Konsekwencje potencjalnego zakończenia Mass Effect 2 - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

dzikki,
Trzeba mieć talent albo szczere chęci by doprowadzić Sheparda do śmierci. To wcale nie jest takie proste.
Gość_EDtoniX*,
Najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie jakiegoś filmiku czy coś podobnego, który opisuje historię z mass effect 3 kiedy Shepard umarł w mass effect. Byłyby 2 zakonczenie trylogii I to co wydarzyło się w mass effect 2 nie poszłoby na marne
Gość_kopaczu5*,
Ja uważam, że to dobrze, że jest alternatywne zakończenie ze śmiercią gównego bohatera. Z tego co wiem następuje to wtedy, gdy członkowie drużyny nie są lojalni, więc jakby nie było wtedy, gdy pominęło się prawie połowę gry. Myślę, że osoba, która pominęłą połowę gry nie będzie bardzo zawiedzona tym, że tego zapisu nie będzie mogła importować w trzeciej części. Jeśli będzie chcieć to zrobić może przejść grę jeszcze raz, albo chociaż wczytać grę przed ostatnią misją i zrobić kilki zadań.
A co do fabuły na pewno nie wprowadzą żadnego zmartywchwstania, kto zaimprtuje zapisy będzie mieć swoją postać, kto mnie stworzy od nowa postać, która w świecie gry istnieje niby od początku.
Tokar,
W porządku, gdyby to była jakaś mała ciekawostka, której dowiadujemy dopiero w momencie końca gry, byłym to w stanie kupić i nawet napisać, że ciekawie to wykoncypowali. Tylko w takim wypadku ciśnie mi się na usta jedno pytanie, po co było te całe ogromne zacieszanie tego elementu na długo przed premierą i kształtowanie tego jako czegoś naprawdę ważnego? Bo z Twojego wyjaśnienia wynika, że to w sumie taki nic nie warty smaczek dla wyjadaczy, którzy muszą mieć ukończone 100% gry na najwyższym poziomie trudności i wykorzystali już wszystkie możliwe warianty. W takim wypadku ginąć się w ogóle nie opłaca (co w sumie nie jest takie trudne), gdyż przerywa się ciągłości historii i traci się absolutnie wszystkie dotychczasowe osiągnięcia oraz konsekwencje wyborów w kolejnej części. To nie jest wybór - to jest jak dla mnie kara i pójście na łatwiznę. Sztuką jest stworzyć coś, aby się to kupy trzymało i każdy fan, który przeszedł uczciwe obie części, mógł się raczyć całym dobrodziejstwem świata "Mass Effect 3". Bez potrzeby w uciekanie się do oszustw z wczytywaniem wcześniejszego stanu gry lub przechodzenia jej kolejny raz.

Alternatywny prolog byłby ukłonem w stronę graczy, a tworzenie nowego Sheparda i zdanie się na opcje twórców jest niezbyt zrozumiałym zachowaniem. Jakby BioWare obiecał nam pyszną czekoladkę, a podarował nam tylko papierek z na wpół roztopionymi okruszkami.
Gość_Yanni*,
Nie rozumiem gdzie autorzy przekraczają granicę dobrego smaku. Przetrwałeś? Importujesz swój zapisany stan gry z części drugiej do trzeciej. Zginąłeś? W trzeciej części tworzysz nową postać, a autorzy narzucają ci kanoniczne zakończenie historii "dwójki". To chyba najlepsze i najprostsze rozwiązanie.
Gość_Lutek*,
O! i na to czekałem. na THE END bez HAPPY ENDu. uważam ze to dobrze ze istnieje możliwość śmierci. Lepiej to wygląda gdy główny bohater poświęca siebie i załogę na rzecz swoich nieśmiertelnych, szlachetnych idei i zasad moralnych. Lepiej to wygląda jak widzimy ludzi gotowych na poświęcenie się wyższej sprawie. To daje więcej do myślenia niż bohaterowie którzy wpadają z ciężkim kalibrem w sam środek wrogiej armii i wychodzą z tego cało... bo co? Bo dobro zawsze ma zwyciężać?
śmierć to śmierć :] alternatywne zakończenia są na +
Atis,
Małe szanse, że wybrną. Chyba, że wymyślą coś na miarę KotOR'owego Revana.
Tokar,

Komandor Shepard

Ten tego.. w tej informacji może pojawić się niecny i złośliwy pan Spoiler, więc jeżeli nie chcecie psuć sobie zabawy, to nie czytajcie najlepiej.

Jak wiadomo ostatnia misja naszego dziarskiego komandora do najbezpieczniejszych nie należy i ryzyko śmierci dumy międzygwiezdnej floty jest zasadniczo wysokie. Twórcy przygotowali kilka alternatywnych zakończeń i prócz szczęśliwego zakończenia, w blasku efektownej eksplozji i uczuciu euforii po ponownym przetrzepaniu tyłka „temu złemu”, istnieje możliwość śmierci w boju. W końcu nikt nie mówił, że to będą przelewki, a zadanie nie bez kozery uważane jest za czysto szalone i samobójcze. Całkiem smaczny koncept móc spojrzeć z innej perspektywy na śmierć bohatera niż czarny ekran z napisem „wczytaj ostatni zapisany stan gry”.

No i byłoby wszystko morowo, ciało pierwszego ludzkiego Widma by sobie gniło gdzieś w głównej bazie wroga, a wszechświat jakoś tam by się kręcił. Tylko cholera jest problem, bo „Mass Effect 3” już w produkcji, a niełatwo będzie wprowadzić świeżego bohatera na rynek (tym bardziej, że gracze zdążyli starego polubić) i to właściwie tylko dla jakiegoś mniejszego procenta potencjalnych konsumentów. Oczyma wyobraźni już widzę tę salę konferencyjną i ściśle tajne spotkanie, gdzie trwa żywiołowa burza mózgów, a najczęściej przebija się pytanie z nutką desperacji „Panowie, co myśmy najlepszego zrobili, co teraz?!”.

Pójdziemy po najmniejszej linii oporu, rzecz jasna.

„Śmierć to śmierć. Mass Effect 3, tak jak i reszta trylogii, to historia Sheparda. Jeśli wasz bohater zginął pod koniec Mass Effect 2, to tego zapisu nie będziecie mogli zaimportować do kolejnej części. Możesz oczywiście grać w Mass Effect 3 jeśli zginąłeś w Mass Effect 2, ale będziesz musiał stworzyć nowego Sheparda. Przykre? Tak, ale inaczej nie moglibyśmy traktować serio całego konceptu samobójczej misji, jeśli śmierć nie miałaby poważnych konsekwencji.”

Tak oświadczył Casey Hudson, główny projektant trylogii, w wywiadzie dla serwisu Game Informer. Ciekawe co tym razem Kanadyjczycy wykombinują… Kolejny tajny projekt naukowy? Zabawy z klonowaniem? Numer ze „Star Treka” z alternatywnym kontinuum czasowym? A może stare, dobre zmartwychwstanie?

Na mój ograniczony rozumek, BioWare powoli zaczyna przekraczać granicę dzielącą dobry smak z tandetą, ale zobaczymy jak będzie. Może i tym razem wybrną?

Wczytywanie...