Powoli zbliża się czas, kiedy należało by zacząć już kierować się w stronę łóżka. A nie od dziś wiadomo, że spośród wielu miłych rzeczy, które można robić w łóżku przed snem, przeczytanie dobrej książki plasuje się na jednym z wyższych miejsc. Tym razem mowa o czwartej części serii "Temeraire" pt. "Imperium Kości Słoniowej". Zapraszam do przeczytania recenzji.
Muszę przyznać, że po zakończeniu trzeciego tomu nie mogłem doczekać się kontynuacji – zastanawiałem się, co też nowego może wpleść w historię Naomi Novik. Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Pisarka porwała się na życie wszystkich smoków w Anglii! Po ciężkim powrocie z Prus, załodze Temeraire w końcu udaje się przebić na Wyspy Brytyjskie, jednak to, co tam zastają, wprawia ich w totalne osłupienie. Brzegu ich kraju nie bronią praktycznie żadne patrole Korpusu Powietrznego, niebo roi się za to od co raz bardziej odważnie poczynających sobie patroli francuskich.