojawienia się Obcego najbardziej potęguje chyba postać Lambert, która niemalże wkurzająco jęczy i prawie że mdleje przez cały film. Inni bohaterowie z Ripley na czele prezentują się zgoła inaczej, dzięki czemu widz może czekać na ich zaskakujące wyczyny (Parker i jego karate na Obcego czy cios wazonem w androida).
Ale najbardziej podobał mi się ten klaustrofobiczny klimat Nostromo. Te pikające urządzenia dookoła, ciemne i mroczne korytarze - nieustannie ma się wrażenie, że zaraz coś się stanie.
No i końcowe ujęcia z wahadłowca - miodzio! Ridley jednak zna się na swoim fachu