Przygody Reinmara z Bielawy - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Yarpen Gottzorn,
Ano, mam - pochodzę ze Śląska, mieszkam na śląsku opolskim, przejeżdżam do Poznania przez Dolny Śląsk - jestem na Śląsk wręcz skazany;P

Chodziło mi o to, że klimat XIII czy XIV-wiecznego Dolnego Śląska nie każdemu przypada do gustu - mi np. nie przypada właśnie.
Shasfana,
Są gusta i guściki, poglądy i poglądziki.

Mari, to się już na allegro nie nadaje, chyba, że jest kolekcjonerem i pociągają go pożarte okładki i wylatujące kartki, ze śladami zębów

Yarp, doigrasz się Masz coś do śląska?
Yarpen Gottzorn,
Jak dla mnie tylko pierwszy tom był w miarę ciekawy, ale też nie w całości. Generalnie nudne jak flaki z olejem - chyba tylko dla fascynatów i zagorzałych miłośników Sapkowskiego oraz Dolnego Śląska ;p
Enemir Orme,
Wolę krótko: Pomysł ciekawy, finalne wykonanie dupne, podobnie jak końcowe części wiedźmaka.
Sapkowski się dla mnie nie popisał.
Zmienić parę nazw i... i w sumie pisał to na jedno kopyto, będą chyba pod wpływem własnej sławy za wiedźmina.
Parę tekstów dobrych, przyznaję, no ale... III Rzesza też miała parę rzeczy ładnych.
Marigold,
Może spróbuj opchnąć na allegro? (to jest mój plan na ten miesiąc - pozbyć się trylogii i kupić za to coś Murakamiego)
Shasfana,
Tak, pierwszy tom jest zdecydowanie najlepszy. Drugi już mniej, a trzeci całkowicie mnie zniechęcił. O ile mam zawsze szacunek dla rzeczy, które kocham (w tym wypadku książki) to ta (III tom) kilka razy przeleciała przez pokój, bądź dostała się w paszczę psa.

Szkoda mi tylko było wydanych na ostanią część pieniedzy, za które mogłam coś fajniejszego dostać
Marigold,
Stoi na półce od bardzo dawna i nie uśmiecha się do mnie. Pierwszą część jakoś przebrnęłam (pewnie przez to, że byłam zaszyta w lesie i miałam tylko ją przy sobie), próbowałam zacząć drugą i było to ponad moje siły^^"
Finrod,
Przeczytac - przeczytałem, ale spodziewałem się czegoś więcej. Może dlatego, że kolega przedstawił mi tę sagę jako lepszą od opowieści o Białym Wilku z Rivii. Nie spodziewałem się tego, co prawda, ale mimo wszystko oczekiwania miałem nieco większe.
To nie Wiedźmin, choc w wielu miejscach (mimo, że teoretycznie jest całkowicie odmienny) Reinmar z Bielawy zachowuje się jak 100% Geralt - tak naprawdę to chyba to drażniło mnie najbardziej. Styl pisarza to jedno, ale dla mnie, momentami, podobieństwo było zbyt nachalne. Wiedźminy to moja ulubiona saga, ale cięzko mi było przetrawic to samo, tylko w innej wersji.
Poza tym, jak napisała Vanita, nazwisk jest trochę zbyt dużo. Ciężko mi było je wszystkie ogarnąc (doszło do tego, iż musiałem robic sobie notatki, nie chcąc przegapic jakichś ukrytych treści, czy smaczków, a także żeby poprostu się nie pogubic).
Ale tak właściwie nie jest to zła książka. Nie powiem, że mi się nie podobała, a znam takich, którym podoba się nawet bardzo. Ja tylko miałem nadzieję na coś więcej. I tyle.
Arkham,
Kurcze, no nie wiem. Zabierałem się do tego chyba z trzy razy i nie idzie. Dochodzę z bólem do 3 rozdziału i nieodmiennie daje sobie spokój. Książka wybitnie nie dla mnie.
Vanita Scalfari,
Jakże moglibyśmy nie znać... Mam ogromny sentyment do całej serii, być może głównie przez bardzo osobiste dedykacje, jakie mam na pierwszych stronach każdej z nich, albowiem dostałam je od ważnej niegdyś dla mnie osoby. Mam więc teraz poważne powody do śmiechu, ilekroć biorę któryś z trzech tomów do ręki.
Co do treści... Hmm... Jak już zostało wspomniane: Narrenturm najlepszy i to bezprecedensowo. Kreacje bohaterów jak zwykle u Sapkowskiego bardzo swojskie, ciepłe i przezabawne. Dla fanów Wiedźmaka: wcale wiele wspólnego z cyklem o Geralcie nie ma i to nie chodzi mi o treść, ale właściwie o klimat. Seksu jest znacznie mniej, mordobicia jest znacznie mniej, polityki znacznie więcej, nazwisk znacznie więcej. Godne polecenia, choć nie w pierwszej kolejności na mojej liście 'książek godnych polecenia'.
Dany,
Czytałem wszystkie i zdecydowanie mogę powiedzieć, że Narrenturm jest najlepszy. W dalszych częściach jakoś nie było za wiele ciekawych rzeczy, w trzeciej ciągłe porywanie i uwalnianie Reynevana.
"Pax, pax vobiscum, skurwysyny!"
Shasfana,
Czytał ktoś którykolwiek z tomów wchodzących w Trylogię, albo wszystkie? No i co sądzicie, jeśli znacie?

Tom I - Narrenturm
Tom II - Boży bojownicy
Tom III - Lux Perpetua


A to tak dla uciechy

– Tak więc zostaliście bez pociechy duchowej?
– Jest wódka.
Medivh,
Tylko jak dla mnie jest tu trochę niejasności. Jak córka Peterlina dowiedziała się, że to Grellenort był zabójcą jej ojca?

I drugie co mi przyszło na myśl - Od "Narrenturmu" poprzez "Bożych Bojowników" wszyscy uważali, że to Reynevan skradł pieniądze kolektora. A w "Lux Perpetua" wszyscy, z Fuggerami i biskupem Magdeburga na czele, wiedzą, że to Pomurnik...
Dany,
Mi trudno powiedzieć, która z części jest najlepsza. Na początku uważałem "Lux Perpetua" za trochę gorsze, ale w ogólnym rozrachunku podoba mi się. Ze wszystkich trzech części najbardziej lubię chyba "Narrenturm", ale "Boży Bojownicy" są tuż za W trzeciej części czasem potrafiło denerwować ciągłe porywanie Reynevana, ale jakoś wydawało mi się, że jest to dobrze opisane, skonstruowane i jest ok. Niestety denerwuje mnie jedno u Sapka - tendencja do zabijania większości bohaterów. Tak mi było szkoda Jutty i Samsona. A opowiadającym całą historię był Szarlej - w drodze do swojego marzenia - Konstantynopolu. Miłe zaskoczenie.
To, że Samson prawdopodobnie był aniołem, wymyśliłem już trochę wcześniej niż podano. Pomurnik mówił, że widział go w złotej poświacie, silnie jaśniejącej. No i kto to mógł być?

Był odporny na Perferro. Zabiła go kula tej dziewczyny, zatruta lub zaczarowana u wiedźm.
Medivh,
Niedawno skończyłem Lux i muszę powiedzieć, że jest to najsłabsza część ze wszystkich. Jak w poprzednich częściach początkowo przeszkadzało mi, że jest tak mało magii, to tu mi przeszkadzał jej nadmiar... Jak ktoś nie był jakimś super uzdolnionym czarnoksiężnikiem, to był w jakimś stopniu istotą magiczną...

@Dany - Pomurnik rzeczywiście był odporny na Perferro. Tylko co go wtedy zabiło? Co to była za kula?

I zakończenie oczywiście w stylu Sapka - nie wiadomo czy się cieszyć, czy płakać

Jak dla mnie, najlepszy tom, to tom nr 2, czyli Boży Bojownicy. Strasznie mi się podobały te akcje z Vogelsangiem (i spływanie kanalizacją )
Dany,

Cytat

został otruty własną trucizną i zastrzelony


Właściwie, to czemu uważasz, że został otruty własną trucizną? Przecież było powiedziane, że jest na nią odporny, bo ciągle pije to "płynne złoto". Dlatego Reynewan razem z mistrzem trucizn zrobili tą skomplikowaną, która miała go zabić dopiero po zażyciu innych antidotów. I nie wiem, czy w dodatku udało mu sie to zaaplikować. Od postrzału by nie umarł. A nawet jakby nie był dziwnym trafem odporny na swoją truciznę, to nie umarł by od razu. Inni umierali po jakimś czasie dopiero.
Gothi,
Ale ta mogła byc naprawdę fajna... W końcu mało gdzie rzucają kwasami i wpadają w pułapki wymyślne...
Kaanyr Vhok,
[:)" omg sry... dobra ja już się nie odzywam ]
Ekhtelion,
'Żeś' to ja ci zrobię... Wezmę mój słownik +5 "Pogromca Analfabetów" i rąbnę ci takiego krytyka, że aż prof. Miodek zakwili ze szczęścia.
Kaanyr Vhok,
Mi sie tam właśnie dlatego podobało Poza tym chyba biorąc pod uwagę to że wpadli tam znienacka to czarni nie byli nafaszerowani haszyszem... to była żeś- tyle mogę powiedzieć. Poza tyle to opisów kaźni było już bardzo dużo a co za dużo to niezdrowo.
Wczytywanie...