[Pan Lodowego Ogrodu, tom 3] Recenzja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Medivh,
Dobrodoszli Cóż, nie da się ukryć, że trzeci tom wydaje się nieco pisany na siłę, o czym także świadczy objętość tej części. Nie chodzi tu o to, że Grzędowiczowi nagle zabrakło pomysłów, ale bardziej o to, że chciał jak najszybciej dotrzeć do pewnego momentu podróży, czyli oczywiście Lodowego Ogrodu, a musiał czymś wypchać okres dopływania. W to oczywiście wkleił wątki niezbędne mu w kolejnej części do zamknięcia całej historii, co wyszło ciekawie (Szkarłat) bądź nieco mniej (Nasza Pani Bolesna - jak wspomniał Matt, dłużył się ten rozdział niemiłosiernie i z grubsza był zbędny w tak rozbudowanej formie).

Pierwszy raz wątki Filara wydały mi się ciekawsze od wątków Vuka. Oddanie się do niewoli Ludziom Niedźwiedziom (fiki-fiki, dużo bici ) czy posługa u Lśniącej Rosą wypadły naprawdę interesująco. Oczywiście gdy zbliżamy się ku końcowi, wszystko ulega odwróceniu (nieszczęsna Pani Bolesna). Akcja przyspiesza co najmniej trzykrotnie, a na końcu Grzędowicz wkleja obrzydliwy, koszmarny cliffhanger. Po prostu byłem zrozpaczony, że nie było wtedy nawet jeszcze wiadomości, jak idzie mu pisanie czwartego tomu. Takiej chęci sięgnięcia po kolejną część nie miałem nawet wtedy, gdy Drakkainen skończył jako drzewko.

Tak naprawdę ciężko mi cokolwiek więcej powiedzieć o części 3. Musiała powstać, bo gdzieś niezbędne wątki trzeba było upchnąć, ale jest to zdecydowanie najsłabszy tom z całej kwadrologii. Jak napisał Matt, nie oznacza to, że pozycja ta jest zła. Jest słaba, ale tylko w porównaniu do poprzednich części - samodzielnie spokojnie zasługuje moim zdaniem na mocne 7,5.
Redakcja Game Exe,

Zapraszamy do zapoznania się z recenzją książki "Pan Lodowego Ogrodu, tom 3"!

Dwie pierwsze części "Pana Lodowego Ogrodu" odbiły się szerokim echem na polskiej scenie fantastyki. Nagroda im. Janusza A. Zajdla, Śląkfa, Sfinks czy Nautilus – rzadko zdarza się, aby jedna książka zgarnęła je wszystkie w ciągu jednego roku. Pomysł Grzędowicza był innowacyjny, a wykonanie mistrzowskie. Po dwóch pierwszych tomach bez problemu mogłem zaliczyć samego siebie do grona fanatycznych miłośników twórczości tego autora. A jak wiadomo nie od dziś, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na tylnej okładce książkę reklamują słowa: "Nafaszerowany magią, naszpikowany akcją. Nie spoczniesz, dopóki nie skończysz." Miałem lekkie obawy przed trzecią odsłoną powieści, jak się niestety okazało – słusznie.... Czytaj dalej!

Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!

Wczytywanie...