Normalnie nie komentuje na takich stronach, ale opis taktyki biotyka jest tak żenująco śmieszny, że aż nie mogłem się powstrzymać xD. Grę przeszedłem za pierwszym razem na Twardzielu, gdzie 90% wrogów ma już domyślnie tarcze, wiec taktyka masowego podnoszenia wrogów została napisana chyba dla kretynów, którzy grają na najniższych poziomach, gdzie przeciwników można zabijać masowo kolbą
Pierwsza rzecz - biotyk w ME2 doskonale strzela, nie ustępuje wiele żołnierzowi.
- Kat jest przepotężną bronią na każdego bossa, amunicji walają się zawsze tony (bez patcha ok. połowy nie da się podniesc przez bug, od tak... taki kaprys) więc nawet jego mała ilość amunicji nie jest wielką przeszkodą. Humanoidalny Żniwiarz poległ raz dwa pod jego potęznymi, mierzonymi strzałami w oczy. Bez większego problemu.
Broń:
- Nawet domyślny pistolet maszynowy jest świetną bronią, generalnie aż do momentu kiedy dostałem karabin szturmowy, rozwalałem wszystko nim, ponieważ najnormalniej w świecie nie chciało mi się zmieniać broni - bo po co, skoro wyprucie we wroga dodatkowych 10 pocisków z tego pistoletu, zajmuje mniej czasu, niż wyciągniecie Kata?
A że niecelny? Nikt nie każe się wam kulić jak owieczkom na tyłach pola bitwy, czysty Biotyk jest idealną postacią na pierwszą linię xD Owszem, musi się schować częściej niż żołnierz, ale za to ma fajne moce. Z bliska domyślny maszynowy sieje spustoszenie.
- Jeśli dopadniemy Groma, taktyka sie nie zmienia, tylko spustoszenie dzieje się szybciej
- Jeśli mamy Szarańczę z DLC Kasumi, gra staje się banalnie prosta. Wystarczy na oślep
zużyć cały magazynek, od lewej do prawej, a jakieś 80% przeciwników straci tarcze, ponieważ jakieś dwa, trzy pociski Szarańczy niszczą każdą tarczę (nie liczę bossów i półbossów oczywiście).
- Bazooka z samonaprowadzającymi się pociskami jest najdoskonalsza bronią dla Biotyka. Rekompensuje bez trudu fakt, że ma mało życia i nie trzeba się pieprzyć z celowaniem. Po prostu biegniesz, mierzysz w cel i klikasz myszką, aż zdechnie.
- Bron wyboru, w połowie wątku głównego
Bezsprzecznie karabin szturmowy (tu eimyr napisał wreszcie coś mądrego ;-) ), najlepiej Mściciel, bo przecież już masz broń niszczącą masowo tarcze. Nie ma nic lepszego niż wściekły Biotyk sypiący nieprzerwaną serią 40 pocisków w hordę wrogów z okrzykiem na ustach. A w przerwach na ładowanie poprawia Odkształceniem.
Również w tym miejscu raz, jedyny i ostateczny napisze o pozostałych modelach:
- karabin zbieraczy jest tragiczny, ani nie zabiera jakoś super tarcz, ani nie zadaje obrażeń.
- karabin Gethów (skąd on się wziął w Twoim opisie? Przecież można go zdobyć tylko na Twardzielu, a Twój poradnik jest dla normalnego, albo epicko łatwego poziomu ;-) ) jest bardzo dobry do niszczenia tarcz, ale dla Biotyka absolutnie zbędny.
- Windykator... został stworzony po to, żeby gracz mógł się z niego pośmiać, prawda? Nawet jeśli zadaje większe obrażenia (czego nie zanotowałem... ale może tak jest, zdaniem instrukcji, czy twórców), to zanim wypyrczy w dusznościach połowę swojego magazynka, Mściciel ładuje już we wrogów drugi. Zakładając nawet, że Windykator zadaje o połowę większe obrażenia niż Mściciel (co jest absurdem oczywiście, ale podaje skrajny przypadek), to w tym samym czasie oddziaływania Mściciel własne zada o 50% większy dmg przeciwnikowi.
Moce:
- No tak, tutaj najlepszym wyborem jest naładowanie do maksimum Nemesis, żeby zadawać jak największe obrażenia
- Wypakowanie Odkształcenia, to telepatyczna bazooka, która deklasuje wszystkich wrogów
- Wypakowanie na maksimum Osobliwosci i działanie obszarowe, bo jednak często uda nam się skosić tarcze całego oddziału w klika sekund
- rzut przynajmniej za 1pkt (ja wyznaję zasadę, że trzeba wszystkiego spróbować i nie pożałowałem tego, nawet najsłabszy rzut, dzięki temu ze odnawia się epicko szybko, pozwala nam się przedrzeć przez hordy zombie pod koniec gry (i w paru momentach w trakcie), ponieważ nawet na Twardzielu, każdy zombiak rozpada się od jednego rzutu
- podniesienie też chociażby za 1pkt (bardzo często przydaje się, żeby podnieść palanta, który za bardzo się zbliży, albo jakiegoś pojedynczego frajera, który za często się ukrywa za skrzynią i cisnąc nim w cholerę rzutem)
- falę uderzeniową darujemy, bezużyteczna jeśli mamy rzut na jakimkolwiek poziomie - większe szkody zrobimy serią rzutów za 1pkt. niż falą uderzeniową, która strasznie długo się ładuje...
- na moc dodatkową wybieramy przecież Wyssanie Mocy na maksimum, wybieramy działanie obszarowe. Nie dość, że większość przeciwników straci tarcze już od pierwszego strzału i można ich zniszczyć kombem Osobliwosci i Odkształcenia, to fantastycznie roz
wala mechy i ładuje nasze tarcze tak mocno, szybko i trwale, że Biotyk staje się niemal nieśmiertelnym bogiem na polu bitwy i nawet na Twardzielu aż ciężko się oprzeć, żeby nie pobiec do szarży z Gruntem i nie przywalić komuś kilku kolb.
- pozostałe moce - zbędne
Towarzysze:
- Niezmienna podstawa drużyny, Grunt (tak samo, jak w ME1 - Wrex)
Jeśli nie umiesz obsługiwać Grunta i uważasz go za średniaka, to pierwszy i najważniejszy znak, że nie powinieneś zabierać się za doradzanie innym. Grunt jest najdoskonalszym NPC w grze, wielokrotnie ratował mi dupę, wielokrotnie samo rozgramiał masę wrogów. Wystarczy zapamiętać (albo zauważyć ;-) ) jedną rzecz: kiedy wybiegnie na tę swoją szarżę, wystarczy kliknąć, żeby się schował. Wtedy natychmiast po jej zakończeniu zwieje za osłonę. Swoją drogą, jego szarża była doskonała, jeśli rozwinęło mu się ją co najmniej na 3 poziom i na 4 tę tarczę specjalną, to aż wstyd było nie szarżować Gruntem! Wspaniała postać, waleczna, agresywna, wściekła, z doskonałym zestawem broni (albo zalewał perymetr milionem pocisków z Mściciela, albo patroszył wrogów podczas szarży, czy z bliska Patroszycielem).
- Drugi, stały element drużyny to... Szturmowiec/Sniper. W ME2 mamy ogromny wybór. Thane sprawdza się średnio, a nawet słabo, ponieważ ma pistolet maszynowy, który jednak jest gorszy od karabinu szturmowego. Najlepiej sprawdza się Zaeed, ponieważ ma najbardziej uniwersalne umiejętności, sprawdzające się dobrze w każdej sytuacji. Garrus lepiej radzi sobie z mechanicznymi przeciwnikami, poza tym ja sam przeszedłem 100% ME1 z nim przy boku, każdą jedną misję od kiedy go zwerbowałem, wiec osobiście w 80% misji wybierałem jego. Szturmowcowi/Sniperowi dajemy karabin snajperski niszczący dobrze pancerz oraz karabin szturmowy Gethów, który wspomoże nas w rozwalaniu szybkim tarcz przeciwników. Jest jeszcze Legion, który ma monstrualną sniperkę, ale niestety - jako mocy używa pyrczącej sondy i hakowania, więc polecam go najmniej. Thane ma przynajmniej Odkształcenie.
- Inni towarzysze - zbędni. Przeszedłem całe ME1 z Garrusem i Wrexem, Biotykiem, miażdząc hordy wrogów. Chociaz ME2 ograniczyło znacznie umiejętnosci Biotyka, to dała mu znacznie większe umiejętności strzeleckie. Zespół Biotyka, Garrusa i Grunta dewastuje przeciwnika jeszcze zanim pozostali towarzysza podniosą dłoń, by użyć swoich umiejek. Taki zespół przetacza się jak fala uderzeniowa przez pole bitwy - a chociaż Szturmowiec/Sniper dość często ginie i trzeba go reanimować, duże oszczędności na apteczkach przynosi nam Grunt, którego za całą grę musiałem uratować trzy razy. Robiąc zadania dla innych towarzyszy, zawsze żałowałem, ze gram 'towarzyszem' i Gruntem, a nie Szturmowcem/Sniperem i Gruntem.
Taktyka:
- Krótka - Biotyk to postać na pierwszą linię, po prostu zostawiasz Sz/S na 2 linii, a sami biegniesz naprzód z Gruntem i
strzelasz do przeciwników ile wlezie, pobierając od nich tarcze i wykańczając kolbą, albo podnosząc i rzucając tych, którzy podejdą zbyt blisko. Nic trudnego i skomplikowanego.
Walka z Pretorianinem w statku Zbieraczy:
- Był pierwszy raz, kiedy użyłem ciężkiej broni w tej grze, poza momentami, kiedy po prostu sprawdzałem działanie nowych zabawek.
- Po wejściu do pomieszczenia wyjmujemy bazooke kierowaną i walimy z niej bez opamiętania, aż ostatni mob zdechnie i plansza bedzie czysta - reszcie kazemy strzelac do pretorianina, zresztą on tez oberwie pare pocisków już na starcie.
- Potem wystarczy ustawić na podwyższeniu Grunta i Sz/S, Gruntowi dać Mściciela, Sz/S zmieniac bron z karabinu Gethów na sniperkę, w zaleznosci od stanu tarcz Pretorianina...
- Pretorianin i tak zawsze lata za mną, wiec trzeba brać sobie jego tarcze, nawalać w nie z pistoletu maszynowego, zza osłony, az podleci i przebiec pod nim, kiedy jeszcze wali laserami, udając się na drugi koniec planszy, Idiota uzna, że to czas na wysadzenie siebie (bo przeciez bylismy pod nim i zapalnował sobie już wtedy taką akcję), wiec osiądzie w dół i wybuchnie, co da nam czas na przebiegnięcie na drugi koniec planszy. I tak kilka razy, chyba ze trzy powinny starczyć. Kiedy zejdą mu tarcze, walimy z tego, co na zostało w bazooce, a potem wyciągamy Kata i młócimy gnoja jak burą sukę.
- sposób łatwy, przyjemny i stosunkowo szybki.
Walka z ostatnim bossem to formalnosc, ustawiany Sz/S z lewej za osłoną, Grunta z prawej (albo odwrotnie, wszystko jedno), oni zajmują się mobami, a my walimy z bazooki kierowanej aż Żniwiarz spadnie. A potem, kiedy jednak wróci zły i zacznie machac raczkami i się prężyć, robimy dokładnie to samo. Kiedy zabraknie nam bazooki, wyjmujemy kata i walimy mu po oczach (tych dwóch, bo łatwiej trafić niż w jedno, a klata, chociąz wielka, zbyt szybko się rusza niekiedy i mozemy uronić jakiś pocisk). Kiedy braknie nam ammo, wystarczy po nie szybciutko wyskoczyć.
Oczywiście na Zbieraczy nie działa Wyssanie Energii, dlatego przed ostatnią misją i misją na ich statku polecam zmienic Wyssanie na pokrewną umiejętność, która zabiera bariery biotyczne i hp, uzupełniając nasze hp.
Jak widać, Biotyk jest niekwestionowanym bogiem pola walki, wystarczy tylko ruszyć tyłek i trochę pobiegać razem z Gruntem, zamiast siedzieć na tyłku i srać w gacie jak pipa na tyłach, smagając delikatnie przeciwników swoimi żałosnymi mockami
Post może być cenny, więc go ocaliłem, ale wywaliłem przekleństwa. Tutaj nie przeklinamy.