Wilkołak czy wampir? - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!

Podgląd ostatnich postów

Ulu-Mulu,
Zdecydowanie dla mnie są lepsze wampiry ale to też zależy od otoczenia i historii
deaf,

Cytat

Wilkołak... czy Wilkołak nie jest przypadkiem grą o umieraniu? O ledwo zipiącej Gai broniącej się do ostatniego sierściucha przed ostatecznym ciosem Żmija? Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę.


Fiu, fiu. Apokalipsa za pasem. Tancerze Czarnej Spirali na każdym kroku i panoszący się Żmiij. Tak, są w czarniej d*pie, jednak - imo - np. taki młody Gnatożuj raczej nie będzie się tym przejmował. Co innego Starsi i nieco bardziej świadome szczenięta.

Akurat w klimat Dzikiego Zachodu Łaka łatwo wpakować, jest do tego specjalny dodatek, a i w średniowieczu by się świetnie odnalazły.

Co do Maga... Za głupia jestem na ten system
eimyr,
Wampir to system w który grałem najwięcej, z Wilkołakiem mój kontakt był raczej nikły. Chciałbym tylko podzielić się kilkoma obserwacjami. Jeśli chodzi o klimat w Wampirze, często jest tak, jak mówi Deaf, gracze często wzorują się na wyobrażeniach Lestatowskich. Najczęściej MG buduje świat identyczny z prawdziwym, tylko z kilkoma więcej cieniami w uliczkach. Tymczasem podręcznik wielokrotnie napomina, że Świat Mroku to Gothic Punk. Słowem, jeśli chcemy grać w Wampira, lepiej jest akcję umieścić w mieście choćby i nawet będącym kalką Gotham. Druga rzecz, to przewampirzenie - grając zwykle miałem wrażenie, że jeden wampir nie przypada na 100 tys mieszkańców, ale raczej na 5-10 tys. I wcale nie dlatego, że w opowieści było ich wiele - nie, mój MG nigdy nie przekraczał limitów dawanych mu przez przelicznik. Chodziło raczej o prostotę, z jaką można było spotkać pobratymców. Mieliśmy taką niepisaną tradycję, że jeśli graliśmy w Londynie, a to zdarzało nam się często, nasz MG umieszczał gdzieś "bar otwarty". Z drugiej jednak strony, przenosząc akcję do mniejszego miasta, prostota, z jaką znajdowaliśmy Kainitów była wręcz oszałamiająca. Kto chciałby cztery sesje szukać jakiegokolwiek wampira prócz naszej koterii? Nikt chyba. Ale wrażenie dostępności wampiryzmu na każdym kroku pozostawało.

Tak naprawdę oba te systemy mają być o czymś innym. Większość graczy wyobraża je sobie jako epicki pojedynek dwóch antagonistycznych ras. Nic bardziej mylnego, owszem, jedni nienawidzą drugich, ale mają ku temu jasne powody. Wampiry uważają Wilkołaki za niebezpiecznych dzikusów, ale są za bardzo boją się o swoją nieśmiertelność, by coś z tym zrobić. Wilkołaki z kolei widzą wampiry jako kolejny przejaw Żmija, nie lepszy i nie gorszy od innych. Wampir zazwyczaj polega na walce w swoim własnym stadzie, o pozycję, o wpływy, o niespłacone długi. Czasem udaje się zrównoważyć chęć graczy do pobawienia się swoimi nadludzkimi kukiełkami z typowym wampirowym knuciem, czasem prowadzi to na przykład do diabolizmu w drużynie. Wampir nie miałby oporów przed takim czymś, ale wszyscy wiemy jak niszczący wpływ na drużynę graczy mają wewnętrzne walki. Wilkołak... czy Wilkołak nie jest przypadkiem grą o umieraniu? O ledwo zipiącej Gai broniącej się do ostatniego sierściucha przed ostatecznym ciosem Żmija? Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę.

Żaden z tych systemów nie daje pełnego obrazu rzeczywistości, aby poznać WoD, tak naprawdę trzeba mieć w umyśle wszystkie. Wampir, na ten przykład, jest tak zakorzeniony w swoim niemal religijnym podejściu do samych siebie, że umyka mu większy obraz, podobnie Wilkołak daje nam równie ograniczony zestaw puzzli, z których tylko kilka się powtarza. Moim skromnym zdaniem największą część obrazu daje inny system...

Mimo wszystko klimat Wampira bardziej przypadł mi do gustu, również poprzez łatwość zmiany settingu. Wampir teraz? Nie ma sprawy. Wampir WW2? Bez problemu. Wampir w dekadzie hipisów, Wampir w dekadzie disco, wampir w szalonych latach dwudziestych, wampir w erze wiktoriańskiej, wampir na Dzikim Zachodzie, wampir i Nowy Świat, wampir Mroczne Wieki, nawet wampir kontra najazd Wizygotów jest możliwy do przygotowania niewielkim nakładem pracy.


Dlatego na pytanie, "Wampir czy Wilkołak?" zmuszony jestem odpowiedzieć Wampir, ale tak naprawdę Mag. Pozdrowienia dla miłośników Przebudzonych.
deaf,
Klimat Wampira jakoś nigdy mi nie podchodził. I nie chodzi o ten podręcznikowy, bo ten jest całkiem jadowity i smaczny. Chodzi o ten, którzy tworzą samy gracze (albo po prostu miałam pecha i na takich trafiłam) - schemat jest jeden: ma być mrocznie, anno rice'owo, skórzanie i tajemniczo - wychodzi z tego jedna wielka Królowa Potępionych. Pierwszą moją postacią w World of Darkness była Malkavianka, ale źle ją odgrywałam. Potem Toreadorka, była łatwiejsza do wykreowania. Może chodzi o to, że była to moja pierwsza przygoda z WoD, może o coś innego - ale kojarzę te początki bardzo żałośnie.
Potem zachciało mi się grać Wilkołakiem. No i się zakochałam, tak na amen. Bezmózga kupa mięśni to to może i jest, ale jak się gra Fenrisem, Ahrounem z Szałem bliskim dziesiątki. Wilkołaki są równie różnorodne co wampiory, u pijaw mamy klany, u wilkołaków plemienia, każde oferuje coś innego. Po prostu lubię ten klimat, lubię graczy, z którymi zawsze grałam, mam taką osobę, z którą zawsze tworzę jakieś postaci "w duecie" (co jest bardzo fajne, bo wtedy mam pewność, że będę miała z kim grać i ten ktoś jest na wysokim poziomie - wyższym ode mnie ) - ostatnio Milczący Wędrowcy - łowcy wampirów - ale sobie długo nimi nie pograliśmy mimo wszystko było fajnie. Moja przygoda zaczęła się na mmorpg, więc nie miałam bezpośredniego kontaktu z graczami i MG, mimo wszystko, patrząc na to z perspektywy czasu, więcej nauczył mnie gracz, z którym zwykłam grywać niż mój MG - bo np. Theurgiem się piekielnie trudno gra, gdy nie ma się opanowanej Umbry i jako takiej wiedzy o Duchach.
Ostatnio (kilka miesięcy temu, taa...) wpadłam na pomysł postaci Malkawiana, szalonego mistrza kuchni - z krytyka, który ośmielił się zamieścić o nim złą recenzję, zrobił osiemnaście dań.
Tak więc trudno mi powiedzieć, co bardziej wolę. Po prostu z kontaktu z Wilkołakiem mam milsze wspomnienia.
Dwie Twarze,

Cytat

Ja osobiście wolę grac włochatym bezmózgiem, rozrywającym wszystko na strzępy


Do tego masz pchły Thal słodko opisałeś wilkołaki... xD Nie ma co. Ja jednak pozostanę prz tym jak to ująłeś.

Cytat

bladym anorektykiem śpiącym w drewnianym pudełku.

Nikt nie powiedział, że wampiry są anorektyczne Czuję się urażony
Thal,
Ja osobiście wolę grac włochatym bezmózgiem, rozrywającym wszystko na strzępy niż bladym anorektykiem śpiącym w drewnianym pudełku.
Wiktul,
Przyznać muszę, że kompletnie Państwa nie rozumiem jeśli chodzi o wykazywanie rozlicznych antagonizmów pomiędzy tymi dwiema kreacjami i światami rozgrywki, które mają prowadzić do wyboru "albo albo". Od dobrych sześciu lat gram w sesjach prowadzonych po prostu jako "Świat Mroku", gdzie znajdują się wszystkie elementy Maskarady, Apokalipsy, a okazyjnie nawet i Maga. Powiecie zapewne, że do takiej rozgrywki potrzeba świetnego MG i dużego zaangażowania aktorskiego graczy? Oczywiście, że tak. Inaczej nie ma chyba sensu niczego robić. Co się tyczy wyboru postaci, to osobiście gram Malkavianem, księdzem. Wybrałem tę postać, ponieważ była ona możliwie najbardziej skomplikowana i wymagająca jeśli chodzi o odegranie ze wszystkich, które mogłem sobie wówczas wymyślić. Aczkolwiek jak wspomniałem moi znajomi grali zarówno wilkołakami (zwykle Gnatożujami, choć nie tylko) oraz magami i nie mam wobec tych klas żadnych uprzedzeń.
Dwie Twarze,
Wilkołak i Wampir. Dwa odległe światy i odmienne istoty. Szczerze? Lubię grać i tym i tym. Dlaczego? Wampir odzwierciedla jedną połowę mnie, a wilkołak tą drugą, bardziej skrytą. Pozwala wyzwolić swoje emocje choć trza walczyć z samym sobą. Wampir? Szlachetna szuja... Tak piszę, tak choć je kocham. Może i są szlachetne i w ogóle takie arystokratyczne, ale są też szujami. Żerują na innych jak pasożyty... Ale to w nich kocham
Kirill,
W ogóle określcie na czym chcecie bazować bo widzę, że generalnie tutaj jest o WoD a wyskakują z:

Cytat

HAHAHAHAHAHAHA wilkołaki również są nieśmiertelne
i tyle mam do powiedzenia


Cytat

Zdecydowane wampir bo wampirem jest sie kazdej nocy a wilkolakiem tylko raz na miesiac



Co jest kompletną bzdurą. Choć jeśli brać pod uwagę dalsze bytowanie Garou w Umbrze to faktycznie można tak przyjąć ale raczej z rezerwą panowie


Co do samego sporu to jest on raczej bezsensowny. Też wokół czego toczy się spór?

Wokół tego co silniejsze? No to wiadomo, Wilkołak na podstawkach wymiata wszystko ale jak już dojdzie trochę PDków to wampir się z nim zrówna aż w końcu wyprzedzi. Za to Mag porządnie wypakowany wszystkich położy ołówkiem (sytuacja z MMORPG jak początkowy mag obezwładnił kilku Garou).

A jeśli o gustach no to o tym nie ma co dyskutować tylko po prostu określić co się podoba.

Ja zdecydowanie wolę Wilkołaka bo znam ten system dość dobrze, przekopałem spooooro dodatków w ramach Werewolfa, grałem sesje w realu, prowadziłem na MMORPG, byłem też parę razy MG na WoD od Wilków to wiadomo, obiektywny nie będę. Wszystko zależy od tego jak się kreuje klimat. Tutaj ktoś powiedział:

Cytat

Jeśli chodzi o systemy to wole dekedencko gothycki klimat Wampa niż bieganie po lasach jakiego doświadczyłem już w niejednym systemie. Piszesz Baka o poczucie braterstwa i wspólnej więzia jaka łaćzy watahę... ja zagrałem kilka sesji w wilka i na ani jednej z nich nie doświadczyłem tego, ani ze strony drużyny i ani ze strony misia gry... wataha nie różniła się zbytnio od statystycznej drużynki.
W vampirze nigdy nie wiesz kto set z tobą a kto nie nie jesteś pewny czy się obudzisz następnego wieczoru, musisz się zmierzyć z własnym sobą i z przeciwnikami których trudno jest się pozbyć nawet przykładając im 9mm do potylicy. Natomiast w wilku nie pozostaje Ci nic jak tylko obrona ostatniego bastionu swoich zapomnianych ideałów i stopniowe udostępnianie własnego gniazda wrogom. MImo wszystko Wamp daje możliwość rozegrania znacznie ciekawszych przygód.


Nic bardziej mylnego. Widocznie złego MG miałeś. Bieganie po lasach to masz w wykonaniu tylko dwóch właściwie plemion, wszystko się zazwyczaj toczy w miastach, parkach, przedmieściach. Garou nie są prymitywni, niektórzy są tak wyrafinowani, że wykorzystają kogo się da, wbiją nóż w plecy a tamten jeszcze z uśmiechem na ustach im podziękuje. Powalcz z formorami czy innymi ścierwami z Umbry to zobaczysz jak tego dopiero jest trudno się pozbyć. Dawno zapomnianych ideałów broni tylko część Wilkołaków, wszystko idzie do przodu, nawet Litania(zbiór praw), jej interpretacje się rozbiegają. Od gracza zależy jak jego postać będzie to rozumieć. Jeśli się umie grać, prowadzić to różnorodność przygód jest ogromna. Jakby nie patrzeć przewaga jest nad wampirem bo zostaje jeszcze Umbra. Do tego dodać Szał który sprawia, że to takie porywcze i nieprzewidywalne istoty a masz mieszankę wybuchową. 3 rasy, 5 patronatów, 13 plemion, około 60 campów... jest z czego tworzyć kombinacje

Co do Wampira to nigdy się jakoś do niego nie przekonałem. Kilka razy grałem ale zawsze z uśmiechem wracałem do wilkołaka Nie zliczyłbym nawet ile już postaci miałem, jak różnorodnych, na samym MMORPG ze 30
Gość_Gracia*,
[B] Ja osobiście preferuje wilkołaka .To nie jest tylko tzw. "kupa" mięśni Każdy z nas ma w sobie coś z niego,a grając nim ujawnia sie nasz druga strona medalu
matriotto,
Ja zdecydowanie wole wilkolaki sa silne, sa szybkie, sa fajne...
Zeal,
wilkołak i wampir mieszane uczucia ale gdybym miał wybierać to bardziej pasuje mi wilkołak
czemu? może dlatego że jest to bardziej jak dla mnie widoczne walka z samym soba tzn z instynktami
chociaż świat wampira> wilka ale wilkołaki mi sie bardziej podobają
FurryThales,
Jak dla mnie Wampir jest lepszy, bo budzi większy postrach i ma możliwość zamiany w nietoperza !
Gość_Atronach*,
HAHAHAHAHAHAHA wilkołaki również są nieśmiertelne
i tyle mam do powiedzenia
Gość_Rychu*,
Zdecydowane wampir bo wampirem jest sie kazdej nocy a wilkolakiem tylko raz na miesiac
Baka,
To że nie grałeś ciekawszych przygód nie znaczy że wilk nie daje takich możliwości... I tak według mnie najciekawsze sesje w świecie mroku gra się w Maga. Ci przeciwnicy od potylicy to rozumiem pijawki albo wilki, tak? To ci z którymi można się mierzyć tylko w wampirze, bo w wilku juz nie. Co do wspólnoty to nie grałeś watahą tylko zbieraniną wilków, bo nie ma watahy bez tych uczuć. W Wampirze w końcu przestajesz gryźć się tym że zabijasz i tym podobnymi sprawami bo jedyne co jest ci drogie to głód. A skoro Garou ma szansę z Kainitą tylko w zasadzce to czemu tak żadko stjecie z nami twarzą w twarz, a jeśli nawet do tego dojdzie to zaraz później jedyne co widzimy to wasze plecy?
Klon,
Jedyna przewaga wilka na trupem leży w zaskoczeniu... jeśli się nie uda wilkowi zaatajkować z zaskoczenia ( co jak dla mnie i tak jest prawie niewykonalne) to drugiej szansy już nie dostanie. Jeśli chodzi o systemy to wole dekedencko gothycki klimat Wampa niż bieganie po lasach jakiego doświadczyłem już w niejednym systemie. Piszesz Baka o poczucie braterstwa i wspólnej więzia jaka łaćzy watahę... ja zagrałem kilka sesji w wilka i na ani jednej z nich nie doświadczyłem tego, ani ze strony drużyny i ani ze strony misia gry... wataha nie różniła się zbytnio od statystycznej drużynki.
W vampirze nigdy nie wiesz kto set z tobą a kto nie nie jesteś pewny czy się obudzisz następnego wieczoru, musisz się zmierzyć z własnym sobą i z przeciwnikami których trudno jest się pozbyć nawet przykładając im 9mm do potylicy. Natomiast w wilku nie pozostaje Ci nic jak tylko obrona ostatniego bastionu swoich zapomnianych ideałów i stopniowe udostępnianie własnego gniazda wrogom. MImo wszystko Wamp daje możliwość rozegrania znacznie ciekawszych przygód.
Łaku,

Cytat

O mnie przynajmniej nikt nie opwie, że jestem trzeci w miocie. Jakie to żałosne, że po tylu latach wy nie nauczyliście się prawie niczego. Cóż jesteście zwierzętami i jak każde można was wytresować (w końcu robimy to od wieków). Tylko czasami jesteście zby głupi aby zrozumieć o co tu na prawdę chodzi. Apokalipsa zeżre was od środka gdyz bronicie się przed postępem, którego nie da się powstrzymać. Uciekajcie do lasów, wkrótce my tam przyjdziemy wyrwać wam ostatni krzyk z zakrwawionych gardeł. Gaia idzie na dno a wy jesteście jak szczury - zbyt głupie zeby uciekać.

Jeszcze jedna sprawa- mówisz to z perspektywy wampira. Mówisz to z perspektywy istoty której "rasowość" przez wieki wieków została rozwodniona w ludzkim istnieniu. Z którego z koleji jesteś pokolenia? W jakiej czesci jesteś tym, czym był twój ojciec? Odpowiem- coraz mniejszej. Czas słabej krwi... krwi łatwej do przelania.
Wy koniczycie zycie ludzi, my koniczymy wasze nie-zycie. Łańcuch ekologiczny....

Co do małej liczy wilkołaków i ich przegranej z góry wojnie- to przecierz tworzy niesamowity klimat. Widzieliście kiedyś film w którym główny hero był silniejszy od głównego wroga? I włąsnie takie a nie inne środowisko uszczuplonej liczebnie populacji daje pole do popisu naszym bohaterą...
grahnar,
Hear me o children, I'm skald of Fenrir. We was created to protect the world of Gaia. We're her claves and her talons.

Wilkołak jest systemem, który przy odrobinie zaangażowania przynosi naprawdę niezapomniane wrażenia. System, który daje graczom poczucie niepewności i zagubienia. System obrazujący na każdym kroku to że Gaia umiera. Świat się kończy, a paskudne kreatury żmija tylko czychają na nieostrożnych. To świat w którym poznajesz prawdziwe oblicze swojego wroga, a nie sa nim wampiry tylko żmij i nieczystość rasowa.
Baka,
Drogi seturiusie, czy nie widzisz tego że jeśli gaja pójdzie na dno to ludzie pójdą razem z nią? A jeśli nie będzie ludzi to czym się będziesz żywił? Kogo będziesz uprawiał? Jeśli nam nie uda się zapobiec apokalipsie to jedyne pożywienie jakie ci pozostanie to szczury i karaluchy. Życzę smacznego. Za to jeśli my odniesiemy sukces w walce ze Żmijem to uważaj na siebie, bo kiedyś gdy przyjdziesz do lasu "wyrwać nam ostatni krzyk z zakrwawionych gardeł" usłyszysz za sobą wycie, wydane przez te gardziele i będzie to przedostatnia rzecz jaka dobiegnie do twoich uszu, ostatnią będzie dźwięk kruszonych żeber i łamanego kręgosłupa. Twojego kręgosłupa. A później doczekasz się zakrwawionych gardeł, zakrwawioną twoją własną juchą.
Was też czeka Apokalipsa, czy też gehenna jak ją nazywacie, być może nasza walka jest skazana na klęskę, ale my przynajmniej staramy sie walczyć. Nie czekamy bezczynnie na koniec świata. Poza tym nam nikt nie zabrania mieć dzieci.

Wilkołak nie jest systemem odwracającym kodeks moralny człowieka, jak mówicie o Wampirze. Tutaj dzieje sie coś zupełnie innego. Tutaj możesz pdoświadczyć poczucia wspólnoty z grupą która walczy za tą sama sprawę. Tu możesz zobaczyć jak naprawdę wygląda ludzka moralność. Bycie wampirem zbyt zmienia ludzką psychikę. Jeśli wampir ocknie się z szału wśród rozszarpanych ludzkich ciał moze co najwyżej stwierdzić że zmarnował masę jedzenia, wilkołakowi będzie się sniło to po nocach i codzień będzie budził się z krzykiem.

A tak w ogóle to nie wiem jak bardzo obiektywne może być twoje zdanie Seturiusie bo z tego co pamiętam to raczej nigdy nie miałeś nic bliżej z Wilkołakiem wspólnego. Jeśli się mylę to przepraszam.

Niosący w sobie śmierć, teurg z Milczących Wędrowców, kiath.
Wczytywanie...